To wyżej pisała Anka, 15lat, 160cm, 59kg (dla nowych :) )
Wersja do druku
To wyżej pisała Anka, 15lat, 160cm, 59kg (dla nowych :) )
To znowu ja. Piszę bo tamta wiadomośc wysyłałam kiedy nie było jeszcze wpisu jagci, a muszę jej POGRATULOWAĆ :!: JAgciu, 2,5 kg mniej to wielki sukces! Szczególnie jeślite kg były gubione przez dłuższy okres czasu (nie np. tydzien) -wtedy wiadomo, ze ubyło ci tłuszczu nie wody z organizmu. Naprawdę, bardzo ale to bardzo ci gratuluje :D [/b]
Bardzo dziękuję. :P Też się cieszę :D Może nie spalałam tego aż od lutego, ale gdzieś od marca-kwietnia, bo wtedy zaczęłam ćwiczyć z książką z ćwiczonkami na brzuch, spacerować i jeździć na rowerku... W kwietniu miałam w pasie koło 80 cm, teraz mam 78-80, widzicie, waha mi się :? , ale częściej jest 78 :wink: Zamierzam nie liczyć kalorii nie tylko dziś, ale też jutro i w ogóle przestać! Przecież nie objadam się słodyczami (no, może jem nawet troszkę często, ale kiedyś to było baaaardzo dużo i niemal codziennie, późne kolacje itd. :oops: ), i nie chcę robić sobie wyrzutów, że niepotrzebnie zjadłam i tak dość niskokaloryczną przekąskę... Zgadzacie się ze mną?
Koleż-anko, trzymam za Ciebie kciuki! Nie załamuj się, nawet jeśli nie będziesz zadowolona z rezultatów... Kontynuuj swoje odchudzanie, od czasu do czasu pozwól sobie na odrobinę "przyjemności", w końcu każdemu należy się coś od zycia :wink:
Właśnie policzyłam swoje BMI i wyszło 22,85 :wink: Myślę, że zgodnie z tym, co napisała ona_13, jest prawidłowe! Wcześniej miałam 23,7 , czyli troszkę za dużo :oops:Cytat:
Zamieszczone przez ona_13
Jednak to nie znaczy koniec odchudzania! Chciałabym ważyć 54 kg, a przynajmniej poniżej 60...
Jagcia, moim zdaniem to jest ŚWIETNY pomysł, żeby przestać liczyć kalorie :!: Ja tak zrobiłam i będąc na diecie nie stresuję się, wręcz przeciwnie! Jestem (wyłączając dni takie jak ten dzisiejszy) spokojna bo wiem, że jedząc zdorow, niskotłuszczowo tracę tłuszczyk. Zapraszam na temat "dość odkładania życia na potem..." - tam wypowiadają się osoby, które nie liczą kalorii, lecz zdrowo sie odzywiają i ćwiczą. Naprawdę, Jagcia, bardzo fajny temat, zajrzyj na niego :D A ja... no cóż... idę biegać... jak wrócę napiszę jak było :) I dziekuje za słówka wpsarcia Jagciu :)
Hej wszystkim ponownie !!!!!!!!!!!!! Dziś jest mój szczęśliwy dzień - zdałam na piątkę z chemii (nienawidzę jej) i skończę gimnazjum ze średnią 5.0. Czy życie nie jest cudowne ??? Dziś zjadłam więcej, bo chyba macie rację, że głodówka nie daje efektów. Rano to, co zwykle, a potem talerz makaronu i całą gorę czereśni (podobno bardzo zdrowe, a jakie pyszne): w sumie koło 600 kcal. Do tego oczywiście ćwiczyłam-spaliłam jakieś 800 kcal. Odkryłam dziś coś wspaniałego, ale jednocześnie całkiem nierealnego - kiedy się męczę zapominam o jedzeniu i nie jestem wcale głodna !!!!!!!! Zamierzam dziś jeszcze sporo poćwiczyć. Obejrzę sobie mecz (Anglia-Szwajcaria) i przez cały czas będę ostro pedałować na rowerku.
