ojj jak sie wazy 52 kilo to napewno mozna z powodzeniem chodzić w mini ;)
Wersja do druku
ojj jak sie wazy 52 kilo to napewno mozna z powodzeniem chodzić w mini ;)
Mini są fajne... ale jak feaceci je widzą na nogach jakiejś tyki, to okropnie sie do niej ślinią... :evil:
jak ktos jest taki gruby jak ja to nie ma szans zeby ktos sie do mnie slinil... :(
ja nawet przed dieta chodziłam w mini :D
i nawet nie myślałam o tym że MOŻE mi nie wypada :D
ja tez, ale to bylo przed dieta...
Heh wróciłam :lol:
Ja w sumie to dopiero teraz zaczęłam chodzić w mini, wcześniej miałam opory :roll: Chociaż w sumie to większość dziewczyn, które chodzą w mini nie mają jakiś super figur, nooo zresztą ja też nie...Ale faceci patrzą głównie na to żeby jak najwięcej było odkryte a nie czy mamy trochę grubsze nogi czy nie no chyba że idzie w mini jakaś naprawdę otyła dziewczyna taka co ma ponad 80 kg :wink: Ja teraz w mini czuję się nawet lepiej niż w spodniach, chociaż przydałoby się nogi trochę opalić ale ratuje mnie balsam brązyjący :twisted:
Lubię spódniczki, ale w moim miescie jakoś nie czuje sie komfortowo żeby je nosić.
Gdzieś gdzie mnie nie znają to jakoś mam mniejsze opory, a tutaj to mam wrazenie że patrza się tak na mnie .. brrr :?
Ale i tak bede je nosic xD
Trzeba wyrabiac w sobie pewnosc siebie cio nie ? ;)
buźka ;*
pewnośc siebie to podstawa :D
kumple mi powiedzieli ze lepiej jak kobieta jest troche grubsza, bo jest za co zlapac :P ja do mini nie mialam nigdy oporow, ale do krotkich spodenek tak ;/
Mi tak samo faceci mowią ;)
ale teraz zauważalm, że odkad jestem szczuplejsza to bardziej zwracaja na mnie uwagę xD
Teraz to musze chodzić z jakiś ochroniarzem (najlepiej bratem xD ) bo mnie zaczepiaja na kazdym kroku :?
ee nie lubie tego ..
czuje sie jakby z powortem była w Grecji .. :? Tam sa takie flejtuchy i upierdliwcy którzy za kazda laska leca ..:? Tradżedi :P
Zgadzam sie... a najgorsze jest to, jak stoi kilka pijaków pod sklepem a ty musisz isc sama. - okropnosć
Jeszcze gorsi to są młodzi robotnicy co pracują na buowie przy moim bloku.
W grupie siła ... :?
na mnie zawsze tak samo zwracali. i jak mialam 58 kilo i jak mialam 50.
Najwidoczniej musi z Ciebie emanować pewnośc siebie
mam wrażenie ze faceci przynajmniej w moim otoczeniu nie zauważaja tych dodatkowych kilku kilo
pewnie jakbym przytyła z 20 to by zuważyli a tak to nie
wyjątkiem jest mój były 8)
Albo poprostu w jeansach tego nie widać, dopiero na plaży
hehe ze mnie pewnosc siebie na bank nie emanuje. jak nie wygladam zawsze znajdzie sie taki nieszczesnik ktory mi powie ze jestem idealna albo chuda. gdzie Ci faceci maja oczy? heh
mam wrażenie ze na naszych biustach 8)
uuu u mnie rzeczywiscie maja faceci na co popatrzeć .. xD dwie wiseinki :P
w sumie wisienkami tez tego nazwac nie mozna bo płaska deska jestem xD
witam w klubie desek... :oops:
teraz to ja też niemalze płaska dwa pieprzyki 8)
ja cos jeszcze mam ale przy 50 to jakies 70 b bo do 75 sie wtedy nie kwalifikuje
ja tam mam mały biust, ale nad tym nie ubolewam.
Co z tego że go nie mam ?
Wązne że w głowie mam to co rzeba ;)
Hahaha, dobre :)
Taka prawda...
Hymm a gdzie włascicielka tematu sie podziewa .. ? :
Dawno nie pisałam, zresztą nie mam co...
