O to straszne, gdy ktoś cie namawia do jedzenia, a ty z grzeczności (a bo nie wypada) mu odmówisz. Trzeba sie nauczyć asertywności ,dla naszego dobra :)
Wersja do druku
O to straszne, gdy ktoś cie namawia do jedzenia, a ty z grzeczności (a bo nie wypada) mu odmówisz. Trzeba sie nauczyć asertywności ,dla naszego dobra :)
lepiej byc w pracy wtedy nie mysli sie o jedzeniu :) tak samo w szkole :) ehhh...:) no ale w taka duchote pewnie trudno wytrzymac...pozdrawiam
w szkole to ja nie wiem czy łatwiej jak wszyscy na przerwami wsuwaja kanapki :wink:
ja teraz ide do ogolniak i jak byłam w tym ogolniaku żeby złożyć papaiery to obczaiłam że jest w nim sklepik co fastfoody sprzedaja no po prostu genialnie 8)
szczerze mowiac lepiej bylo w szkole, bo tam mnie nikt do niczego nie zmuszal. wiadomo w szkole sama mlodziez to wystarczy tylko silna wola, ktora ja jakos mialam a w pracy to juz ludzie starsi majacy wlasna rodzine czyli tak jak np. moi rodzice a jedna jestem nawet jak babciaale taka mloda :P wiadomo starsi sie troszcza o nas i "wpychaja" jedzenie. ile razy odmawiam ale do nich nie dociera ze nie ja nie chce, nie mam ochoty, mam swoje jedzenie, ze nie lubie tego(chociaz sklinka mi leci hehe) czy cokolwiek innego. poprostu masz zjesc i koniec. to juz moi starzy sa lepsi bo mnie nie kontroluja hehe a tym bardziej ze akurat trafiyi mi sie w pracy same zarloki ;/
Majka00 nie przejmuj się takim "wpychaniem", po prostu trzeba to przetrzymać i tyle :lol: choć to nie zawsze łatwe :P
pozdrawiam i życzę powodzenia!!! :wink:
Moi starzy za 1 razem jak sie odchudzalam mowili ze jestem gupia, i podpyhali mi jedzenie...a teraz sam tata mowil : 'Odchudz sie troche, dobrze Ci to zroobi' :) na szeczescie nie podpychaja mi jedzenia...co innego dziadek...ehhh...:) tam sie tak nie da ;P
Magdullusia w szkole to ja jadlam tylko jak mialam 8h bo zawsze wydawalo mi sie ze te chudsze, lafniejsze dziewczyny sie smieja ze mnie ze ja jestem gruba i ze jeszcze cos moge jesc...tak samo jak ide ulica nie umie zjesc sama loda, chyba ze ktos idzie obok mnie i tez je...troche dziwne...
ja tych fastfoodów i tak nie będe mogła jesć
i tu wcale nie chodzi o odchudzanko po prostu choruje na wątrobe i żołądek
tylko tak głupio jak pod nosem to bede miec bo wcześniej jak nie chciałam to nie musiałam wejść do baru a do szkoły raczej będę zmuszona wejść 8)
dobrze ze chociaz w domu we mnie nie wpychaja bo bym nie wytrzymala :P wystarczy ze musze sie z tym meczyc w pracy ;/
tez tak mam ze jak ide z kims i ten ktos nie je to ja sama jesc nie bede :P
wlasnie zjadlam niby obiad tzn. mial byc obiad ale nie bylo nic ciekawego do zjedzenia a nie chcialo mi sie dupska ruszyc do sklepu i musialam wybrac miedzy dewolajem a platkami z mlekiem(niestet yczekoladowymi) i wzielam platki hehe i tak zle i tak wiec co mi tam :P
torche wczesnie ten obiad a mam juz 700 kcal. ;/
Promyczek: Ja mam tak samo:D Dokładnie...nie lubie jeść sama:) Ktoś koło mnie teżmusi jeść.Chociaż teraz i tak jadam tylko w domu więc nie ma problemu:)
Majka: No wreszcie trafiłam na Twój pamiętnik:) No obiadek dośc wcześnie;P Na jakiej diecie jesteś? Bo jakna 100 kcl to się pilnuj pilnuj:P Ja trzymam kciuki:)
We mnie naszczeście nikt nie wpycha;) Tylko mój chłopak czasami narzeka że zamało jem:P Ale za to potem ze mną w coś zawsze pogra...kochany chłopczyk:)
:)
jestem na 1000-1200 wiec mam nadzieje ze sie zmieszcze w limicie :)
z tego co obliczylam to mam zamiar zjesc 1200 dzis jesli nie spiernicze mojego planu na dzis :)
no jak nikt nie wpycha jedzenia to jest tez latwiej :) ale jakos to musi byc chociaz ciezko jest bo w pracy zjem dodatkowe 300 kcal srednio wiec juz wychodzi 1500 a nie moje 1200 bo ciezko mi np. nie zjesc kolacji czy obiadu przez to ze zjadlam w pracy cos kalorycznego dlatego jakos wolno chudne :(