-
Witam was Dziewczynki :lol:
No cóz paróweczek sojowych w puszcze nie próbowałam baa nawet ich nie widziałam nigdzie ale byc moze dlatego ze nawet nie wiedziałam ze cos takiego istanieje :mrgreen: tak to jest jak człowiek jest niedoinformowany :lol:
Musze koniecznie wybrac sie na "rajd" po hipermarketach i "wyczaczyc" jakies nowosci bądz rzeczy o który nie miałam zielonego pojecia,czasami warto.Pozatym jak większosci z was zapewne mam momentami "monotonną" diete,uczepie sie pewnego produktu i cały czas jedno i to samo :wink:
xixatushka69 ten pasztecik brzmi ciekawie uwielbiam makralke ale w takiej formie jeszcze nie jadłam bardzo prosze o przepisik :lol:
-
eh tam, strasznie się leniłam i nie zrobiłam tego pasztetu :roll: zjadłąm za to goudę i twaróg :lol: no, kanapki :lol: a ten pasztet to makrela plus chudy twaróg przepuszczony przez maszynkę do mielenia 8)
ale hę...właśnie weszłam na wagę...wieczorem...wiem, że jestem głupia...i to jeszcze po jedzeniu...głupia!!! Miałam się zważyć ładniutko jutro rano na pusty żołądek...ale nie wytzrzymałam...po tygodniu nagle z 57 zrobiło się.....59!!!! Nie wiem dlaczego, chyba nie mogłam przytyć...może to przez ten miód...albo przez 2 kostki czekolady :shock: :!: nie...niemożliwe...eh, rozumiem, wieczorem można ważyć nieco więcej, ale żeby aż 2 kilo!!! :shock: koszmar!!! tylko zepsułam sobie nastrój...mogłam wejść na wagę jutro!!!
-
Kochana nie boj zaby, ja sie diety trzymam powyzejn 1100 nie wychodze a wzroslo z 65 na 67 i nie umieram. Moze za malo wody, albo czasem tak skacze. Jutro bedzie ladnie 57 jak zwykle :D
-
czarnaZuza, dzięki :roll: pocieszyłaś mnie :wink: już czujęs się lepiej, ale i tak nie umarłabym 8) a co tam, 2 kilo więcej czy mniej - mała różnica, byle 20 nie powróciło :!: :P :wink: :roll:
-
te 2 kg to pewnie dlatego ze wieczor , zobaczysz ze rano na zczo znowu bedzie 57 :)\
-
jasne,ze te 2kilo to zalegajace jedzonko z dnia,a nie tluszczyk. Ja jak raz sie zwazylam po mega zarciu to wazylam nawet3kiloski wiecej :D ale rano bylo normalnie :) wiec nie przejmuj sie. Zwaz sie jutro z rana, na czczo i dopiero wtedy bedziesz miala prawdziwy wynik.
-
dzięki moje drogie, wasze posty podnoszą mnie na duchu :lol: ojej, jak fajnie, że istnieje to forum...pewnie macie rację (ja też tak myślę)ze to jedzonko zalega, przecież zjadłam chuba kilogram jabłek dzisiaj :P :roll: no i kolacyjkę :lol: ale jeśli jutro rano będzie 58, to też będę zadowolona :)
-
No to ja juz nie musze pocieszac hehehe.Podam przykład kiedys wieczorem waga była wyższa o 2,5 kg hmm zaniepokoiło mnie to okrutnie poczym rano,po wizycie w kibelku i na czczo mniejsza o 3kg i badz tu mądry.Oragizm na wieczór zbiera wszytsko co moze byc w nocy potrzebne zeby nie cierpiec katuszy :wink: dlatego lepiej unikac konfrontacji z wagą hehehe czego ja nie robie jestem chyba masochistką :mrgreen: :wink:
-
Ufff ja tak samo! :D Już myślałam że to moja kolejna gierka sama ze sobą, że ważę się rano i jest ok, a wieczorem 2kg więcej, ale jakoś przymykam na to oko 8) Szczytem szczytów w moim wykonaniu było niegdyś chybotanie się przez długie minuty w różnych pozycjach byle waga pokazała nieco mniej :D :D :D I wmawianie sobie że TYLE ważę, Boże jaki człowiek może być durny żeby tylko sobie humor poprawić :lol:
Wogóle nie mogę sobie odmówić wątpliwej przyjemności ważenia się codziennie, jakby to właśnie DZIŚ miało być mniej (zazwyczaj nie jest), najlepiej chyba wyznaczyć sobie jeden dzień w tygodniu i na niego czekać jak na święto; starać się schudnąć do wtedy żeby coś ubyło...
