no ja przezylam taka ponad trzydziestogodzinna podroz i powiem ci tylko, ze jest ciezko. ale nie pamietam, co wtedy jadlam, naprawde, pamietam tylko, ze byl obiad po drodze: trzy kotlety (chyba z roznego miesa) + surowka i bylo tak goraco, ze jedyne co ci moge polecic to duzo wody (przydaje sie tez do mycia zebow...) ale za to jesc sie nie chce, a juz na pewno nie slodycze (chyba, ze lody, ale z tym ciezko )