mnie tez nikt nie wspiera :(
W domu wszyscy mają nadwage i sie obżerają, wiec czasem jest mi ciezko :(
Wersja do druku
mnie tez nikt nie wspiera :(
W domu wszyscy mają nadwage i sie obżerają, wiec czasem jest mi ciezko :(
Ja dzisiaj dostałam o******* w sklepie, ze próbowałam odciągnąc tatę od kupowania słodyczy. Kupił 2 paczki chipsów, czekoladę i biszkopty.
Yhhh!
cholera ja tez bym mogla powpieprzac slodycze, ale boje sie ze potem sie przyzwyczaje, nie bede miala umiaru i bedzie jedno wilkie jojo, chociaz teraz nic na to nie wskazuje. ale mimo to wole zjesc wiecej tej zdrowej zywnosci niz slodyczy. trzeba dbac o dobre nawyki :wink:
A ja jestem po diecie i ich nie tylkam, bo akurat nie mam takiej potrzeby ;]
chodź wiem że przecież mogłabym sobie pozwoolić na batonikla typu cini minis, ale jakoś mnie nie ciągnie... :P
sparkling spokojnie:) przeciez mozemy się razem wspierać:) mi się przyda ktoś w podobnej sytuacji jak moja:/ szczerze to do czekolady, chipsów i tego typu słodyczy mnie nie ciągnie... ja mam słabość do żelek (a w szczególności HARIBO!!!), lodów i wszelkich ciast jakie piecze ciocia (nawet mamie często takie nie wychodzę{i bardzo dobrze}). Ale mam właśnie totalnego bzika na punkcie żelek, ach i jeszcze płatkow śniadaniowych pod każdą postacią;)
trzymam za wszystkie kciuki...
uda Wam się:)!!!
Ja kurcze wsparcia w rodzinie nie mam.
Mama twierdzi, że się odchudza, ale tak naprawdę to tylko puste gadanie.
Ojciec dba o sylwetkę chodząc na siłownię i łykając jakieś suplementy.
A brat chociaż wygląda na chudego, pod wyrzeźbioną klatą ma spory brzuszek. Oczywiście marudzi, że mu kumple mówią, że się roztył, ale dalej codziennie pochłania 3 litry coli ;)
Niby wszyscy w jakiś sposób gadają o odchudzaniu, a jednak na nikogo liczyć tu nie można.
Tylko w chłopaku mam oparcie. Bo chociaż wmawia mi, że nie potrzebuję się odchudzać podkreśla też, że jeżeli będzie mi z paroma kilogramami mniej lepiej [duchowo ]- on to popiera :)
panikaro nie bój sie słodyczy;) ja codziennie pozwalam sobie na około 5 zelek (taka malutka nagroda) jeśli będziesz je jeść dla przyjemności to nic się nie stanie:)
NiedobraSaro masz szczęscie, ze przynajmiej w chłopaku masz oparcie:) rodzice jak rodzice boją się anoreksji, bulimii itp itd. Dlatego moja mama zainteresowała się mną i mnie wspiera, abym w odpowiednim moemncie wychamowała i dziękuję jej za poświęcenie mi uwagi....
a chłopcy to wolą kształty u kobiet... koledzy mówią mi że tak lepiej wyglądam, a nie tak jak wcześniej bali się mnie dotknąć aby mi krzywdy nie zrobić:) hehe.... jak miło sobie powspominać...
ja oczywiście odchudzam się dla własnego dobrego samopoczucia, co przeciez jest wazne w zaakceptowaniu siebie. ja dąże tylko do osiągnięcia 90 cm w biodrach i tyle mi starczy... czyli musze zgubić 4 cm... to niedużo;) uda mi się!!! tak jak większości
No właśnie...
Mój Marcin też uważa, że tak jak teraz jest dobrze. Nie jestem niewiadomo jak gruba, ale jednak troszkę za dużo mam tych centymetrów tu i ówdzie. Nie chcę przypominać wieszaka, bo by mnie w uścisku połamał, ale tak troszkę wysmuklić sylwetkę by się przydało... :)
przed chwilką wróciłam z lasu;) od godziny 7 rano szukałam grzybków... i uzbierało się ich sporooooo:) musialam jechać, bo tata to zapalony grzybiarz, jak mogłabym mu odmówić :) pochodzilam sobie 2h i się dotleniłam,aż mi lepiej i lżej się zrobilo... teraz będę musiała iść je przygotować, a później wszyscy będą się nimi zajadać a ja nie:( a tak je lubię!!!!