dlaczego się notka nie dodaje? nananaa...............................
Wersja do druku
dlaczego się notka nie dodaje? nananaa...............................
dziewczyny poddaję się. nie mam już na to siły. Notkę zapisałam, ale nie chce się wkleić. Wyskakuje jakiś błąd.
Trudno.
najważniejszy jest link
Zakwasy? Uważaj, to może być coś innego - Trójka - polskieradio.pl
przesłuchajcie. To tylko 4minXsec.
wrócę jutro :)
a jeśli wkleję po kawałku?
Najpierw prywata.
Ratuuuunkuuu!!!
Jak wiecie, nasz biegowy vegenerat zrobił zebrę. I ja zapragnęłam. Trochę jego przepis zmodyfikowałam i dodałam jajka (bo ja też mam przepis na zebrę, ale wersja normal. No i coś tam jeszcze pozmieniałam, bo miałam tylko szklankę mąki ryżowej. Jak nie trudno się domyślić, wyszedł zakalec na prawie 3cm............
A to miało być ciasto z okazji dnia mężczyzny (jak powiedziałam, że chłopaka, to dostałam opierdziel)
Jak HA zobaczył moją minę, to powiedział, że mi pomoże i robimy drugie z mojej mamy przepisu. Pomógł. Ładnie wyrosło i równie ładnie ... opadło Zakalec już nie jak "na palec", ale jednak. HA zobaczył smutną minkę i stwierdził "pierd*&^lę. I tak zjem". Obkroiłam dookoła, bo się nadaje, ale środek idzie do śmieci.
Co zrobiłam nie tak? To jest babkowe ciasto. Na jakiejś wysokości ma dziurki, jakby proszek był źle wymieszany? Ale mieszałam dokładnie jak nie wiem co! Z mąką najpierw! Wszystko robiłam robotem.
Dlaczego mi nie wychodzi? ... Coś mi się wydaje, że ta zebra nigdy mi nie wychodziła Macie jakiś przepis na zebrę?
działa!
Sprawa druga.
Słuchajcie mnie teraz bardzo uważnie.
Tu jest link.
Proszę tam wejść i przesłuchać audycji. trwa 4minXsec.
To co ważnego tam powiedzieli to o tym, dlaczego nie jest dobrze robić przerwy dłuższe niż 48h od ostatniego treningu. I ty by się zgadzało. Bo mogłam sobie zrobić w krótkim odstępie czasu 20km, 25km, potem 30km. Luzik. Pod warunkiem, że w między czasie biegałam. A wczoraj z ledwością dokończyłam 15km. Nogi mnie bolały. Wszystko mnie bolało. A dziś rano nie mogłam podnieść się z łóżka. Nie mam zakwasów. Mam ból wszystkiego.
I tu mi się Pan X przypomniał.
Ostatnio znowu coś mu się zrobiło. Tym razem w łydkę. I to aż siniak mu wyszedł. Coś z przyczepami. To aż nie do pomyślenia. Nie mogłam tego ogarnąć. Przecież 5km to on miał obcykane. I to luzem. A tu zwiększył do 7km i od razu kontuzja?
Nooo,..., jak się biega raz w tygodniu to właśnie tak wychodzi.
dlaczego nie chciała się wkleić całość, to ja nie wiem
Ja tam strasznie lubię targanie żelastwa, oczywiście jako uzupełnienie biegania :D
Też zaczęłam ostatnio targać i znowu zaczynam ruszać większe obciążenia co mnie cieszy.
Za to mam (chyba od zawsze) problem z przysiadami. Na lewą nogę muszę uważać z kolanem i chyba za mocno obciążam prawą stronę przez co od roku podczas przysiadów ciągnie mnie prawy pośladek. Doszło do tego, że na jakiś czas musiałam zrezygnować. Przysiady zaczęły przypominać jakieś dziwne wygibasy kulawego.
Dzisiaj za to chyba odkryłam jedyny rodzaj przysiadów, który (na razie) nie sprawia mi bólu w żadnej części. Czyli przysiad z wymachem cieżarkiem.
No to chyba w przyszłym miesiącu poszukam sobie jakiegoś kettla (10kg?) bo wymachy takim zwykłym wielkim na drążku są niewygodne w uchwycie. Dzisiaj mi się prawie omsknął przy ostatnim podrzucie. Wiecie co by było jakby mi z zamachu wypadło takie żelastwo 10 kilowe? :lol: zmasakrowałabym chyba pół domu hahahaha...
Niobe, pytanie czy chcesz świadomie dostrzegać to co się dzieje obok :) Bo jeśli tak to możesz to zaprosić do swojego życia, jeśli nie, to podziękuj, a jak nie wiesz, zostaw. Zrozumienie przyjdzie jak wszystko, w swoim czasie.