Zawaliłam na całej linii i co gorsza zawalam dalej. Od 3 dni się obżeram i nie mogę przestać :cry: :cry: :cry: :cry: A było już tak dobrze...A może wcale nie było tylko tak sobie wmawiałam. Jak nie jem to myślę o żarciu, praktycznie non stop myślę o żarciu bez względu na to czy jestem głodna czy nie :cry: :cry: :cry: A zaczęło się to od tego, że wreszcie zobaczyłam na wadze moje upragnione 48kg. Boże jak ja się wtedy ucieszyłam, myślałam, że teraz to będzie już z górki a wcale nie jest. Pomyślałam, że po tak długiej diecie zrobię sobie jeden dzień w którym nie będę się przejmować kaloriami. Nie trudno się chyba domyślić, ze rzuciłam się na żarcie jak jakaś świnia. Jadłam, jadłam, jadłam...Mimo, że miałam już pełny brzuch to jadłam dalej.A później...wyrzuty sumienia i panika. Boże jak mogłam tyle zjeść teraz napewno przytyję :cry: :cry: :cry: I postanowienie od jutra jem normalnie. Nie udało się...Znowu obżarstwo. Próbuję znou i to samo...Dzisiaj mialam znowu zacząć. Zjadłam ładnie śniadanie potem drugie śniadanie i było dobrze...A potem obiad najpierw nażarłam się naleśników a potem musli. Miałam tylko spróbować a zjadłam prawie całe opakowanie 300 g :cry: :cry: :cry: Chciałam to zwymiotować chociaż część ale nie umiem. Niewiem może się boję żeby nie wpaść w bulimię po prostu nie umiem. To co robię jest chore. Ta jak myślę jest chore. Nie chcę cały czas myśleć o żarciu o tym ile zjadłam ile to miało kalorii itp ale nie umiem sobie z tym poradzić. Nie mam nawet z kim pogadać :cry: :cry: :cry: Najgorsze jest to że ja żrem jak nikogo nie ma w domu i udaję ze wszystko jest ok bo wiem że w domu tego nie zrozumieją. Jak im powiem co czuję to mnie wyślą do psychologa, nawyzywają i będą mówić ze wiedziwli że tak będzie albo spanikują ale napeweno tego nie zrozumieją. Jestem tego pewna więc udaję, że jest ok. Nie wiem co mam robić pomóżcie...Tak bardzo się boję, ze przytyję :cry: :cry: :cry: Nie chcę już chudnąc chcę tylko utrzymać tą wagę 48 kg choć po tym obżarswatwie pewnie już więcej. Boję sie że wszystko to co osiągnełam przepadnie dlatego muszę przestać. Tylko jak? Tak chciałam we wrześniu przyjść do szkoły odmieniona, szczuplejsza...a jak tak dalej pójdzie to przez te 5 tygodniu nadrobię te kologramy z nawiązką. Wiem, ze to co powiem wyda się głupie ale chcę żeby wakacje już się skończyły. W roku szkolnym nie mam tyle wolnego czasu i nie pamiętam żebym wtedy tyle myślała o jedzeniu co teraz. Te wakacje są beznadziejne. Ja jestem beznadziejna :cry: :cry: :cry: Praktycznie cały czas siedzę w domu na dodatek sama. I ryczę :cry: :cry: :cry: Wszyscy o mnie zapomnieli. Wszystkie koleżanki, znajomi. A ja muszę coś robić żeby nie myśleć o żarciu :!: :!: :!: Ale nie chcę się narzucać...Zresztą jak ja mam wyść to ludzi gęba zapuchnięta, oczy czerwone od płaczu. Jestem beznadzieja. Beznadziejna, głupia i brzydka a niedługo będę jeszcze gruba :cry: :cry: :cry: Proszę pomożcie mi bo ja już nie wiem co zrobię...Dlaczego nikt o mnie nie pamięta, wszyscy sie odemnie odwrócili. A ja jestem taka głupia, ze nie umiem prosić o pomoc bliskich dlatego proszę was...
:cry:
czuje dokładnie to samo :cry:
ale pocieszam siebie to pociesze i ciebie:
weźmy się w garść!
tyle już osiągnęłysmy zwłaszcza ty
głupio by było zmarnowac to wszystko no nie?
