ja tez w to wierzę :)
pozdawiam :D
Wersja do druku
ja tez w to wierzę :)
pozdawiam :D
wszystko da sie zrobić, ale powoli... jak skończysz dietę , to zacznij 1500 kcal, za jakiś miesiąc zwiększaj dawke, ale kontroluj swoją wage. Ja sądze, ze po diecie to więcej niż 1500 kcal nie bedę jadła.. z przyzwyczajenia
Dokładnie. 1500Kcal to i tak dużo po diecie. Może czasem 1800, ale już jestem tak przyzwyczajona, że do 1500 będzie mi ciężko dobijać..
Kylpie, Ty się nie przejmuj. I nie bój jojo. Przecież wszystko ładnie szło i teraz też tak będzie (:
Pozdrawiam,
Marlencia (:
Poobserwuj, jak zmieniam się w motyla...
no kylpie dasz rade ;) juz nie dlugo szybciutko te 3 kiloski zleca ;) ofkors gratuluje zdania matury :D
Kylpie, nie boj się dodawania.
jak dziewczyny mowily, napewno nie przytyjesz.
a do konca zycia na 1000ciagnac nie bedziesz.
trzymam kciuki :P
przewaznie przy wychodzeniu z diety jeszcze z kg. sie traci wiec nie ma sie czego bac :) nie przytyjesz. wszystko sie uda:)
Dzięki dziewczyny :)
Uspokoiłyście mnie troche.
Ten serek danio którego teraz wcinam od razu lepiej smakuje.
No i dociągnełam do 1200 kcal i jest dobrze.
Ide troche poćwiczyć.... Dzsiaj sobie biodrówki kupiłam 8)
Boże jak ja sie ciesze. Super wyglądam i o to chodzi :twisted:
Jak fajnie,że mówisz, że super wyglądasz.
samoakceptacja to podstawa do wyjścia z diety :wink:
ciesze sie ze sie cieszysz :)
mam nadzieje ze niedlugo tez bede mogla powiedziec ze super w czyms wygladam :)
Klype,Gratuluje Ci :):) Idzie Ci ślicznie!!! Oby tak dalej!!! :*:*
Biodrówki?
Cholera, chciałabym :P
Ale trudno :P Będę się cieszyć z tego, że Ty możesz je nosić ^^
Pozdrawiam,
Marlencia (:
Poobserwuj, jak zmieniam się w motyla...
Miło 8)
Ehhh... Dzisiaj wstałam o 6:00 i już o 8:00 byłam z rowerkim nad jeziorem.
Pływałam dobrą godzinę, potem sie do południa opalałam.
I do domciu rowerkiem.
Jak ja kocham wakacje :D
A ja znowu wstałam o 13 :lol:
Ale to się wkrótce zmieni (:
Pozdrawiam.
Naprawde polecam wczesne wstawanie i chodzenie spać.
O wiele lepiej panuje sie nad głodem 8)
ja nie cierpie wcześnie wstawać :(
Kylpie na 1200 sie przeciez chudnie
ja dziś zjadłam1500 a gdzies czytałam że to jest najnizsza dozwolona norma kaloryczna dla odchudzajacych się nastolatków
nie wierzę w to a te 1500 to był przypadek 8)
dostałam dzis okres to pewnie dlatego
a ciebie podziwiam bo ja bym nie wstała o 6
pewnie ze sie chudnie na 1500 :!:
moja kolezanka jadła tyle codziennie, nie załowala sobie i schudla niezle, jakies 10kg, a wcale duzo nie cwiczyla :wink:
ja wstaje codziennie o 5:45 :P ale z przymusu wstania do pracy a nie tak sama z siebie:)
Ja sie już tak przyzwyczaiłam. O 22:00 mi sie oczy kleją a rano sama z siebie potrafie sie obudzić o 7:00, albo i wcześniej.
Wiem, że na 1200 sie chudnie, ale to jest chyba taka blokada którą trzeba pokonać.
Człowiek wiedział - 1000 i koniec, a teraz nagle trzeba więcej i pojawia sie takie dziwne uczucie. Narazie sie zmuszam, ale myśle, że to niedługo sie zmieni. A przynajmniej mam taką nadzieję 8)
A ja dość ładnie dobijam do 1200. Sama nie mogę pojąć, jak mogę tak dużo jeść :P xD
A o 7 na pewno byście mnie nie dobudziły :D
Pozdrawiam,
Marlencia (:
Poobserwuj, jak zmieniam się w motyla...
Ehhh... znowu napad.
Mam dosyć :cry: Chce normalnie jeść.
Czy dociągne do 55 czy nie, chce jeść normalnie.
