Hmm wakacyjna metamorfoza...Postanowiłam założyć temat na forum poświęcony mojemu odchudzaniu ponieważ stwierdziłam, że może to wreszcie zmobilizuje mnie do podjęcia prawidziwej walki z"nadprogramowym" bagażem.
Zapewne nie będę wpadać tutaj codziennie i obwiszczać radośnie, że "dziś tylko jabłko i woda mineralna" bo to nie mieści się w moim pojmowaniu świata
Ok.
Jestem łasuchem. Kocham słodycze i ciężko jest mi się powstrzymać od niejedzenia ich, choć czasem mi się udaje. Dzięki skłonnościom do tycia po tatusiu i mamusi każdy zjedzona kaloria szerokim centymetrem daje o sobie znać. I proszę nie mówić, że ruch i i dieta załatwią wszystko, no bo teorię kochani, to wszyscy znamy. Gorzej z praktyką jak wiadomo wszem i wobec.
Właściwie to zastanawiam się czy pisać moje dzienne menu, bo czasem to aż wstyd co też człowiek potrafi zjeść nie będąc tego nawet świadomym. Czy kogoś czasem też to nie spotkało, że podczas jedzenia kolejnych rzeczy zachowujemy się trochę jak w czasie trwania hipnozy? Dla mnie to jest właśnie poniekąd takie uczucie. ale dobrze, postaram się to zmienić, tak, tak...
Zakładki