-
a jeśli ktoś traktue jedzenie jako największą przyjemność? Jest w pułapce i tylko to się dla niego liczy? Ciągle myśli tym co zjeść, nienawidząc tegi i jednocześnie uwielbiając?
Chyba nie jestem normalna, ale często mam takie myśli, zapominam co tak naprawdę się w życiu liczy :|
-
Trycka - dzięki za link. Naprawdę fajne to forum
-
Ja tym bardziej sie boję,że kiedyś miałam przygodę z anoreksją bulimiczną.....Boję się,ze to wraca!!!!!Chciałabym z tym skończyć,i nie wiem,czy mam obwiniać siebie,czy kogoś,czy wogóle to nie jest niczyje wina....Moja mama o niczym nie wie,a ja jestem niepełnoletnia....Czy jakiś psycholog wogóle będzie chciał ze mną rozmawiać bez wiedzy rodziców?Chcodzi o to,ze z mamą mam raczej kiepskie stosunki i nie wyobrażam sobie,co by było gdyby ona sie o wszystkim dowiedziała......A ja mam dość!!!!!!:/
-
Trycka- coś w tym jest, ja też jestem taka że chce wszystkich zadowolić, muszą mnie wszyscy lubić i w ogóle boje się ludzi, że będą na mnie źli czy coś w tym stylu. Jednocześnie sama nie potrafie powiedzieć co chce, a to najlepiej widać przy moim związku z chłopakiem którego nie potrafie poprosić o coś już nie mówiąc żądać :?
-
Nantosvelta,ja tez taka byłam.Wydawało mi sie,ze musze byc dla wszytkich mila i wszyscy sie na pewno zachwycaja jaka to ja jestem miła...Fakt jednak jest taki,ze ludzie wola osoby smiałe,zdecydowane,walczace o siebie i swoje zdanie...Tu nawet nie chodzi o akceptacje ze strony innych.My same musimy wiedziec ,ze nasze zdanie jest rownie wazne jak innych...BA!Nawet wazniejsze,bo to jest nasze zdanie.
Mojego meza kuzynka zwykle udawała mnie,ze nie widzi mnie na ulicy.Ona ładnie schudła ,a ja bylam grubasem XXXXXL.Nieraz mowiłam jej dziendobry,ale nigdy nie usmiechła sie odpowiadajac...
Dzis ja znowu zobaczyłam i postanowiłam,ze ja tez bede udawac,ze jej nie widze...I wiecie co?Ona podeszła do mnie pierwsza i powiedziała,ze bardzo schudłam(a jej notabene troche sie znowu przytyło!).Widziałysmy sie jakies 15 kg temu,wiec musiała zauwazyc roznice.wiecie,jaka jestem z siebie dumna,ze to nie ja podeszłam pierwsza???!!To sa takie prozaiczne sytuacje,ale skladaja sie na cąłokształt...
Verdona na www.glodne.pl jest forum i tam maja adresy psychoterapeutow ,panstwowych osrodkow i prywatnych.Moze cos znajdziesz dla siebie...Jak skoncze dam ci linka.
Worrygirl,a czemu traktujesz jedzenie jako najwyzsza przyjemnosc?pomysl...Nie masz jej najwidoczniej skad brac i jedzenie jest łatwodostepnym substytutem innych przyjemnosci...Ja tez zajadałma sie jedzeniem,ale kiedy zaczynał bolaec mnie brzuch z przejedzenia,to zauwazylam,ze cos jet nie tak.Jeszcze kochanie nie zrozumialas o co chodzi w Twoim przypadku...Za kazdym kolejnym razemkiedy siegasz po jedzenie staraj sie myslec czy to jest głod czy apetyt.
To z psycholog rowniez robiłysmy na poczatku.Uczyłam sie odrozniac głod od apetytu.Głod to wiecei-fizyczne uczucie,ze jest sie głodnym,ssie w zoładku...itd.apetyt mozemy miec na cos ,le nie mieszajmy tego z głoem.takie zadanie na dzis.odczuwamy głod i apetyt...probujemy rozrozniac kiedy co czujemy.Dla mnie na poczatku to wcale nie było takie oczywiste...
pozdrawiam cieplutko...
