-
siemano laski ;)
zyjecie jeszcze? bo ja na szczescie tak :P ostatnio cos malo tu zagladam... ehhh az mi wstyd ale nie zapomnialam o was zeby nie bylo... caly czas dietkuje ;) na wadze 54.5 :P rano oczywiscie :P ah tylko ostatnio cos mi kompletnie nie wychodzi :/ ciagle wpieprzam slodycze... musze sobie kupic chrom.. ah no a tak to spoko.. tylko jeszcze boczki... ohhh ja zwariuje przez nie chyba... teraz widac ze na efekty trzeba czasu... a ja myslalam na poczatku ze to tak szybko pojdzie... no ale mam nadzieje ze do konca wakacji bede juz chyda laska ;)
a jak u was? zwierzac sie!!! :twisted:
-
hej :D no pewnie ze bedziesz laska :D
-
no mam nadzieje... ale dzisiaj znowu oblazly mnie jakies mysli ze przytylam... a chyba tak nie jest.. nie wiem.. ah najchetniej to bym nic nie jadla zeby tylko miec plaski brzuch..
-
to Ci nie pomoze bo zrobisz sie koscista! powodzenia
-
aj wiem wiem ale tak to jest kiedy na sile chce sie byc chuda...
dzisiaj 40 min cwiczonek czyli zle nie jest
jesli chodzi o zarelko to tak:
sn: tylko jablko
ob: grochowa i troszke bulki
kol: budyn czekoladowy ale za to cala wielka micha
no i dzisiaj tylko tyle... jakos ostatnio mam problemy ze slodyczami... a to sie ciagle odklada na boczkach i brzuchu... masakra...
juz powiedzialam mamie zeby mi kupila chrom i zobaczymy czy to cos pomoze...
-
Oj ja widzę że na tym forum całkiem dużo osób ma problem z kolacją.
Wielka micha budyniu czekoladowego :roll: to zdecydowanie złe menu na ostatni posiłek...
Ale mam nadzieje ze Ci sie uda ;)
A co do "boczków" - zgadzam się, one są najgorsze... ;/
-
A ja mysle, ze ogolnie duzo tych kcal Ci nie wyszlo i ze wga i tak bedzie leciec w dol ;)
A budyn.. mm uwielbiam. ale odpuscilam na diecie.
-
boshe nie wiem co sie ze mna dzieje! od czwartku zre jak swinia! normalnie juz mam dosc! za 3 tygodnie jade na wakacje nad morze i jak ja sie mam pokazac na plazy? z wielkim brzuchem ogromnymi boczkami? taki wstyd! matka chuda jak nie wiem a cora taka ubita! i jeszcze ten tylek! ogromny! ah szkoda slow... wczoraj odprawialam urodziny i bylo spox ale na wieczor... raczej w nocy juz... cala tabliczka czekolady i raffaello... a najgorsze jest to ze ja wiem ze robie zle ale zawsze se powtarzam: od jutra dieta i mi sie na pewno uda... ale coz jak zawsze jest tak samo.. mialam jechac po ciuchy a teraz? wole siedziec w domu i przeczekac.. az wreszcie jakos bede wygladac... wczoraj na wadze rano 55.. a dzisiaj po tej wyzerce 57.5... a wyobrazcie sobie ze jeszcze tydzien temu bylo 54.5 ja juz nie wiem co robie zle... mam ochote przejsc na totalna glodowke.. zeby tylko ktos zauwazyl ze schudlam...
-
te kg to narazie zalegajace jedzenie i nie masz sie co martwic...i zamiast sie teraz uzalac spal to co zjadlas!
-
Też jestem za spaleniem. Ja jak "przeskrobię" to zaraz wybywam z domu i idę na rolki.
Nie martw się tym obżarstwem. Wiem, że to stasznie trudne, ale postaraj się chociaż trochę powalczyć. A wszystki słodycze najlepije zamknij w jakiejś szafce na klucz i zakop go w ogródku :wink: przynajmniej nie będą cię kusiły. I zastanów się głębiej, czy tabliczka zjedzonej czekolady w czymkolwiek ci pomoże. Bo może przez chwilę poczujesz ten pyszny smak...mmm...ale co potem? Wyrzuty sumienia przez tydzień. Jak dla mnie to się nie opłaca :wink: Wierzymy w ciebie wszystkie i tzrymamy kciuki :*:*:*