Widzę, że miłośc do biegania zatacza coraz szersze kręgi - cóż - i dobrze bardzo... Ja biegam codziennie - poza weekendami - jakieś 3-4 kilometry rano i bardzo dobrze mi z tymi porannymi wygibasami. Co prawda na razie raczej po asfalcie niż jakowymś bardziej przyjaznym podłożu, ale ja je znajdę Uwielbiam ten poroanny wysiłek, potem szybko prysznic, w samochód i do pracy. Takie małe rytuały. Samo bieganie zajmuje mi jakieś 30 minut, wystarczy, żeby się troszke zmęczyć i obudzić.
A jesli chodzi o spalanie tłuszczu, to rzeczywiście dopiero długotrwały, niezbyt forsowny wysiłek wytapia z nasz tłuszczyk (metabolizm cukrów), ale jest na to sposób. Biegać rano właśnie, na czczo. Wtedy organizm nie sięga po zapasy energii, ponieważ po nocy zwyczajnie ich nie ma i od razu redukujemy tłuszcz zbedny tam, gdzie jest on zbędny, hehehehe (uwielbiam "lotność" tych telewizyjnych reklam).
Bieganie wspaniale odchudza i kształtuje sylwetke - ale jedynie bieganie systematyczne. O wiele lepiej moijm zdanie jest biegać na przykład 20-30 minut dziennie, niż 2 czy 3 godziny raz w tygodniu. Ale to rzecz gustu of course...
Ja w każdym bądź razie jestem zapalona fanka biegania - z aerobów to bieganie najbardziej mi odpowiada, no i spalanie na swiezym powietrzu zupełnie inaczej i efektywniej przebiega (sic) niż w siłowni - chocby z super klimą... No i teraz pora roku sprzyja bardzo, bardzo...
Biegajmy Kochane po zdrowie i szczupłą sylwetkę
Kasia Uwielbiająca Biegać