E tam zdjęcia, zdjęcia ja widziałam ale to nie to samo co na żywo :D
Micha dawno nie wrzucałam:
Sn: musli, gruszka, 2 łyżki jogurtu greckiego
kawa z mlekiem
Śn II: jabłko, 2 marchewki, 2 wafle ryżowe z maslem orzechowym
Potem: 2 ciasteczka owsiane domowe bez cukru, 2 wafle ryżowe z masłem orzechowym, sok buraczkowy
Obiad: domowa bułeczka razowa, chana masala
Przed ćwiczeniami: 1 ciasteczko owsiane jw
Kolacja późna bo muszę za godzinę wziąć antybiotyk: sałatka (sałata lodowa, pomidorki, papryka, ogórek, feta, awokado) kromka razowca sucha, mleko z drożdżami
Prawda, ja już w jakiejś książce chyba w Gallowayu czytałam o tym że 3 treningi tygodniowo to jest minimum żeby iść do przodu i robić postępy i takie tam w tym stylu...
Może dlatego miałam takie dobre efekty na początku biegania? teraz mam chaos bo praca, dom, itp.czasem dzień po dniu a czasem 3-4 dni przerwy.
A propos przerwy, ja nie wytrzymam! Czuję się dobrze, katar schodzi, błagam pozwólcie mi pobiegać na luzie, troszeczkę w sobotę! plisssss!!!!!
Rozsądek mi podpowiadał, że w poniedziałek dopiero ale ja nie wytrzymam!
Jeszcze jedno i lecę po prysznic :)
Jest ok, powinnam dotrzeć w czwartek, dam znać jak kupię bilety.
Co do mycia włosów to od dawna tak robię Niobe :) Najczęściej metodą OMO (odżywka, mycie, odżywka). Raz w tygodniu po olejowaniu myję włosy na całej długości. W tej sposób nie przesuszam ich na długości a myję tylko skórę głowy która się np spociła w trakcie ćwiczeń.
No i dość często po myciu wcieram napar z lnu razem z olejkiem wzmacniającym. Kupiłam tym razem kokos, tamanu - takie małe olejki z firmy Mirion albo Marion (?), które świetnie sprawdzają się na umyte włosy jako wygładzenie, nabłyszczenie i nawilżenie, w ogóle nie przetłuszczają włosów :)
Dobra lecę się myć.
:D
włosy - oleje
tak, mi typowe olejowanie też dobrze nie robi. Ale łączenie oleju np z dożywką - super.
holender! że też nie wiedziałam, że macie! Ja domówiłam, ale zapłacę jak za zboże :/Cytat:
Co do rysowania to ja jestem wybitnie nieutalentowana. Córa też kupiła tę gazetkę z kredkami ale nawet nie zaczęła rysować. Już chyba nie zacznie...
Dziś pokazałam HA moje jedno dzieło. W sensie, narysowałam to co mamy w szafce :mrgreen: Bardzo mu się podobał styl ;)
Freyra za książkę dziękuję. Typowe książki o szkicu są dla mnie za sztywne. Nudzą mnie i mam wrażenie, że uczą mnie przerysować, ale nie rysować. A w mojej książce mam dokładnie to czego potrzebowałam. I narysuję wszystko co zobaczę. Ale jeszcze nie całkiem. Jeszcze się uczę.
Gazetkę lubię. Kupiłam część 4. Było 6 flamastrów. Co do jakości, nie wiem, nie znam się. Może złe, może dobre. Rysują. Niczego więcej od nich nie wymagam. Zresztą mam stertę swoich kredek, flamastrów i kolorowych długopisów. Ważniejsze jest dla mnie to, że w jakiś sposób zmusza mnie to do systematyczności, są naprawdę fajne medytacje. A w trzeciej części była do pomalowania jednosłowna afirmacja: "oddycham". Piękne :) I część, gdzie były indyjskie wzory były mega super wzory, które z chęcią zrobiłabym jako tatuaż :D
hm. Nie wiem. To zależy. Wiedza pociąga za sobą odpowiedzialność. Z wiedzą nie możesz udawać, że nie wiedziałaś. Z wiedzą bierzesz pełną odpowiedzialność za to co stwarzasz, co się wydarza. Trudniej zwalić winę na innych jeśli wiesz jak coś działa.Cytat:
Wiesz Shin, jak tak czasem czytam to co opowiadasz o... nie wiem jak to ująć... o tych wszystkich sprawach duchowych... kurde... czy to dobrze, że je nie jestem świadoma tego co się dzieje u mnie w tle?
