długo się nie nie odzywałam ale jakoś tak wszystko leci. Na wiosnę było całkiem nieźle ale teraz totalnie odpuściłam czas się wsiąść w garść to jak stajemy do walki
hejka no wiec się chwale - mój "małż" kupił wczoraj bateryjkę do wagi i już nie było wymówki noooo szału to nie było 79kg ale lepiej choć trochę w dól niż w górę co nie (a tym bardziej że ostatki się u mnie wydłużyły więc myślę że i tak dobrze) idę robić śniadanie maluchom na razie
właśnie wróciłam z kościołka zmarznięta brrrr . moja dietka MŻ na razie się sprawdza (chyba,bo bez wagi trudno ocenić hi hi). Kurcze to masz fajnego sąsiada ,że wie z czym przychodzić na ostatki tylko pozazdrościć w takiej sytuacji kalorie nie ważne Moje dzieciaki nie znoszą czosnku więc pozostają na mleku z miodem i syropkach Zdrowiej szybko!
hejka co tam u ciebie u mnie za oknem słonko aż chce się żyć!! moje dzieciaki chore więc ze wspólnego spaceru nici będę musiała iść sama ech. Pozdrawiam pa pa uszki do góry
oj kochana ja cię podziwiam że masz tyle siły. Dajesz rade w tak trudnej sytuacji trzymam za ciebie kciuki bądź silna i walcz o siebie pozdrawiam!!
hej sorki że tak długo się nie odzywałam. U mnie jakoś pomału leci na wagę nie staję od nie pamiętam kiedy mam padnięta baterie i jakoś ciężko mi się przybrać żeby ją kupić . Widzę że jesteś dzielna i tłuste czwartek wytrwałaś ja przyznam się baz bicia że w czwartek przebalowałam i pączka zjadłam a co najgorsze wcale nie żałuję pozdrawiam pa
oj tez by mi taki ktoś się przydał! Ale powolutku damy przecież radę no nie?! pozdrawiam w zimowy niedzielny poranek
jak tam lecą kolejne dni u mnie kiepsko co miesięczne boleści zniechęcają mnie do ćwiczeń i ogólnie mem lenia