-
-
Trycka- co Tobie daje, że odróżniasz głód od apetytu?? Ja wiem kiedy jestem głodna (albo raczej czuje, mój brzusio się zawsze głośno i intensywnie domaga jak ma mało) a kiedy mam apetyt, ale prawde mówiąc ta wiedza niewiele mi daje...
-
Wiesz,niektore osoby nie odrozniaja tych dwoch stanow.Ja nie odrozniałam... :?
Dawało mi to swiadomosc prawdziwego głodu i wtedy trzeba jesc...Wiedziałam kiedy mam zachcianke,albo kompulsa z jakiegos tam powodu i wtedy na pewno nie powinnam jesc...
-
I znowu to samo :(. Już miało być dobrze, chociaż i tak nie najlepiej, spagetti mnie zgubiło a potem...pączek, princessa, 3bit...jakieś ciastka od mamy :? i dlaczego? Sama nie wiem...samotność, stres związany ze studiami (przyjmą nie przyjmą) czy moze atmosfera w domu (nerwowa związana de facto z moimi studiami) albo jeszcze coś innego: zwykłe stare nawyki (ja od zawsze jadłam tyle a czasami i więcej) i zwykle nie miałam po tym wyrzutów sumienia jak teraz....:?
-
Nana,jak to ciastka od mamy?Mama nie wie,ze Ty sie odchudzasz i nie jadasz ciastek...?O co chodzi?
Wiesz przeciez sama,ze to najedzenie wcale nie poprawiło Ci sytuacji,bo nadal nie wiadomo czy sie dostaniesz,a czujesz sie jeszcze gorzej.gdy przychodzi taki moment,ze chcesz sie najesc,to daj sobie 10 minut.TYLKO 10 MINUT :!: .Wez głeboki oddech i poczekaj...Jesli za 10 minut nadal bedziesz miała ochote na te cos slodkiego to to zjedz i nie miej wyrzutow sumienia.Pomysl sobie,ze miałas ochote i juz...
Tak apropo skad wzieły sie u Ciebie te słodkosci,ciastka od mamy,a 3BIT?
-
No i mam za swoje. Zważyłam się: 79kg!!!
Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina że się tak zapuściłam, powinnam się codziennie ważyć żeby nie przytyć. Dziś mleczarz i mnie nic nie obchodzi że niezdrowe, że szkodzi ja chce zrzucić ten wstrętny tłuszcz!! :evil: Czuje się jak słonica ;( nawet mój chłopak jest chudszy odemnie i mnie podnieść nie może bo takiego słonia ma ;(.
Trycko- mama wie, że się odchudzam, ale jak chce to mi nie odmawia, a tamte to sobie sama kupiłam...
-
Nantosvelta - nie łam się... Wszystko przed nami:) Kilogramy są po to, żeby je zrzucać:P Damy radę:)
-
Jasne, też w to wierzyłam, kiedy dawałam radę a teraz zamiast je zrzucać to je dodaje :?
Na razie: trochę kawy+ woda z octem jabłkowym. Jeść mi się odechciało :?
-
Może waga tak skoczyła bo jeszcze wszysto zalega ci w brzuszku? Ja zrobiłam dośwaidczenie i wyszło mi, że żarcie może się trawić nawet parę dni. Nawet 2-3 może i więcej nie wiem. Lepiej nie trzymać w domu słodyczy, wiem z doświadczenia jak to jest rzucić się na np. ciastka i jeść aż się ujrzy dno
-
Worry- obyś miała rację, tylko, że mi po jojo tak przemiana materii spadła, że nawet jak malusio jem to nic nie chudne ale za to z radością moja waga wzrasta :?.
Nie trzymamy w domu słodycze, bo szybko znikają, a moja mama je kupiła sobie, zresztą ona chudziutka jest więc jej wolno tylko ja musze popracować nad silną wolą.
Już mi lepiej, kobieta zmienną jest a szczególnie ja :twisted: szczególnie dobrze mi zrobił maraton po mieście, wróciłam zmęczona ale za to szczęśliwa :D
-
Znów by chyba dzisiaj do czegoś nieplanowanego doszło,ale uratowała mnie......sałata.....Zjadłam chyba całą główkę.....Ale przynajmniej ta chcica minęła(bo głód to to nie był z pewnością,zresztą sama nie wiem....)pozatym wypiłam dzisiaj chyba 7 herbat........Nie wiem dlaczego,strasznie mnie suszyło cały dzień......Aaaaaajjj......
