No więc od poniedziałku jestem na diecie. A mianowicie na diecie Cambridge. Wiem, że nie powinno się jej stosować przed 14 rokiem życia ale ja już dużo rzeczy brałam (np. leki) których normalnie nie powinnam brać. Ale naprawdę chcę schudnąć i dlatego postanowiłam (oczywiście z rodzicami :P ), że będe stosować tą dietę. Musze przyznać, że bardzo nie smakowały mi batony czekoladowe, co mnie zdziwiło bo jestem maniaczką czekoladową (i pewnie stąd wzięła się moja nadwaga). Ale udało mi się je wymienić na owoce leśne i jabłko+rodzynki. Musze przyznac, że ostatnio zjadłam 3 torebki zamiast 4...ale już nie jestem głodna po trzech. Wiem że nie mogę zmniejszać ilości "dań" więc staram się nie zmniejszać sumy zjadanych posiłków. No cóż....nie są one fenomenalne, ale czego można się było spodziewać? Najbardziej smakuje mi napój czekoladowy w kartoniku a z zup żurek (ale mam tylko ze 3 bo dostałam od cioci). Ostatnio mało nie zrezygnowałam- tata kupował ze mną ciasto....ciastka....duuużo ciasta i ciastek. Np. szarlotkę, albo orzechowca ach....
No ale silna wola stawia na swoim- od poniedziałku czyli właściwie w tydzień schudłam 3,5 kg. (A było napisane, że chudnie się przeciętnie (!!) 2,5 kg.)
Na dzień dzisiejszy (26.02.06r.)
Wzrost:183 cm (to akurat na styczeń)
Waga wyjściowa: 88kg.
Waga obecna: 84,5
Jak się czuje?: Jeszcze nie czuje spadku wagi.
Noo...Jakoś to będzie. Mam nadzieje, że jeszcze te 2 tygodnie wytrzymam, a potem będę miała 3 torebki i jeden posiłek "zwykły" ooo....jabłuszko se zjem albo kurczaczka gotowanego w rosole eh....
No i może napisze jutro (jak mi siostra da komputer )
Zakładki