całkiem fajna gierka :mrgreen:
Wersja do druku
całkiem fajna gierka :mrgreen:
Beznadziejna gra :? może dlatego, że za wolno chodzi u mnie.
Dziś znów byłam w tesco tylko, że zamiast furę batonów (chociaż i one też były) to fure owoców i pomidory wzięliśmy, nawet ananasa chociaż mały był.
Choćby miał się świat zawalić 1000kcal nie przekrocze!! :evil:
No dziewczynki ja nie mam takich ''napadow'' ale wiem ze dacie sobie z tym rade i to tylko chwilowe :wink: no laseczki trzeba być twardym a nie MIĘTKIM:D hehhe trzymajcie sie
Nie koniecznie chwilowe. U mnie to chyba nawet napad się nie nazywa, bo ja tak mam odkąd pamiętam, no może trochę krócej bo od...podstawówki?? To na pewno nie napady, bo za moją świadomością i zgodą i w ogóle nawet nie wiedziałam, że to źle jak się je litr lodów zagryzając paczką chrupek i ciastkami...:?
Ja juz od troche długiego jak dla mnie czasu,codziennie coś podjadam..Naprawde nei wiem co się dzieje ze mną.Ale jak podjadam to tylko rzeczy niskokaloryczne,lub resztki z obiadu oraz okruszki i kawałki pieczywa.nie mam napadów na słodycze..Ale dzis stała się dziwna rzecz...na sniadanie zaczęłam jeść trochę bigosu ala kapusniaku( dużo wody,brak koncentratu pomidorowego itp. a kiełbasy nie ruszałam,najwyzej pare małych kawałków)oraz male kawaleczki bagietki i nagle dziwnego uczucia dostałam w brzuchu..czułam się napełniona, wydawało mi się ze spuchłam i wogóle mdło zaczęło mi się robić..przez to przestałam dalej jeść,mimo że zaczęłam jeść jagbym miała napad(z myslą i uczuciem że nie przestanę).Uchroniło mnei to przed zjedzeniem zbyt dużej ilośći tego kapusniaczku.. tylko ze teraz nadal dziwnie sie czuje, mamd ziwn smak w ustach,wstręt do jedzenia,a zarazem nie mogę rpzestać myśleć o jedzeniu...co to może być?jakieś zatrucie?chyba nie..
Może za mało jesz (poniżej 1tys. kcal), albo wcześniej zjadłaś coś co się zmieszało z bigosem (np. mleko) no i ozywiście inne przyczyny: zepsuty bigos, stara kiełbasa itp itd.
od kilku dni nie jem slodyczy, ogolnie nie przekraczam 1200...
dzis siedzialam caly dzien w domu, wiedzialam ze tak to sie skonczy, mialam napad :(
nie ruszylam nic niezdrowego - najadlam sie kapusta, fasolka szparagowa, jogurtem, truskawkami i jagodami...
niby nie zaszkodzi bo to zdrowe ale chodzi o sam fakt...
fakt jedzenia kiedy nie czuje glodu, zajadania - nie wiem czego - problemow???
jak sie od tego uwolnic?????
pomocy!!!!!! :cry:
Zede,a moze to nie wina bogosu,tylko Twoich mysli o sobie samej?...
A tak apropo najpierw musimy zmieniac ,sprawy i rzeczy,ktore nas denerwuja,przeszkadzaja.To wszytko wymaga ciezkiej pracy,ale da sie cos z tym zrobic.
A kompulsy nie biora sie od ciagłego myslenia o jedzeniu.To jest dopiero nastepstwo czegos tam,co sie dzieje w naszym zyciu... :?
Trycko- a Ty się odchudzasz czy dalej "prostujesz psychikę"?
Ja mam taki problem: rano i popołudniu wszystko ok, nawet do godziny 16-17 zjem może 500kcal...a potem....potrafie wpierniczyć i 1tys. :/ no może i dlatego, że jestem troszeczkę głodna, ale wcześniej nad tym panowałam, pare łyżek otrębów, miód a nie odrazu 3 bułki maślane :?