-
no więc cześć dziewuszki :!:
pris, ja się ważę raz w tygodniu 8)
no więc, już się zważyłam, tak jak należy, rano, na czczo, po wypróżnieniu, no i spokojniutko mam te 57 kilo!!!!! Tak jak powinno być :P no to z radości zjadłam przepyszne śniadanko z miodkiem, bo już myślałam, by go wykreślić z diety :shock: ale nie - po prostu nie będę się nigdy ważyć wieczorami :wink: :wink: :wink:
-
Witam Was serdecznie :lol:
Odrazu przywale pytankiem wiecie moze ile maja kluski na parze?nigdzie nie moge odszukac w sumie juz pytałam ale nikt nie odpowiedział :lol:
Tak ogólnie jestem dzis w jienajlepszej formie dzien z cyklu "jestem brzydka gruba i nikt mnie nie kocha" chyba cos jest w powietrzu ale nie bede was zanudzac opowiesciami z krypty :wink:
ostatnio chodza za mną ryby hmm macie moze cos na oku badz w jadłospisie takiego wiecie niskokalorycznego i zjadliwego? :lol:
-
kostka z mintaja smażona na łyżce oleju roślinnego (bez panierki, jedynie obsypana ziołami i natarta sokiem z cytryny)
-
a w wersji 'do chleba' sałatka z tuńczyka cebulki i szczypiorku, ale zamiast majonezu - serek wiejski light
-
Ja sie waze raz na tydzien albo dwa, bo waga mnie nie zaskakuje, wiem, ze zawsze pokazuje moje 65 +2-3 kilo, wiec po co sie stresowac :?:
Obecnie sie ucze, wiec piszcie, bo czasem nadrabiam zaleglosci w czytaniu, jak mi sie wszystko wyklaruje to napisze :D
-
A ja sie nie waze mam to głeboko gdzies u mnie wachania sa nawet 3 kg nic z tego nie rozumiem,pojde do lekarza to mnie zwazy albo pojade do ubojni swin tam tez maja wage pewnie całkiem niezła :lol:
aha pytam sie poraz ostatni Kobitki bo nie chce zakładac osobne temaciuku
ILE MAJA KCAL KLUSKI NA PARZE?
-
nie wiem, może coś około 100 kcal??? :shock: nie mam pojęcia, bo to chyba zależy od tego, ile składników, czy coś jeszcze dodajesz itp itd :wink: ale co tam - przecież można sobie czasami poszaleć :roll:
niedawno przeczytałam, że makaron jest zdrowy, dietetyczny i pomaga się odchudzać, ale tylko taki al dente (tak się pisze?? :? ) że niby węglowodany złożone...hmmm...nie napisali nic o tym czy ma być z mąki pełnoziarnistej czy nie, ale zawsze myślałam, że makaron i ziemniaki powodują zwiększone wydzielanie insuliny...hmmm...co wy na to???? Oświećcie mnie pliiizzzz :wink:
zuzaksc, chcę tych klusek!!! Ale zadowolę się rybką smażoną bez tłuszczu z sałatką z pomidorów i ogórków, bo zaraz mi się kolacja usmaży :wink:
p.s. zjadłam dziś na uczelni...4 kanapki z serem (mozzarellą i topionym - wcale nie light), aż się koledzy zdziwili - "co, juz się nie odchudzasz???" a niby co - jasne,że się nie odchudzam :P
-
