sprobowaloby nie byc na serio :twisted: :twisted:
a na powaznie - jak tam pierwszy dzien :)?
Wersja do druku
sprobowaloby nie byc na serio :twisted: :twisted:
a na powaznie - jak tam pierwszy dzien :)?
Stosunkowo w porządku dziś było. 1200kcal z niewielką górką. I godzina na rowerku bo już mi ucho przechodzi. Jutro szkółka + kościół. Bosko.
Najpierw idziemy do szkoły żeby obecność sprawdzili a potem do kościoła. A po kościele obowiązkowo do kina na "Egzorcyzmy" bo tak się księdzu uwidziało i mamy wszyscy z LO darmowy specjalny seans. Obligatoryjny.
Ksiądz jednakże nie wziął tego pod uwagę że ja się prędzej zesram niż obejrzę te "Egzorcyzmy" :evil: bo ja się strasznie boje takich rzeczy.
Codziennie około 9 wieczorem muszę chodzić pod dom babci i dawać jej psu jeść bo wyjechała. I idę koło starej szopy, między drzewami, ciemno jak w dupie. Ale warto bo za każde pójście dostaję 2 zł. No to jak ja ten film zobaczę to żegnaj zarobku.... :lol:
No nie chcem Cie straszyc, ale Egzorcyzmy to przeażający film.. i ak bardziej ruszyły mnie "Stygmaty" brrr... aż strach myślec :roll:
brawo z dietke ;*
no dietka ladnie :D
Dopiero kilogram poszedł a ja czuję się jakbym co najmniej 50 zwaliła.
Nic nie robię a narzekam , że nie mam na nic czasu.
Jest tu ktoś kto zdaje maturę z historii i wosu????
Mogłabym prosić o jakieś sugestie dotyczące podręczników itp. Człowiek z bio-chemu nie wie takich rzeczy :lol:
Zjadłam dziś 8 Rafaello.
Nie mogłam się oprzeć.
oh rafaello to jest naprawde kuszące :x
ja zdaję...za rok :P ale ja się nie znam :D:D
A jakie masz noe książki w LO do hist???
Jak zobaczyłam ile jest materiału to mnie lekko przygięło.
Rafaello---- nie umiem się oprzeć. Jakiś baton, czy coś --yak, ale jak mam patrzeć jak siostra je to bezkarnie a ja nie mogę spróbować mojego ulubionego kuleczkowego Rafaello??
Witam
ale jestem padnięta, zjadłam na razie930 kcal. Może jakis kisielek bez cukiera sobie jeszcze dziś walnę i tyle. Słodzę kisiel słodzikiem, wiem ,że to niezdrowe ale przez 3 miechy mam nadzieję że mi się nic nie stanie.
Zauważyłam, że odkąd waga ruszyła w dół mam większa motywację. Pojutrze się zważe, a jak będzie 56 kg to świętuję i nie uczę się cały dzień :lol: :lol: :lol:
Tylko jem. :lol: Żartuję rzecz jasna. Już pożegnałam frytki z 15 ziemniaków.
W poniedziałek wybieram się do Krakowa po wizę do USA. żEBY MI TYLKO DALI :twisted: :twisted:
to swietnie ci idzie :wink:
ja bym juz chciala na wadze zobaczyc 56, narazie widzialam 57 :twisted: