Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Ale super ćwiczenia! To ja sobie coś z nich wybiorę.
Robiłam wczoraj ćwiczenia z mojego linku. Kurde, 1 min to długo. Dawałam radę 35sec potem odpoczywałam i dokańczałam z nią. Nie robiłam też klasycznych brzuszków. To nie na mój kręgosłup. Ale zamiast tego dodam planka. No i oczywiście moje wersje zadzierania nóg w górę z przodu to bardziej dla początkujących. Nie na moje plecy, więc robię z ugiętymi kolanami, a jak już nie mogę to dokańczam jako jedna z pozycji jogi (nie pamiętam jak się nazywa). Dużo jeszcze zamotania, ale próbuję znaleźć coś, co będzie na moje możliwości ;)
Tabata, którą znalazłam bardzo mi się podoba. Prosta.Nie wszystkie ćwiczenia będące tam mają za zadanie cię zabić :-P
Jak robiłam raz z G, to kurde przyspieszyłam (bo on robił szybciej), ale to ja wytrzymałam do końca. Z potem w oczach i uszach, ale wytrzymałam. On padł w połowie ostatniego ćwiczenia ostatniego powtórzenia :D Ale, trzeba mu przyznać, że narzucił tempo (dorównywałam mu!) i był to dla niego pierwszy raz.
Kurczę, aż dziw bierze, że kilka razy zrobione, takie sobie o, ćwiczonka, a poprawa wydolności i siły jest bardzo znacząca! I to nie ważne, że za pierwszym razem ćwiczenia robiłam jak łamaga. Za drugim robiłam już z prędkością jaką robił G! A wczoraj już się tak nie pociłam i choć miałam zadyszkę i ciało cudownie rozgrzane, to mogłabym śmiało lecieć kolejną serię. I dobrze. Będę sobie dokładała.
Tylko teraz tak. Mam pytanie
Po tabacie idealnym dla mnie jest zrobienie rozciągania. Bo ciało tak rozgrzane, że około 10 min i już jestem rozciągnięta w zadowalający sposób. Ale wczoraj zrobiłam najpierw tabatę, potem core i to rozciąganie nie było już na takim cieplutkim ciele, bo zaczęłam stygnąć. Jak to rozłożyć?
Czy może zacząć od ćwiczeń siłowych (core), potem tabata (cardio) i potem rozciąganie? Tak będzie lepiej, prawda? Czy można robić siłówki bez mocnego rozgrzania ciała?
Za to, cudownie mi się dziś spało! Wiecie co? Tak mi rano przyszła do głowy myśl, że wysiłek fizyczny, ale taki realny, taki cardio i siłka i wszystko, nie powinien być po to, aby mieć piękne ciało, ale po to, aby się wysypiać :D Nie to, że się wyspałam, ale cudownie odpoczęłam psychicznie! Jak mieliśmy wstawać to myślałam, że jest dopiero 6-7:00 i pospałabym jeszcze, a to było już po 8:00 ... (chodzimy spać około 23-24:00). Ale czułam, że naprawdę spałam! I sen miałam piękny! A jak nie mam ruchu, to sen jest płytki i choć jestem umordowana rano, to dziękuję bogom, że noc już się skończyła...
A w ogóle to Justi mi powiedziała, że był artykuł o hashi w gazecie. I tam było, że ludzie z chorobami tarczycy nie powinni ćwiczyć wieczorami (od której godziny to już wieczór? Po 19:00?), bo właśnie wtedy tarczyca produkuje swoje hormony a ćwiczenia, zwłaszcza intensywne, przerywają ich produkcję. I Justi stwierdziła, że u niej by się potwierdziło, bo przez zimę naprawdę szykowała się na połówkę na Górze, to miała tylko jeden dzień odpoczynku w tygodniu (naprawdę nie oszukiwała!) i zajęcia różne miała po 18:00 (bieganie, areobik, zumba, siłka, basen). I miała spory wzrost tsh.
Ja też wieczorami ćwiczę przecież.
Moje tsh jest wyrównane od ponad dwóch lat już, ale wysoko to wszystko jest. Może jakbym przestała przed snem ćwiczyć to można by obniżyć t4? Bo moja przysadka się wykończy w końcu jak będzie tsh produkować z taką mocą :-P
Z innych nowinek, TeDe zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii w serii biegów górskich!!! Jako drużyna zajęli 4. miejsce! A ona na podium stanęła! Ostatnio mi dopiero powiedziała! Ja nie wiem dlaczego się nie chwaliła :D Normalnie wow! Ale super!
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Generalnie mówi się, że cardio ćwiczy się po siłowych. Do siłowych nie trzeba wielkiego rozgrzania. Wystarczy rozruszanie stawów aby uniknąć skręceń i zwichnięć, i do tego lekkie podniesienie tętna. Tak czytałam. Ja na siłce robiłam kilka minut truchciku jako rozgrzewkę. Bez spiny.