Bo... od pewnego czasu mam dziwne uczucie podczas zasypiania. Nie rozumiem tego. Ale widzę wyraźnie, że coś się dzieje.
Powinnam to zostawić tak jak jest?
Natomiast, jestem zdania, że jeśli z jakiś przyczyn nie czujesz się bezpiecznie, to trzeba to pozamiatać.
Jak chcesz to podeślij nam na priv i opisz sytuację. Na pewno coś zaradzimy.
Żartujesz, prawda?Cytat:
Wczorajsza micha:
- kawa
rower
- jabłko na szybko w samochodzie
- owsianka z owocami, czekoladka z bombonierki
- pęczak z borowikami
- 2 kromki z żółtym serem i kiełkami, ogórek
Co to za micha?!
Ile to miało kalorii? Dwie?!
Jeśli tak będziesz jadła, to lada chwila napadnie cię demoniszcze i piekliszcze i się zapadnie to co budujesz!
Ja wiem, że moja micha to zuo. Jak miałam gnoma w głowie to żywiłam się głównie kanapkami..... 3x dziennie biały chleb + obiad. Ostatnio zrobiłam na obiad trzy rodzaje ugotowanego już starego makaronu (!!!) + łosoś sałatkowy + pomidorki koktajlowe + mozarella. No dobra. Smaczne nawet było. Ale stary makaron? I to trzy rodzaje?! Cieniuśki, spagetti grubszy i kokardki..........
Waga ładna. 58.3kg. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to marzy mi się zejść do 57.9 do niedzieli. Postaram się. Muszę powoli, bo szybkość mi szkodzi. Na głowę mi szkodzi.
I ja wiem, że jem słodkość. Ostatnio prawie się popłakałam jak zjadłam pinguini kokosowe..... Z rozkoszy! Nie mogę sobie nie dać raz dziennie. Nie mogę, bo potem przez pół nocy śni mi się, że jem torty, ciasta, desery.... Mówię wam, jestem nienormalna :D Wiem, że miałam dni, a nawet miesiące, gdzie ciało się przestawiło i nienawidziło słodkiego. Ale...., znowu się w ciele cukrowy szoł zrobił. Ale ok. Póki waga nie idzie w górę, póki się uspokoiła. Pozwalam.
Proszę. Proszę, proszę, proszę. Proszę, jedz trochę bardziej kalorycznie.
to nie jest normalne. Nie przy takim wycisku jaki miałaś! Co innego, jeśli nie chce ci się jeść przez godzinę. Ale cały dzień?Cytat:
Zauważyłam, że po treningu rannym nie mam potem apetytu przez cały dzień.
hahahah ;D brawo! Normalnie, cieszę się jak nie wiem co!Cytat:
A wogóle to mam zakwasy! Boli mnie obszerny boczny i prosty uda! Szok! Ja już nie pamiętam kiedy czułam te mięśnie. Zazwyczaj bolą te mniejsze. Tym bardzie nie rozumiem, bo w czasie jazdy owszem miałam kłopoty z wydolnością (tempo jakie narzucili chłopcy było zabójcze), a nie z siłą mięśniową. Nie czułam, żebym jakoś mięśnie forsowała, nawet na tych długich podjazdach przy sporym obciążeniu.
byłaś? Byłaś, byłaś, byłaś? I co? Opowiedz!!!Cytat:
A ja mam dzisiaj w planach targanie żelastwa na siłce. Zrobienie wykroku czy przysiadu jest niewykonalne. http://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/666.gif A ze sztangą to już kosmos jakiś. Chyba muszę iść do okulisty jakiegoś bo nie widzę tego http://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/666.gif
moja droga, coś się ruszyło! Przyciągasz ich coraz prędzej! I każdy kolejny coraz lepszy :DCytat:
Albo skonsultować to z farmaceutą.Oh, wait! Wrrr... F nie bardzo przyjmuje do wiadomości co do niego mówię. On uważa, że wszystkie przeszkody są do pokonania i wszystko zależy od nas. Kuźwa! Jeśli zależy ode mnie to ja nie chcę pokonywać żadnych przeszkód. Ehhh.
