Ash: no właśnie musze sie zważyć i zobaczyć czy cosik drgnęło :wink: .
Mayha: ostatnio nie jest tak z górki, ale może w końcu wszystko przestanie być przeciwko mnie(jakiegoś takiego pecha mam) i będzie ok :P .
Wersja do druku
Ash: no właśnie musze sie zważyć i zobaczyć czy cosik drgnęło :wink: .
Mayha: ostatnio nie jest tak z górki, ale może w końcu wszystko przestanie być przeciwko mnie(jakiegoś takiego pecha mam) i będzie ok :P .
eee z takim optymizmem dasz sobei rade napewno :)
:) :) :) fajnie by było Mayha :wink:
A teraz coś innego. Zważyłam sie dzisiaj, a tam 58,3kg :oops: ...Nie najlepiej, ale mam teraz okres więc to może dlatego. Ogólnie to staram sie trzymać diete itp. Tylko jak narazie to mam grype, więc nawet jakieś dłuższe spacerki odpadają :? . Wiadomo zero ćwiczeń...
to na pewno przez okres
bedzie dobrze:)
say: oby :lol:
A dzisiaj:
śniadanie: p.fitness z mlekiem- 200kcal
2śniadanie: 100g śliwek, kromka razowego chleba z serkiem topionym-247kcal
obiad: kotlet schabowy 150g, surówka- 379,5kcal
podwieczorek: batonik fitness, lody bakaliowe 100g, brzoskwinia 100g- 320kcal
Bez tych lodów byłoby ok. Ale i tak dobrze, że zmieściłam sie w limicie.
A tak, to co myślicie dziewczyny o moim dzisiejszym jadłospisie? Bardzo grzeszny?
Pięknie:)
Opowiedz mi o Twoim odchudzaniu...ile trwa, jak to robisz...bo wiedzisz..zaczynałam z taką wagą a chce mieć taką jaką juz dawno osiągnęłaś....Pomozesz? Opowiedz jak znajdziesz chwileczkę:) Z góry dziękuję :D
Milka2715:
Zaczęłam myśleć o figurze w piątej klasie podstawówki i właśnie wtedy schudłam pierwsze 7kg(tylko sie ograniczałam i ćwiczyłam), ale niestety prędko spowrotem je przybrałam :( . Także rok temu w wakacje ważyłam ok. 65kg. Potem zaczęła się szósta klasa, a ja wraz z nią strasznie sie obżerałam. Ani nie wiem czemu. No i tak przez pare miesięcy. Chyba gdzieś tak w grudniu(nie pamiętam dokładnie)ważyłam już te nieszczęsne 73kg...Od ok. połowy stycznia zaczęłam dietke 1200kcal+ćwiczenia. Tłuszczyk fajnie leciał :wink: . Przez pare miesięcy schudłam do 64-65kg, potem waga znowu stanęła a w dodatku były wtedy święta, a po nich w ogóle nie umiałam sie zebrać. W końcu sie opanowałam i przeszłam jak później sie okazało na nie dobrą(a przynajmniej dla mnie) dietke 1000kcal. Nawet nie wiem czy cokolwiek na niej schudłam. Po krótkim czasie znowu wróciłam na starą diete(1200kcal) :wink: . Wiadomo: kiloski leciały już wolniej, ale zawsze to coś :) . Co do ćwiczeń, to musze powiedzieć, że one wiele mi dały. Chyba najwięcej(o dziwo)te tradycyjne, czyli brzuszki, przysiady, skrętoskłony, wymachy nogami itp. Ale dobre jest też 8abs, legs. A tak ogólnie to piłam dużo zielonej herbaty, nacodzień to praktycznie tylko woda. Teraz jest już troche gorzej i pije normalną herbate z miodem(a zdarza sie też że z cukrem), czasami jakiś soczek, ale kiedyś nie było takiej możliwości :P (ewentualnie soczki marchwiowe, czasami coca cola light). I jeśli mam ci coś poradzić to zrezygnuj ze słodyczy, ja co prawda popełniłam duży błąd i czasami jadłam te słodkości(plus wiele innym rzeczy)...no i nigdy o tym nie pisałam(wstydziłam sie) ale większość tych napadów kończyło się z głową nad kiblem. Przez bulimie nie schudłam(żebyś czasem milka nie zastosowała tej "metody"), a nawet utrudniła mi ona sytuacje. Dlaczego? Problemy z przemianą materi, nie ładne zęby, beznadziejna cera...Jakoś z tego wyszłam, ale sytuacji związanych z tą chorobą nie wspominam mile. I chyba tyle. W skrócie dietka 1200kcal+ćwiczenia, silna wola w granicach rozsądku i wiara w siebie :) . Hmmm, miałam ci napisać tylko troche o diecie, ale chyba sie nieco rozpisałam...No cóż, bywa :P
PS. A wy dzieczyny nie bijcie, że nie pisałam o problemach z bulimią...Było mi troche głupio, że sie w coś takiego wpakowałam(już praktycznie prawie na samym początku :? ). A dla jasności, to po długich miesiącach z tego wyszłam i nie wymiotuje juz od jakiegoś 3,5 miecha.
okapi jasne ze nie bedziemy bic :roll: ciesze sie ze z tego wyszlas uf, i tak 3 maj :)
aaa lody czasem mozna zjesc, jadlopspis ladny :P :D
Nom, a nawet gdzieś wyczytałam, że po lodach sie chudnie, bo gdy sie je, je to temperatura ciała spada, a organizm chcąc ją przywrócić spala tłuszcz, kalorie itp. Nie wierze w to(i sie tym nie sugeruje), ale też nie moge potwierdzić czy to kit :lol: .
Zjadłam już 590kcal. Ide dzisiaj na urodziny, ale wszystko sobie zaplanowałam więc nie powinnam przekroczyć limitu. Wiadomo, tortu to nawet głupio odmówić(czyli 500kcal), ale ciasta i innych słodkości nie tknę. Potem troche sałatki, może wędlina i stop!
Więc licze, że pod koniec dnia będzie jakieś 1200-1300kcal- w miare prawidłowo :P .
wiesz po prostu lody wodne czy smietankowe sa malo szkodliwe, moze nawte szybko spalane, bo trzbe sie po takim ogrzac od srodka, ale jak sie je jakies lody z czekolada, rozki, to raczej nie pomaga :P