xixatushka69 Tez bym sobie zjadła takie kluseczki powiem Ci ze jak nie byłam ich zwolenniczka tak teraz ubóstwiam :arrow: dziwne,odkąd sie odchudzam smakuja mi rzeczy za którymi nie przepadałam np solone to jest jak ciąza :!: :shock: :mrgreen:
Tez czytałam o tym makaronie w gazecie i powiem Ci ze równiez mnie to zaciekawiło zwłaszcza ze przepadam za makaronem-co prawda polski jak dla mnie pozostawia wiele do zyczenia ale jednak..Pytanie który mozna jesc "al dente"? hehehe teraz wszystkie sie rekalamuja jako własnie takie lub tak nalezy je przyżadzac nie orietuje sie w temacie :wink:
-
Aja wiem, a ja wiem :!: Mozna makaron ale tylko z PSZENICY DURUM ( chyba tak sie pisze) :D A kluski na parze, to ja nie wiem, ale wole nie jesc, ale pyszne sa z jagodkami, truskawkami i gesta smietanka z cukrem mniaaam :D :D :D :D :D :roll: :wink:
A do chlebusia wczoraj dalam: serek topiony smietankowy, posypalam przyprawa do kurczaka i dodalam czosnku, do tego ogorek zielony z jogurtem i ta przyprawa plus czosnek, no pycha bylo mowie serio z reka na sercu :D
-
a ja dzis jadlam ciemna buleczka z dwa lyzeczkami serka wiejskiego piatnicy i pomidorkiem :) i oregano strrrasznie tradycyjnie ale tez strasznie pysznie :)
dziewuszki ja wogole nie wiem jak liczyc sobie kcal za buleczki :( wspomożcie mnie;/ bo ja najczesciej jem takie spore ziemne z ziarenkami... wielkosc taka jak tych najnormalniejszych bialych buleczek... ile to ma gram ile kcal wy liczycie i za jakie pieczywko ? bo chcialabym jesc te buleczki a nie mam pojecia ile moga miec i czy takie pieczywko jest wskazane na dietce? bo ja tam moge nie jesc pieczywka ale mamcia nalega wiec nie wiem...
-
grahamka ma 250kcal w 100g, "biała" bułka jakieś 280kcal. jeżeli jesz takie z ziarenkami, to policzyłabym 280-300 kcal, za te ziarenka.
-
mala04 jedna nie zaszkodzi z ziarenkami czy bez wazne ze dobrze smakuje i nie ocieka tłuszczem :wink: Kocham bułki mogły by miec mniej kcaL CHOLERA :x :wink:
Zuzek ty nasza znawczyni makaronowa no widzisz uswiadomiłas mnie bo nie miałam pojecia co i jak z tym makaronem przyda sie jak cza.
Niezle soebie wymysliłas z ta przyprawą zwłaszcza ze ja ja lubie i mogłabym dodawac do wszystkiego jak leci :lol: oregano tez takie moje małe zboczenia o czosnku juz nie wspomne :lol:
-
No ostatnio mam smaki na czosnek i cebule i nie wiem dlaczego, grunt ze smierdze caly dzien. Ehh...
Nie wiem natomiast ile ma mieso mielone kalorii i nigdzie znalezc nie moge, a zrobilam sobie danie z miesa mielonego, ryzu i kilku innych rzeczy i musialam wpisac, ze niby zjadlam golabki ( bo tez ryz i mieso). Ehhh...
-
czeeeeeść!!!!