Pozdrawiam wszystkie nowe,obok mnie, użytkowniczki forum oraz stałe bywalczynie. Buziaczki :D :D :D
Karramba, to wcale nie jest nierealne to o czym mówisz, ja też podczas biegania nie jestem głodna, w ogóle nie myślę o jedzeniu, nawet jeżeli przedtem burczało mi w brzuchu ;) A propos właśnie wróciłam :D Z mojego 30minutowego marszobiegu :D I chciałabym się z wami podzielić moimi przeżyciami, bo jestem z siebie dumna i jeszcze nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło :D
MÓJ BIEG Z PRZESZKODAMI
Na początek wyjaśnie, gdzie biegam. Mam na osiedlu taki sztuczny staw, średniej wielkości, w kształcie idealnego koła i dookoła niego jest chodniczek (niezbyt szeroki) i wokoło dużo drzewek itd. Jak już zapewne wiecie, nie chciałam biegać, ponieważ mam drugi dzień okresu. Jednak przełamałam się i postanowiłam to zrobić. Nie wiedziałam, ze los zgotuje mi jeszcze wiele innych niespodzianek... Po tym jak podjęłam decyzję "idę pobiegać", poprosiłam mojego brata o pożyczenie stopera, ale on nie mógł mi dać, bo wychodził i potrzebował. Wierzcie mi, NIGDY nie biegałam bez stopera w moich marszobiegach bo tam masz np. 1 min biegu, 2 min. marszu itp. Ale stwierdziłam że jedno kólko biegiem zabiera mi dokłądnie minutę czasu. Pomyslalam "Jakoś to będzie". Poszłam na "moje" miejsce, które jak się za chwile okazało wcale nie było "moje" bo było tam sporo robotników, którzy oczyszczali wodę z glonów, ogólnie "remont' stawku. Ale mimo wszystko poszłam tam i zaczęłam biegać. Strasznie śmierdziało zdechłymi rybami i ściekami ;) Jeden z robotników blokował mi drogę wiadrami z czymś przypominającym ***** pomieszane z błotem i musiałąm jakoś zręcznie wyginać całe ciało, aby ominąć to i jego. Raz [b'straciłam równowagę[/b] i musiałam chwycić się barierki - byla pełna tego czegoś! Miałam całą rekę brudną! Na szczęście byłam zaopatrzona w chusteczki chigieniczne i jakoś to wytarłam. Potem zaczęło padać! Na szczęście nie lało, tylko taki zwykły deszcz, trwał jakieś 5 minut. Następnie, jak to bywa, złapała mnie kolka mimo to nie przestawałam biegać i po chwili przeszła. Na koniec chcąc obgryźć wystającą skórkę przy paznokciu, oderwałam zbyt dużo skóry i zaczęła mi lecieć krew. Owinęłam palec w chusteczkę, dobiegłam jeszcze to co zostalo - jakieś dwa kółka i zeszłam z mojego pola bitwy z samą sobą. Czułam się jak prawdziwy zwycięzca! Teraz już zawsze kiedy bede leniwa i będe sobie znajdować wymówiki aby nie biegać przypomnę sobie ten dzień. Bo jezeli biegałąm w takich warunkach to chyba już poprostu nie ma na tym świecie czegoś co mogłoby mnie powstrzymać od moich marszobiegów :!: :D
:( Nie wiem ale chyba nieeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!Na pewno z vcałą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nie chudnę, a wręcz przeciwnie tyję.buuuuuuuuuuuuuuuu
imusze z tym zrobić end....jesli ktos ma dla mnie jakąś propozycję jak się do odchudzania wziąść to zapraszam i prosze o pomoc
papap
Koleż-anka - brawo! Gratuluję samozaparcia!
Kochamgo - witam! O różnych metodach odchudzania pisałyśmy w tym wątku, więc zechciej przejrzeć poprzednie posty :wink: Ja wiem, że dziś zjadłam zdecydowanie za dużo, ale trudno... jutro tez jest dzień, a ja zrobię sobie miły spacerek (pod warunkiem, że nie będzie lało jak z cebra). Juz niedlugo wakacje...
Pozdrawiam!
Ah, Karramba - gratuluję średniej 5.0! Ja kończę dopiero pierwszą klasę gimnazjum, mam srednia ok. 5,08 - 5,1 - czyli podobną do Ciebie :wink: Cieszę się, że dziś zjadłaś więcej, ale myślę, że powinno byc tego jeszcze więcej. Spróbuj! Z tego co piszesz, wynika, że spalasz bardzo dużo, czyli potrzebujesz dużo kalorii... Organizm musi mieć odpowiednią ilość paliwa, żeby móc spalić to, co dostaje, a nie odkładać gdzięs po bokach :wink: Pozdrawiam!