Przygode z odchudzaniem zaczelam w wieku 16lat gdy wybralam sie do endokrynologa i okazalo sie ze waze 116kg!!! przeszlam na diete 1000kcal i schudlam, w przeciagu jakis 6 miesiecy, do 92kg. Nietstey kolejne wizyty u lekarki nie zaspokajaly moich potzreb, gdyz czylam sie jak kolejny pacjent do odfajkowania i przestalam tam chodzic. A waga powoli rosla. Pozniej bylam na obodzie odchudzajacym dla dzieci, gdzie rowniez osiagnelam sukces ale po odpuszczeniu sobie i powrocie do domu waga wzrosla ponownie. Bylo jeszcze kilka prob, wprawdzie skutecznych, ale po kilku miesiacach zawsze sobie zaczelam odpuszczac i dawac wiecej luzu a waga z powrotem rosla. Nie wiem czemy odpuszczalam. czy dlatego,z e poczulam sie pewnie czy dlatego ze mi sie zaczelo nudzic przestrzeganie postanowien. Po urodzeniu 1wszego dziecka poszlam na konsultacje do mojej przyjaciolki, ktora jest dietetykiem i zalecila mi wyeliminowanie, nabialu (kompletnie), pszenicy i/lub glutenu, nielaczenia bialek z weglowodanami i innych drobnych wskazowek. Efekt byl oczywiscie, ale rowniez po jakims czasie sobie zaczelam folgowac i nie przestrzegac w 100% zalecen i waga znow troche urosla no a pozniej znowu zaszlam w ciaze, wiec dopiero sobie odpuscilam. Niedlugo po porodzie znow zaszlam w ciaze i do tej pory borykam sie z nadwaga. Mam wzloty i upadki i choc waga troche spadla od porodu to ostatnie kilka tygodni byly pelen zmartwien i stresow, ktore zaczelam ponownie zajadac i teraz trudno sie z tego blednego kola wyrwac.