na wstępie przepraszam, że nie było mnie tu kilka dni :oops: nie miałam czasu - same wykłady, wracam do domku wykończona i nie mam na nic ochoty :cry: a chciałoby się poćwiczyć, bo mój organizm domaga się ruchu!!!!!!! więc wysiadam o 3 przystanki wcześniej i idę pieszo na uczelnię :roll: sprytne, co??? 8)
a wczoraj wróciłam pózno do domku, ale po kolacji (200 (!) g chudego twarogu, 200 g jogurtu naturalnego, dopchałam pomidorami i ogórkami) poszłam z siostrą na "wieczorny spacerek" po okolicy, bo miałam jej pomóc w przygotowaniu czegoś na "dzień jesieni" czy coś w tym rodzaju - poszłyśmy po kolorowe liście, jarzębinę, kasztany itp :shock: :P
no i pstrykałam zdjęcia - już niedługo je wyrobię i wreszcie zamieszczę!!! Żeby wszyscy zobaczyli, jak wyglądam po diecie :wink:
jakoś nie ciągnie mnie mocno do pieczywka ostatnio...zjadam maximum dużą kromkę chleba dziennie...a kiedyś mogłam się "odchudzać na chlebie" :wink:
p.s. znowu poszłam do sąsiada po miodek :wink: więc mam zapewnione wymarzone śniadania :wink:
czarnaZuza też ostatnio mam smaka na czosnek i cebulę... :P ale staram się nie jeść przed wyjściem na uczelnię :lol: :wink: :roll:
-
Witam Ekipe pod wezwaniem dietowym :lol:
wracając do smaków jak juz kiedys pisałam nigdy bym nie przypuszczała ze az tak mi sie zmieną...Cholera dieta czyni cuda w sensie potrafi zmienic upodobania z dnia na dzien.Gdzie ja bym przedtem zjadła rybke lub cos słonego a fee a teraz poprostu szaleje.Juz nie wspomne o czosnku ale to od zawsze!!! no cóz..zdrowe ale walory zapachowe ehhh
xixatushka69 czekam na fotki na Twoje Zuzinko tez jesli bedziesz miała cosik nowego :lol:
-
cześć
ja tak samo - po diecie zmienił mi się zmysł smaku 8) na lepsze. teraz nie wezmę byle czego do buzi, nawet gdyby to wyglądało nie wiem jak bardzo smakowicie :wink:
też kocham rybkę (kiedyś nie mogłam jej znieść)tak samo jest z papryką :lol:
-
Papryczka tez ehh w kazdej postaci nawet konserwowa wszystko hehehe jak dobra swinka.
Ostatnio podkusiłam sie tez o pasztet sliwkowy ale to było pierwszy i ostatni raz kiedys to swinstwo spróbowałam :lol: Ale fakt smaki jak w ciązy zmieniają sie z dnia na dzien przy diecie.Dzis na topie jutro wstretne :lol:
-
ojej naprawdę smaki się zmieniaja po diecie...teraz mogę nawet nie tknąć tych rzeczy za którymi kiedyś przepadałam :lol: hę, wiecie co, pomyślałam, że dzisiaj pozwolę sobie na "małe co nieco" takie za 400 kcal 8) moja ulubiona rolada biszkoptoeo - śmietankowa z kremem żurawinowym i rodzynkami... :evil: wiem wiem, nie powinnam was kusić ale przecież można sobie od czasu do czasu pozwolić, nie??? :roll: ale obiecuję, że za to zjem lekką kolację :lol:
-
No zmieniaja sie smaki, jak kiedys uwielbialam rybke, tak teraz nie mam ochoty. W ogole nie mam na nic ochoty, chyba ze spaghetti. Jedz na zdrowie, ale kolacja lekka jak napsialas :D
-
kolacja była lekka - żadnego chleba wieczorem :lol:
-
No własnie u mnie kolecyjki sa zazwyczaj mało lakkie powiedzmy ze kolacja to od400 do 500 tak nauczyłam swój oraganizm wiem ze niezbyt mądre ale cóz niektórych nawyków nie da sie za chiny zmienić :lol: pozatym nawet nie chce..Oczywiscie nie codziennie czasami nie jem wogóle zalezy jak rozplanuje soebie grafik jedzeniowy :lol:
-
Nio smaczki sie zmieniaja, ja przed dieta i w trakcie miesa nie jadlam no ewentualnie troszke kurczaka takiego wiecie bialego mieska, po pierwsze mi nie smakowalo, po drugie sie brzydzilam i jakos wogole tak teges:] a ostatnio sprobowalam kawalek krakowskiej...i nawet nawet musze przyznac ;] heheheh zdziczalam po diecie ;P a cale zycie przeciwniczka miesa bylam;p :oops: :roll:
-
mala04, no widzisz, a ja zawsze pochłaniałam dużo mięsa, ale po diecie wcale go nie chcę..po prostu doszłam do wniosku, że nie lubię. 8)
-
heheheheh :] no mi oprocz tego jeszcze wiele nawykow zywieniowych sie zmienilo :D
-
Ja tez byłam typową "mięsiarą" oj tak bez mięcha nie było obiadku tylko mięsko miesko i jeszcze raz miesko :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Od 5 miesiecy mogłabym policzyc na palcach ile razy zjadłam np kotleta ehehhe nie mówie tu o wędlince bo ja dalej lubie :lol: a co najgorsze lubie wieprzowe a nie drobiowe jakos za chude dla mnie.Od czasu do czasu pozwalam soebie na kilka plasterków bez dodatków.