Dociągnąc to ja sobie moge we wrześniu, a zmarnowanych wakacji mi nikt nie zastąpi.
Ale przez ten napad i tak waże już spowrotem 58...
Mam dość, musze sobie zrobić przerwe.
Dociągniesz! dasz rade!! ja zrobiłam straszną głupotę :( przed wczoraj zjadłam tylko 2 maślanki przez cały dzień a wczoraj tylko 3 naleśniki i jogurt i teraz mi nie dobrze i ciągle mnie brzuch boli :( radze tak nie robić! i dobijać ładnie do 1200kcl!!!
Ja po niecałych 2 tygodniach padlam. I teraz podjadam, a do idealnej wagi jeszcze daleko =/
Trzymaj się (:
Pozdrawiam,
Marlencia (:
Ja na wszelki wypadek wchodze do kuchni jak jestem głodna ...
Sorry, że mnie ostatnio tak mało na formu.
Są powoli wyniki rekrutacji na studia.
Dostałam sie na medycyne do Gdańska :!: :!: :!: :!: :twisted:
A we wtorek wyniki z Poznania i Wrocławia...
Gratuluję :D
Medycyna?:> Nie lubię :D Ale cieszę się, że Ci sie udało do tego Gdańska dostać(:
Pozdrawiam,
Marlencia (:
Też gratuluję dostania się do Gdańska :)
A z tym jedzeniem to pewnie się niedługo unormuje, jak stres minie :wink:
ja również gratuluje :)
gratuluje :)
Hmmm... długo mnie tu nie było...
Nawet całkiem całkiem długo :)
Nie chce zakładać nowego tematu, zresztą zgodnie z apelem nie powinnam tego robić...
Sytuacja wygląda tak:
Jak w poniedziałek sie ważyłam to było koło 62 kg.
Mam 165 cm wzrostu. Podczas pobytu w hiszpanii (4 tygodnie) podskoczyłam do tej wagi z 58 kg. I wcale tego nie żałuje. Minął potworny strach typu: Boże, przytyje, co to będzie, znowu dieta, JA NIE CHCE... RATUNKU!!!
Teraz mam bardziej wyluzowane podejście.
Przytyłam, cóż, stało sie ale przynajmniej na wakacjach było przyjemnie i jej normalnie :)
Aaaa :) i mój biust powrócił do formy. W końcu w większości składał sie z tłuszczu.
Tak więc bez żadnych katuszy. Żadnych katuszy typu 1000 kcal. Żygam już tym.
Jem troche mniej i bez przejadania sie i zestaw ćwiczeń na brzuszek, bo oprócz biustu tam też mi troszku weszło 8)
No i ćwiczenia ogólnorozwojowe, czyli dla wszystkich mięśni coś miłego.
Jak dojde do 58 chwała Bogu, jak nie to świat też sie nie zawali. Przestało mi zależeć po pobycie w hiszpanii na urodzie szkieleta.
Tam nie ma kobiet chudych a mimo wszystko wiekszość z nich jest naprawde ładna a faceci za nimi szaleją. Polacam kto ma możliwości :D Wyjazd do krajów południowych a szczególnie hiszpanii to dobra psychoterapia. Cóż... a jak troche przytyjesz to też sie świat nie zrujnuje :twisted: Tak więc wracam, waże sie raz w tygodniu i nie mam potrzeby robienia tego więcej. Frustrowanie sie każdym kilogramem odeszło w przeszłość. Zamierzam trzymać sie koło 60 kg, i niech tak już zostanie. Przynajmniej będe wiedziała że jeśli jakis facet na mnie poleci to będzie akceptował zarówno moje wady jak i zalety. Nie wznosze haseł typu : POMOŻECIE? lub DIETE CZAS ZACZĄĆ!
Poprostu zaczynam cieszyc się tym jaka jestem i zajmować sie bardziej konstruktywnymi zajęciami niż wynajdywanie ile co ma kalorii.
Koniec już tej przemowy. Zapewne niektóre osoby mnie pamiętają, większość pewnie nie. W każdym razie mam nadzieje żę nikt sie podczas tej lektury nie zanudził :)
Bardzo się cieszę, że już jesteś z siebie zadowolona i nie przejmujesz się kilogramem, który przybyl. Zaczynasz żyć normalnie. I o to chodzi.... Ja może tak zacznę za jakieś półroku...
kurcze bardzo mnei to pociesyzlo co napisalas :) tez tk wlasnie chce, cwiczonka, troche ograniczenia ale chyba rzeczywiscie 100kcal to tylko napedza nas w machine typu odchduzanie - napychanie sie , przynamniej umnie tak jest:/
elo :D pamietsz mnie może ;)) ? Jak tam u Ciebie ogólnie?;)