-
ja tez mam problemy z jedzeniem kompulsywnym :( Nantosvelta - widzę, że mamy ten sam problem..:( zacznie się od czegoś to już leci od razu...snickersy, czekolada, wafelki, do tego jakies kanapki itd... ehh.. :| było 63-4 kg, jest znowu 70...Dzisiaj znowu wracam - rzuciłam się co prawda na talerz makaronu, ale zjadłam jakies 200 g...- resztę odniosłam grzecznie do kuchni. Trzymaj się, mam nadzieję, że Tobie też uda się to powstrzymać :)
Wszystkie się trzymajcie :)
Pozdrawiam :)
-
Verdona dobrze, że to sałata była :) ja ci mówię trzeba kupić zapas gum do żucia i żuć i żuć zajmie się szczękę i już się nie ma takiej chcicy... A z tymi słodyczami to jak miewałam napady, kiedyś to nawet codziennie (:shock:) to zżerałam wszystko rodzicom ehh oni nawt nic nie zauważyli :?
-
worry,wczoraj zjadłam 2 opakowania gum :shock: tzn zżułam.I jeszcze one chyba doprawiły moje wzdęcie :)Ale lepsze to niż napad :?
-
też potrafię wchłonąć 2 paczki co mi się wcale nie podoba, ale mam teraz odwyk przez to dłutowanie ząbków :) ale fakt guma jest lepsza niz napad, a żując spala sę dodatkowe kcal, jeden z moich patentów :mrgreen:
-
Nan,mam dla ciebie mała rade...Skoncz z tymi głodowkami...Jesli ci nie wyjdzie to sprobuj nastepnego dnia jesc w oklicach 1000 kcal.zobacz dzis sie głodziłas,a jutro bedzie coi ciezko dac sobie rade z głodem.nie mozesz tego robic :!: Własnie w ten sposob dajesz organizmowi sygnal do oszczedzania kcal,tak własnie osłabiasz sobie przemiane materii :?
Co do gumy to ja tez lubie,albo tictaci zielone :)
-
Trycko- z dzisiejszą głodówką były nici bo chlebka sobie zjadłam, ale i tak wyszło na 1200kcal więc nie powinnam bardzo się przejmować.
Gum nie lubie bo mnie od tego brzuch boli.
Sałata dla mnie też działa dobroczynnie, jeszcze kalafior nawet surowy :)
-
Nan i przez takie obiecywanie sobie glodowek,ktore koncza sie na 1200 kcal tracimy w swoich oczach,a tak nie powinno byc...Zapomnij o glodowkach...
-
No masz racje, głodówki nie stosuje, tylko może bardziej: "jak się uda" z regóły to jest tak: rano do 16-17 mam zapał wszystko ok (mogę nawet nic nie jeść) a potem...wieczór...:?
Dziś dałam się paluchowi i malutkiej bułce maślanej. Żołądek mi się chyba skórczył bo więcej nie mogłam, tzn. zjadłam później obiad ale już jestem najedzona po brzegi.
-
A ja dzisiaj zapchałam sie sałatą,pomidorem i ogórkami konserwowymi.No i jeszcze kilka czereśni...Przynajmniej juz nic więcej nie wcisnę w siebie...Dzięki Bogu nie było w domu słodyczy.....
-
A ja zgrzeszyłam znów torcikiem wedlowskim i jakimś ciastkiem, ale...pomyślałam sobie: miałam ochote, dobre były i koniec nic więcej nie jem.
I nie zjadłam :)
-
Ja nie miałam ochoty....Ja miałam chcicę,ja byłam w transie........:(
-
Nie martwu mnie w sumie to co dzisiaj zjadłam,tylko jak to zjadłam....tak,jakbym widziała to po raz ostatni......I boje sie na co sie przerzucę później.....:(
-
Zamiast ciągle myśleć o jedzeniu proponuję zagrać w grę, którą dopiero wczoraj odkryłam - można zapomnieć o swoich troskach, a zająć się "polowaniem" na polskich polityków.
Bo kompulsy biorą się właśnie z tego, że ciągle myślimy o jedzeniu.
