-
Suszona ja przeżywałam dokładnie to samo...miałam dość.
Dobra przytyłam, przesadziłam ale wreszcie 'odżyłam' .
Ty możesz nie robić mojego błędu i przytyć tak tylko do 50.
Ja teraz sobie obiecałam że schudnę do minimum 50 kg i skończe raz na zawszę dietę, nie będę świrować na punkcie jedzenia. Szczerze, to wystarczy mi nawet 53-4.
Przeanalizowałam już wygląd w każdej wadzę i wiem kiedy wyglądam najkorzystniej.
Mam nadzieję że jednak sama zechcesz przytyć.
-
-
Suszona...ciężko mi cokolwiek napisać...rozumiem cię i to co przechodzisz, też miałam kiedys taki moment że musiałam przytyć i też wcale tego nie chciałam. Walczyłam sama ze sobą, ale po jakimś czasie stwierdziłam jednak że zaczęło się wszystko polepszać i sama zaczęłam chcieć przytyć. To wszystko jest pogmatwane ale zrozumiesz to dopiero jak przytyjesz...
-
dzieki Wam... narazie ide poogladac you tube pozniej przegladne Wasze watki... albo jutro rano...
-
ja mysle ze kazda z nas przechodzi przez ten etap chcemy troche przytyc ale boimy sie ze przecholujemy mam podobnie :) dasz rade ja walcze z liczeniem kcal wrrrrr musze sie tego oduczyc bo psychike sobie przez to zryje ciagle kalkulavje:/
-
Suszona musisz wyjsc z tego bagna =>diety. tak sie nie da do konca zycia,
za malo wazysz, chcesz zeby ktos kiedys Ci powiedzial ze przez wlasna glupote/zachcianki nie mozesz miec dzieci ? lub masz jakies powazne schorzenia ? (odpukac!)
to juz nie chodzi o to czy ty chcesz przytyc czy nie chcesz.dla wlsnego zdrowia i samopoczucia POWINNAS
skoncza sie zmienne nastroje , jakied doly, odblokujesz sie , Twoj organizm nie wytwarza pewnych hormonow a przeciez bez z nich ani rusz..
i prosze mi tu nie wymyslac, nie fazowac ani sie nie smutac tylko zdrowo jesc,nikt Ci sie nie kaze objadac slodyczami ale nie wydzielaj sobie tak sumiennie porcji jakiegos miecha czy np ziemniaka (to tylko przyklad bo ziemniakow chyba nie jesz)
a powiedz mi Slonce co na to Twoj chlopak ?przeciez widzi co sie z Toba dzieje i jaka drobna jestes ?
milego dnia :*
(przeciez mozesz sobie pozwalac na przyjemnosci , dlatego nie iwem skad te wyrzuty sumienia po wczorajszym jedzonku, przeciez jezeli zauwazysz (po dojsciu do tych 50-49 kg ,ze nadal Ci przybywa kg to znowu zaczniesz sie pilnowac )
-
czesc
z ranca na wadze bylo 46,4-47 (bo ta moja waga jest okropna) normalnie bym fiksowala ze jest wiecej i tak dalej no ale kij z tym to jest jedzenie zalegajace wiec bede sobie jadla normalnie... mogloby sie to zarcie po mnie rozejsc i by bylo dobrze a waga moze juz mi zostanie (chociaz znajac zycie pewnie i tak spadnie)
Ally moj chlopak powiedzial mi ze sie martwi ale wie ze jestem uparta i i tak zrobie co bede chciala... zawsze mi ciuka zebym przytyla z 5 kilo , ale mowi ze i tak i tak mu sie podobam
dobra Wy od wczoraj ja od dzisiaj... Zaczynam brak fazowania (jak to mowi Ally), jem normalnie...
zobaczymy co mi z tego wyjdzie
-
Powodzenia suszona, ajak ci nei wyjdzie to NORMALNE jedzenie to może wybierz się do psychologa, bo twój problem tkwi w psychice, zakodowałas sobie ze jedzenie jest twoim wrogiem, moim zdaniem psycholog może ci pomóc. Trzymaj się słonko :D
-
Powodzenie w wypośrodkowaniu jakoś tego wszystkiego 8)
Ja też musiałam przytyć bo ważyłam poniżej 45 kg ale jakaś tak w święta pare dni sobie porządnie dogadzałam i sie udało 8) teraz jem normalnie i waga z miesiąc sie trzyma :D
No a najważniejsze, że po tym okres mi wrócił a nie miałam pół roku :oops:
A pamiętam, że ty też masz z tym problem...
No trzymam kciuki :P
-