:lol:
to by się sąsiad zdziwił!!! :mrgreen:
a micha. No. chyba nie wrzucam? Chyba mi wstyd:P
No to z dzisiaj
- podówjna kromka z białego chleba + wędlina sojowa + masło + ser żółty + rukola (bo na drogę wzięta)
- 2 kromki z tym samym
- trochę owoców banan + papaja + pamelo + mango. Chciałam z ryżem, ale przypaliłam. Więc zalałam płatki orkiszowe mlekiem sojowym czekoladowym + woda. Prawie rzygnęłam. Wiecie, od dwóch miesięcy jakoś, nie mogę jeść płatków. Odrzuca mnie niemiłosiernie
- kalafior z wody
- pieczone fryty z mojej frytownicy + kotlety z czarnej fasoli z pieczarkami i cebulą + kalafior z wody
- słonecznik
- dwa kawałki zakalcowatej zebry
leć. Ale uważaj na oddech, dobrze?
oł jeaaaaa!!!
czemu mi mówi, że nie ma 50 znaków? Idę już lepiej spać :D
aaa. No widzisz. Dziękuję :)
hmmm, imbir na włosy?
Zapamiętam.
Narazie zajmę się drożdżami. Ale będę pamiętała o imbirze również.
Byłam. I wiecie co? Ja chyba muszę się do tego przekonać.
Było nas 7 dziewczyn, wszystkie początkujące. Ola ustawiła w małym okręgu potrzebne do ćwiczeń zabawki, kazała stanąć każdej przy jednej "stacji" i robiłyśmy ćwiczenia po kolei zmieniając się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Fajny patent. Dwie serie po 30 sekund i ostatnia seria 45 sekund. A ona nas pilnowała, poprawiała, tłumaczyła.
Te ćwiczenia gdzie była sztanga czy hantle szły mi całkiem fajnie. I to z trx też super. Linki podwieszone na bramie, zaczepia się stopy, każda stopa osobno, podciąga do góry zadek czyli całe ciało opiera się na łopatkach. I podciąga się w takiej pozycji złączone nogi do siebie. Matkooooo, pracuje wszystko, brzuch, pośladki, uda i łydki!
Najgorzej mi szły odwrócone pompki bo mam bardzo słabe ręce. No i deska bo nie była ta zwykła, tylko taka co z przedramion przechodzi się do wyprostu rąk jedna po drugiej i znowu na ugięte przedramiona. I tak w kółko. Ciężko.
I mam do was pytanie. Też w kontekście regularności treningów.
Spotkałyście się kiedyś z opinią jak bieganie na bieżni przekłada się na bieganie w terenie?
Oczywiście, nic nie zastąpi biegu po wsi czy po lesie! To kwestia emocji i miłości do tego rodzaju biegania!
Ale wczoraj tak dobrze mi się biegło na bieżni na siłce i tak sobie myślę czy by nie korzystać z tego częściej. Ja się po prostu boję biegać przy deszczu czy wietrze z powodu mojego kręgosłupa. Jak zmarznę to potem strasznie mnie boli. I w takie paskudne dni jak dzisiaj mogłabym iść potruchtać na bieżni bo siłkę mam pod domem. Myślicie, że jest to pełnowartościowy trening czy tylko takie bezsensowne marnowanie energii? Pomoże to w budowaniu bazy pod bieganie w terenie? Zmęczyłam się i spociłam, nie mogę powiedzieć, że nie. A ja mam największe problemy z wydolnością więc może mieć sens takie bieganie? Czytałyście coś kiedyś na ten temat?
Shin, nie mam przepisu na zebrę. Ostatnio w ogóle mało piekę bo nie mam dla kogo. Sama upiekę to sama zeżrę. A tego nie chcemy, prawda?
Moja micha nie jest taka biedna jak wygląda. Ja się przestałam bać tłuszczu i dodaje go do wszystkiego. Jak borowiki to duszone na maśle. Jak kromeczki z serem to z masłem. Jak warzywa to z olejem. Kasza z masełkiem. Dużo kaszy.
Nawet jak nie mam apetytu to jem.
Skoro Frey przyjeżdżasz w czwartek to ja biorę wolne w piątek żebyśmy mogły się sobą nacieszyć. Może być? http://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/love.gif
Sprawy duchowe... na razie zostawię moje wieczorne towarzystwo w spokoju. Nie czuję się tak całkiem komfortowo, ale może dlatego że to dla mnie nowe. Nie boję się. Niech tak będzie.
Coś jeszcze chciałam ale nie pamiętam co.
aaaa! Wiem.
Frey, a ja uważam, że powinnaś poczekać z bieganiem. Ja wiem, że Ślęża i że tęsknisz i że cię nosi... Ale kurde, jak nie wyleczysz do końca to za chwilkę będziesz miała to znowu.
-------------------------------
Wczoraj:
- owsianka z owocami, kawa
- duża kalarepka, jabłko
- 3 ptasie mleczka
- warzywa na patelnię z olejem lnianym i makaronem
siłka
- jabłko
- 3 kromki z żółtym serem i warzywami