Wskakujcie na http://byss.home.pl/press/gra_paparazzi.php
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
-
ja, gdy zaczynam myślec o jedzeniu, to zabieram się za rower ;) od razu mi przechodzi, gdy sobie pomyślę ile trzeba się namęczyć, by miec ładną sylwetkę ;) i jak łatwo można to zmarnować ;)
ew gram sobie w jakas gre na kompie ;)
-
całkiem fajna gierka :mrgreen:
-
Beznadziejna gra :? może dlatego, że za wolno chodzi u mnie.
Dziś znów byłam w tesco tylko, że zamiast furę batonów (chociaż i one też były) to fure owoców i pomidory wzięliśmy, nawet ananasa chociaż mały był.
Choćby miał się świat zawalić 1000kcal nie przekrocze!! :evil:
-
No dziewczynki ja nie mam takich ''napadow'' ale wiem ze dacie sobie z tym rade i to tylko chwilowe :wink: no laseczki trzeba być twardym a nie MIĘTKIM:D hehhe trzymajcie sie
-
Nie koniecznie chwilowe. U mnie to chyba nawet napad się nie nazywa, bo ja tak mam odkąd pamiętam, no może trochę krócej bo od...podstawówki?? To na pewno nie napady, bo za moją świadomością i zgodą i w ogóle nawet nie wiedziałam, że to źle jak się je litr lodów zagryzając paczką chrupek i ciastkami...:?
-
Ja juz od troche długiego jak dla mnie czasu,codziennie coś podjadam..Naprawde nei wiem co się dzieje ze mną.Ale jak podjadam to tylko rzeczy niskokaloryczne,lub resztki z obiadu oraz okruszki i kawałki pieczywa.nie mam napadów na słodycze..Ale dzis stała się dziwna rzecz...na sniadanie zaczęłam jeść trochę bigosu ala kapusniaku( dużo wody,brak koncentratu pomidorowego itp. a kiełbasy nie ruszałam,najwyzej pare małych kawałków)oraz male kawaleczki bagietki i nagle dziwnego uczucia dostałam w brzuchu..czułam się napełniona, wydawało mi się ze spuchłam i wogóle mdło zaczęło mi się robić..przez to przestałam dalej jeść,mimo że zaczęłam jeść jagbym miała napad(z myslą i uczuciem że nie przestanę).Uchroniło mnei to przed zjedzeniem zbyt dużej ilośći tego kapusniaczku.. tylko ze teraz nadal dziwnie sie czuje, mamd ziwn smak w ustach,wstręt do jedzenia,a zarazem nie mogę rpzestać myśleć o jedzeniu...co to może być?jakieś zatrucie?chyba nie..
-
Może za mało jesz (poniżej 1tys. kcal), albo wcześniej zjadłaś coś co się zmieszało z bigosem (np. mleko) no i ozywiście inne przyczyny: zepsuty bigos, stara kiełbasa itp itd.
-
od kilku dni nie jem slodyczy, ogolnie nie przekraczam 1200...
dzis siedzialam caly dzien w domu, wiedzialam ze tak to sie skonczy, mialam napad :(
nie ruszylam nic niezdrowego - najadlam sie kapusta, fasolka szparagowa, jogurtem, truskawkami i jagodami...
niby nie zaszkodzi bo to zdrowe ale chodzi o sam fakt...
fakt jedzenia kiedy nie czuje glodu, zajadania - nie wiem czego - problemow???
jak sie od tego uwolnic?????
pomocy!!!!!! :cry:
-
Zede,a moze to nie wina bogosu,tylko Twoich mysli o sobie samej?...
-
A tak apropo najpierw musimy zmieniac ,sprawy i rzeczy,ktore nas denerwuja,przeszkadzaja.To wszytko wymaga ciezkiej pracy,ale da sie cos z tym zrobic.
A kompulsy nie biora sie od ciagłego myslenia o jedzeniu.To jest dopiero nastepstwo czegos tam,co sie dzieje w naszym zyciu... :?
-
Trycko- a Ty się odchudzasz czy dalej "prostujesz psychikę"?
Ja mam taki problem: rano i popołudniu wszystko ok, nawet do godziny 16-17 zjem może 500kcal...a potem....potrafie wpierniczyć i 1tys. :/ no może i dlatego, że jestem troszeczkę głodna, ale wcześniej nad tym panowałam, pare łyżek otrębów, miód a nie odrazu 3 bułki maślane :?