hmm, myślę że w tej chwili już robi się dosyć znana... strasznie Ci zazdroszczę... magia tej sztuki mnie porywa. Ostatnio widziałam grupkę, która bawiła się nieopodal Wawelu w Krk. przyznam że nie mogłam oderwać od nich oczu...

Co do prostownicy... to jest mój nałóg, z którego nie potrafię się wyleczyć. Moje włosy bardzo niesfornie falują, w związku z czym żeby je okiełznać muszę je prostować. Jednak nie jest tak źle. Chyba mam mocne włosy