Poprostu ich nie lubię. A o silnej woli świadczą raczej wszystkie słodycze pochowane w moim pokoju. Kupuję i nie jem. Takie zboczenie.
Poprostu ich nie lubię. A o silnej woli świadczą raczej wszystkie słodycze pochowane w moim pokoju. Kupuję i nie jem. Takie zboczenie.
Poprostu ich nie lubię. A o silnej woli świadczą raczej wszystkie słodycze pochowane w moim pokoju. Kupuję i nie jem. Takie zboczenie.
Poemi,mam podobnie,tzn nie kupuje specjalnie ale lezy u mnie w szufladzie np czekolada i to juz dosyc dluugo ..kiedys to by max 2 dni wytrzymala..a teraz potrafie sie powstrzymac..fajna rzecz![]()
a ja mam takie male zboczenie ze gdy np w domu leza w widocznym miejscu jakies ciastka albo batonik typu mars, pawelek, grzesiek to po prostu nie moge sie powstrzymac i wale w nie piescia albo gniote na miazge... To pomaga mi sie na nich zemsic za to ze nie moge ich zjesca kokosanek tez nie lubie...
Ooooj kokosanki, az mi slinka pociekla ... MNIAM... Ostatnio wiedzialam ze moge sobie pozwolic i chyba zbyt czesto korzystalam z tego przywileju... :P Musze to zmienic bo nie daj boze znowu sie wroci do starej wagi .. O nie :P
Zakładki