-
Ania, jesli nie potrafisz skomponowac racjonalnego wegetarianskiego menu, zacznij jesc mieso
Pomysl o sprawach kosmetycznych, organizm na węglowodanach bez białka (soi, soczewicy, fasoli, czy mięsa), na rozcienczanym mleku zacznie szukać. We włosach, paznokciach, skórze, zębach. Madziul ma racje.
-
No dziś jedynie babcia może ćie usprawiedliwić jeżeli jest taka jak moja
-
Weszłam do babci:
"Aniuuuuu! Babcia kupiła dla ciebie cukiereczki! Takie pyszne, no masz, masz! Odchudzasz się?! Przestań, przecież sama skóra i kości z ciebie! No masz ciasteczka jeszcze. Jedz, jedz, bo tak mizernie wyglądasz! To może bananka? Albo bułeczkę, pączka? No jedz, jedz, bo babci będzie przykro!"
Hehe i jak tu z takimi żyć? :P Ale ją kocham, te jej cukierki i ciasteczka mają ten dziecięcy urok Myślałam o mięsie... ale mnie odrzuca od niego już... chudego mi mama nie kupi, no a jeść kiełbasę...?
ooo mama mi kupiła kiełbasę z indyka... ma 1/4 tłuszczu co ta wieprzowa... no jednak czasem o mnie myśli...
-
Dzisiaj jest 905 (możliwe omsknięcia)
Śniadanie:
Szklanka maślanki-110
Otręby- 60
Jabłko- 50
Kawałek kiełbasy z indyka- pewnie 250
1,5 garści płatków- 100
2 śniadanie:
Jabłko-50
Obiad:
1,5 paczki warzyw gotowanych- 210
Surówka- 150
Mogłam się rąbnąć na kiełbasie, ale lepiej policzyć za dużo niż za mało
-
-
Co niby 905 kcal? Przecież to prawie 1000
-
oooj znam te texty " bo babci bedzie przykro " typowe ale sa kooochane
-
..przeciez to prawie tysiac
<hahaha> z jakim oburzeniem. Dziewczyno, wybierz sie do lekarza, 1000 to nie dieta dla nastolatki, i DOROŚLI nie moga jej stosowac dluzej niz 30 dni.
-
dziewczyno, gotowane warzywa to nie obiad! a szklanka maslanki z jabłkiem to nie sniadanie. zastanow sie w ogole co Ty z soba robisz.
-
Stosuję to dietę z przerwami już 1,5 roku. Za dużo nie schudłam, ale cóż takie życie. Wymyśliłam nowe zasady.
1. Nie liczę kalorii (ciężko się odzwyczaić, czuję się po podliczeniu "bezpieczniej")
2. Nie ograniczam warzyw i owoców (oprócz ziemniaków, bananów, kukurydzy, winogron i innych słodkich)
3. Nie jem: słodyczy (na razie do świąt, potem jak najdłużej), smażonego i tłustego (choć pieczywa, makaronu itp. też nie mogę, a tak mi bez nich ciężko)
4. Piję dużo wody.
No i na razie tyle. Nie zależy mi na schudnięciu, już bo wiem, że gimnastyczką nigdy nie będę, niestety budowę mam atletki. I rodzinne skłonności do tycia. A moje zawroty głowy spowodowane są niedociśnieniem. A nie niedożywieniem. Dzisiaj zjedzone:
- szklanka maślanki z otrębami
- jogurt naturalny 150g
- buraczki
- seler naciowy
- surówka
- 5 jabłek
I żyję. Za 3 tyg. kolejne eliminacje. Tym razem w Krakowie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki