hej laski, z góry przepraszam jeśli ten temat był już poruszany, ale muszę się tym podzielić. jak było, to z godnością przyjme bana :P
tak więc.
ostatnio moja mama przytachała ze sobą vhsa zatytułowanego detox, i że podobno to superhiper i wogle. no mam za sobą nieudane próby przeróżnych diet, w tym kopenhaską, kapuścianą, cambridge i to cudowne 1000kcal, które jednak też zawaliło.
no więc po obejrzeniu w/w kasety, moja chęć do życia powróciła.
obecnie robię to chyba już drugi tydzień, może dłużej, i schudłam ok 4kg.
przede i nade wszystkim : DETOX TO NIE JEST DIETA
nie ograniczaj się z jedzeniem. tu nie chodzi o to, żeby jeść mało, tu chodzi o to żeby jeść DUŻO, tylko po prostu zdrowych rzeczy, rzeczy, których Twój organizm potrzebuje do oczyszczenia.
cały DetoX trwa 28 dni.
pozwólcie że przedstawię zasady, ale muszę powiedzieć że jeśli nie będziecie się trzymać stricte 100%, to dużo to nie zaważy. jeśli jednego dnia zjecie ciacho, to następnego po prostu wypijcie więcej wody, zjedzcie więcej warzyw.
generalnie, jest kilka rzeczy których nie wolno jeść w trakcie detoxu.
1. pszenica
2. biały ryż
3. biały cukier
4. białko (mleko, jogurty, sery, masło, etc)
5. jajka
6. makaron zawierający pszenicę
no pewnie myślicie 'k*wa to co tu MOŻNA jeść?!'
na szczęście jest pełna lista substytutów którymi możecie spokojnie zastąpić w/w produkty.
1. pszenica - żyto/kukurydza/mąka sojowa/mąka ziemniaczana/mąka ryżowa
2. biały ryż - brązowy, pełnoziarnisty ryż
3. biały cukier - miód/brązowy cukier
4. białko - mleko/jogurty/sery sojowe - zapewniają tą samą ilość potrzebnego białka, z tą korzyścią że jest to białko roślinne a nie zwierzęce.
5. jajka - no cóż, tego trzeba się po prostu pozbyć na miesiąc
6. makaron - makaron chiński, ryżowy (sprawdzajcie w składnikach czy nie dodają pszenicy - czasami to robią!)/można dostać w sklepach również specjalny makaron bez dodatku pszenicy.
+ masło zamieńcie na oliwę z oliwek, albo szukajcie takiego bez białka!
wierzcie mi, to jest łatwiejsze niż się wydaje, a efekty są niesamowite.
polecam, żebyście wprowadziły do swojego dziennego menu jak najwięcej warzyw.
są SETKI cudownych przepisów, które są łatwe (nawet takie ułomy jak ja potrafią to zrobic), a są pyszne. podam wam kilka moich przykładowych dni, żebyście miały obraz tego jak to wygląda:
rano:
piję trochę wody, po 15min jem śniadanie:
1opcja:
owsianka z syropem klonowym, truskawkami, malinami, bananami
2opcja:
fladeny(przepis podam niżej) z pastą domowej roboty(przepis również podam), rzodkiewką, sałatą. jem ile wlezie.
między śniadaniem a obiadem, wpieprzam owocki i piję wodę
obiad:
pieczony bakłażan z sezamem, do tego smażone ziemniaczki i sałatka grecka
(niestety bez fety )
albo, i to jest moje ulubione:
smażone marchewki, pietruszki i ziemniaki + sałatka
kolacja:
płatki (najlepsze cornflakesy - kupujcie te bez cukru!) z mlekiem ryżowym i owockami,
albo jogurt sojowy z owocami
oczywiście oprócz tego b. często zdarza mi się podjadać między, ale to nie ma żadnego wpływu, jak długo będziecie podjadać TE PRAWIDŁOWE rzeczy!
możecie jeść owocki, ciasteczka owsiane, chleb żytni chrupki, chleb ryżowy, cokolwiek.
(sprawdzajcie czy nie dodają do nich pszenicy, bo potrafią)
no, to gwoli wyjaśnienia, przepisy na fladeny i pasty:
fladeny, to jest rzecz którą jadłam od kiedy się nauczyłam gryźć, a znam to ze zboru adwentystów dnia siódmego odpocznienia sabatu (LOL). jest to generalnie substytut chleba, ale zdrowszy i moim zdaniem smaczniejszy.
składniki na jedną blachę:
pół mąki żytniej
1/3 kubka oliwy z oliwek
półtora kubka wody
łyżeczka soli
+ dodatki wedle upodobań (rodzynki, jabłka, cokolwiek)
wymieszajcie wszystko razem aż zrobi się jednolita masa, i co ważne NIE UGNIATAJCIE, bo wyciskacie powietrze z ciasta, a powietrze potrzebne tutaj jest.
wysmarujcie blachę oliwą i wyłóżcie mokrymi rękami ciasto na płasko.
na końcu wygładźcie mokrymi rękami i pokrójcie w dowolne kształty.
wrzućcie na 50/60 min do piekarnika nagrzanego na 190.
potem wyciągacie, zostawiacie na 5min do ostygnięcia, ściągacie z blachy, łamiecie i jecie. żałośnie proste, a jakie dobre
pasty:
pasty robimy z: fasoli, soi, cieciorki i wszelakich strąkowych nasionek.
w zależności co robicie, to się już pytajcie mam, babć, trzeba nasionka wygotować, (soję trzeba zostawić do namoczenia na noc), zmiksować, dodać koncentrat pomidorowy, pieczarki, czosnek, cebulę, cokolwiek lubicie, przyprawy i jeść
możecie to zrobić ze WSZYSTKIM. tutaj już działa tylko Wasza wyobraźnia.
no, to mniej więcej Wam namieszałam w mózgach, liczę na to że weźmiecie to serio, bo naprawdę WARTO, wyniki są oszałamiające, zmieniacie nawyki żywienia, i nie tylko chudniecie, ale OCZYSZCZACIE swój organizm z toksyn.
przypominam najważniejsze rzeczy:
NIE LICZYĆ KALORII! ZA CHOLERE!
NIE WAŻYĆ SIĘ!
PIJCIE DUŻO WODY!
no. jako dodatek, bardzo polecam również szczotkowanie suchej skóry CAŁEGO CIAŁA taką szczoteczką dwa razy dziennie. zanim się umyjecie. to wyciąga pięknie toksyny i pozbywa cellulitu
no to życzę szczerze powodzenia!
jakiekolwiek pytania, śmiało walić.
Zakładki