Jesli miałam bym wybraz teraz pomiedzy mieskiem a warzywkami lub owocami proste ze opcja nr 2 w tyłku mi sie poprzewracało przez diete ale chyba na korzyść dziewczynki :wink: :lol: :lol: :mrgreen:
-
Ja za to polubilam piersi z kurczaka. Moge jesc same bez niczego. Znow pokochalam pomidory z ogorkiem i jogurcikiem MNIIIIAAAM. Ale przyznam sie wam, ze jakis miesiac temu zjadlam normalny obiad, czyli piers z kurczaka w panierce ( odsaczony tluszcz), ziemniaki ( jedna luzka, ale tak dla zasady pelnego obiadu) i ogorek, pomidorek, cebulka i jogurcik. O zesz w morde, wpieprzalam jak malpa kit, az mi sie uszy trzesly. Ehhh... To byly czasy. Nastepny taki wybryk pewnie na Boze Narodzenie :D
-
czarnaZuza, ja takiego typu "wybryki" miałam niedawno, bo tatuś wrócił z anglii i mamuś robiła leniwca - mój ulubiony tort!!! Aha - i roladę biszkoptowo - śmietankową...eh, aż mi ślinka cieknie :shock: i nie przytyłam :roll:
wiecie, postanowiłam,że można jeść coś takiego, nawet jak się jest na diecie, byle mieć umiar, no ale myślę, że nie warto "psuć" kalorii na takie wyskoki (zwłaszcza jak się jest na diecie 1000 kcal - bo 1000 to mało), lepiej jest zjeść 2 jabłka lub jogurt z otrębami i czuć się sytym niż kawał tortu i po kilku minutach rzucić się na coś innego (bo mnie np. słodycze nie dają uczucia sytości) 8)
-
Ja soebie lubie od czasu do czas "zapodac" cos słodkiego odrazu czuje sie lepiej albo to soebie wmawiam :wink: :lol: tak czy owak lubie no cóz ale umiem powiedzic nie..Mi tez nie daja uczucia sytosci baaa wrecz przeciwnie w miare jedzenia apetyt rosnie ( 1 kosteczka czekolady ciagnie za sobą drugą) naszczescie umiem juz pomału ztym walczyc dlatego ograniczyłam do minimum ale nie wykluczyłam z jadłospisu heheh az taka twarda nie jestem :wink:
-
Ja jakis czas temu w ogole nie jadlam slodyczy, chyba przez 4 miesiace, a teraz raz na jakis czas zjem cukieka JEDNEGO, a dzis mam ciastko francuskie, ktore ma chyba sporo kalorii, wiec traktuje jak jeden posilek o 16, a o 18 kolacyjka, pyszna grahamka z poledwiczka, pomidor, ogorek no i obowiazkowo cebula hahah. Dobrze, ze spie sama :twisted: :wink:
-
no więc moje drogie, witajcie!!!!!!
nareszcie mam te fotki!!! tylko jeszcze nie zostały aktywowane czy coś takiego, więc jeśli miałybyście ochotę, mogę je po prostu wysłać na maila. Jakbyście chciały mnie obejrzeć "przed" i "po" :lol:
-
xixatushka69 Jestem jak najbardziej za przesle maila na priv i czekam na fotunie..Ja cos sie nie moge zmusic do fotografowania jakos nie mam weny moze poprostu czekam az dobije do wymazonej stałej 60 :lol:
Zuzciu widze ze mamy podobnie z tymi słodyczami tez nie jadłam prawie wogóle przez 4 miechy no moze 2 razy zjadłam cos małego..teraz troche sie to pozmnieało bo pozwalam soebie na odrobine luksusu dzis np zjadłam chyba 10 kukułek (takich cukiereczków) i 1 krakersa wiec chyba nic złego sie nie podzieje czas pokaże :lol: