Odkąd pamiętam,zawsze byłam przy sobie. Już w podstawówce nasłuchałam się niezłych komentarzy na mój temat..A te komentarze zostają w głowie... W zawodówce troszkę lepiej bo tam nikt nie docinał bo było się już trochę dorosłym ;) no a potem praca ..Pracując w cukierni ;) przytyłam jeszcze bardziej ..a pracując w odzieżowym moja waga szła wciąż do góry ..No cóż,wcale mnie to nie dziwi ,obżeranie się i stojący tryb życia niewiele pomoże w schudnięciu..Waga nie przeszkadzała mi,mimo tego że byłam coraz grubsza ..Do momentu aż któregoś dnia wskazała 85kg ..Doszłam do wniosku że tak naprawdę nie chcę być gruba. To że się akceptowałam to kłamstwo.Wygodna usprawiedliwienie żeby uciszyć poczucie winy narastające wraz ze wskaźnikiem na wadze ....