Właśnie wróciłam do Gdańska z Zielonej Góry. Na wyjeździe zrobiłam sobie trzydniową dyspensę jeśli chodzi o dietę - tzn skoczyłam może do 1600kcal, ale w dalszym ciągu bez słodyczy. Miałam ochotę na masę rzeczy - sałatki, soki, odrobinę alkoholu. Chyba było mi to potrzebne, bo chyba troszkę za bardzo się tą dietą przejmowałam i poświęcałam jej za wiele uwagiA tak odzyskałam troszkę zdrowsze podejście. Od jutra na nowo na tysiaku. I wiecie co? Nie mam zamiaru się przejmować, że przez te trzy dni przytyłam
![]()
Zakładki