Mam dla ciebie rade . Ja tak robiłam gdy na chwile spuścilam z diety (na chwile - dobre :? )
Jeśli ogarnia cie fala łakomstwa i idziesz do lodówki coś zjeść , to zamiast jedzenia wypij szklanke wody, potem drugą i trzecią .. dopuki ci sie nie odechce (nawet jak bedziesz miała pełny żołądek ) położ sie gdzieś (ja to robiłam na podłodze w kuchni :P bo były upały) i pomyśl że rok szkolny za miesiąc - a ty chcesz (no - musisz ) isć pierwszego września do szkoły . Chcesz by ludzie mówili ci - o schudłaś ? a ty im na to - tak .. 15 kg . Masz już taki wielki staż w odchudzaniu - niejedna z nas na ma aż takiej silnej woli - długo na to pracowałaś , a teraz musisz jedynie utrzymać swoją wage . Idż poćwiczyć, włącz radio , tańcz, biegaj i skakaj - ciesz sie życiem i szczuplą sylwetką . Najlepiej stan przed lustrem i przypomnij sobie wczesniejszą cziqitke. Napewno zobaczysz wielką różnice
Pozdrawiam i wierze, ze dasz rade okrótnemu jedzeniu - grunt to nie poddawać sie :)
Magdullusia Mandy16 dzięki dziewczyny za wsparcie :D Macie rację nie po to tyle się starałem żeby teraz to wszystko spieprzyć. Wczoraj miałam naprawdę mega doła i musiałam się wypłakać teraz będzie już tylko lepiej :P Co prawda przytyłam tylko 1 kg (na szczęście) więc ważę 49 kg czyli nie jest źle :wink: Został mi tylko kilosek do zgubienia i powoli wychodzę z dietki. Powoli żeby nie powtórzyć tych błędów co teraz. Wierzę, ze mi się uda.
Wczoraj nic już nie jadłam i pojeździłam trochę na rowerku więc krok do przodu :wink:
Moj plan diety do końca tygodnia 1000 kcal
:arrow: śniadanie 300 kcal
:arrow: 2 śniadanie 100 kcal
:arrow: obiad 300 kcal
:arrow: podwieczorek 100 kcal
:arrow: kolacja 200 kcal
No a potem się zobaczy...
oj wychodzenie z dietki to chyba coś najgorszego :?
Narazie dzisiaj wszystko zgodnie z planem :lol:
:arrow: śniadanie: 4 wafle ryżowe, 100 g serka wiejskiego, troszkę cebuli
:arrow: 2 sniadanie: 200 g kefiru o smaku owoców leśnych 0 % tłuszczu
Co sądzicie o tych porach posiłków, dobrze rozłożone :?:
:arrow: śniadanie ok 7
:arrow: 2 śniadanie ok 10
:arrow: obiad ok 13
:arrow: przekąska ok 15
:arrow: kolacja ok 17
ja zrezygnowałam z podwieczorku. I rozłożylam sobie posiłki co 3 h do 18
Śniadnie 8.00
II śniadanie : 11.00
Obiad : 14.00
Kolacja : 17.00
czasem jak coś mnie napadnie to o 18.00 coś zjem , ale tylko do 100 kcal
Ja sobie tak rozłożyłam bo podobno lepiej jeść częściej a mniej. Ale trochę się z tym męczę bo ja tak mam że wolę zjeść więcej a rzadziej np. śniadanie potem duży obiad i do końca dnia nic ale wiem, ze to niezdrowo i staram się przestawić na zdrowszy tryb...
No i mam wyrzuty sumienia jak jem coś wieczorem :roll:
tez tak słyszałam , bo wtedy organizm lepiej trawi , ale ja sie już przyzwyczaiłam do tego trybu, nawet jak jestem na miescie to wiem kiedy jest 11.00 - bo zaraz robie sie głodna :lol:
Heh teraz to ok tylko jak mi się tak organizm przyzwyczai do tych pór a się zacznie rok szkolny :roll: Powiem nauczycielce, ze muszę wyjść bo pora posiłku :lol: Nie no chyba by mnie za wariatke wzieli :roll:
to jedz na przerwie .. ja jak w roku szkolnym byłam to jadłam pod ławką jak mnie wzieło. ale tylko dopuki moje minusowe punkty nie przekroczyły 30 za jedzenie na lekcji 8)
No właśnie po co te minusowe punkty wprowadzili :x Ale w sumie to jest chamskie bo uczniowie nie migą jeść na lekcji a nauczyciele mogą. U mnie jest taka babka co na każdą lekcję przychodzi z ciasteczkami no i widać po niej że sporo je :twisted:
a mnie wkurza jak nauczyciele pija kawe na lekcji. sama bym sobie w skzole kawe pila a oni przychodza i czuc wszedzie pyszna kawusie :twisted:
Tak a niektórzy to są na tyle bezczelni że karzą sobie tą kawę przynieść albo co gorsza skoczyć do sklepu po jedzonko :twisted: