jeny jeny, nie jest za dobrze tak sobie mysle, ze napisze bo dawno tu nie zagladalam, oj baaardzo dawno i kurcze, chce napisac, ale w sumie nie powinnam w tym miejscu dopiero teraz sie zorientowalam, ze moja dwudziestka na karku eliminuje mnie z grupy 'nastolatek'. hehe troche to smutne. ale nic, i tak napisze tu, z czystego sentymentu, za mlodymi latami;p

no wiec, ja tez musze sie wziac w garsc i w koncu schudnac! koniecznie. jestem zla na siebie, bo w wakacje pracowalam i co? dwa miechy mnie nie bylo i zamiast zrzucic kilosy to przytylam! tragedia, ogromna, zyciowa tragedia, ktora teraz trzeba naprawic niestety.


wiec mam 180 wzrostu i obecnie waze jakos okolo 75/76 kg. ojjjjjj duzo za duzo


chce wazyc 68, ale ciezko mi idzie z odchudzaniem. jednak CHCIEC TO MOC! od 4 dni biegam, jem troche mniej i staram sie nie jesc slodyczy. i tak nie mam szans na bycie modelka;p bo jestem -jak to sie mowi: 'grubokoscista', ale chce sie lepiej czuc we wlasnej skorze, tym bardziej, ze jestem jeszcze mloda, ladna;p;p wiec po co sie napychac teraz? na starosc, ale nie teraz! teraz trzeba szalec jeszcze, poki czas i energia

wiec od jutra rana wdrazam sie w trybik odchudzania i z kazdym dniem staram sie jesc mniej i cwiczyc wiecej. tylko boje sie zalamek, bo takowe zdarzaj mi sie niestey czesto

ale poradze sobie!

wierze w Ciebie, Wy wierzcie we mnie i razem damy rade

chcemy wiec damy!