przed chwilą, skoki co skuchę
-124 skoków,
-126 skoków i znowu skuucha xD (haha idealnie do 250 xD)
- 44 (buu):/
-17 xD
łącznie 311
łeeee tam a mogło być pod rzad a nie, caly czas zahaczalam o lampę, raz o palec xD
Wersja do druku
przed chwilą, skoki co skuchę
-124 skoków,
-126 skoków i znowu skuucha xD (haha idealnie do 250 xD)
- 44 (buu):/
-17 xD
łącznie 311
łeeee tam a mogło być pod rzad a nie, caly czas zahaczalam o lampę, raz o palec xD
hehe i tak jest lux;]
no w sumie, przynajmniej skakałam, coś jednak zrobiłam, a nie cały wieczór mój gruby tyłek usadowił się na fotelu przy kompie :lol:
------------------------
o Boże.. Bożeee....
kto jest taki nielitościwy?!
jest po 22....
w moim pokoju zajeżdża niesamowicie rosołem
ktoś go ewidentnie gotuje...zapach z kuchni już doszedł do mojego pokoju
(nie mogłam całkowicie zamknąć drzwi, bo zawadza kabel od neta)
aż mi cieknie ślinka.. :/
....
ah, już wiem kto to, facet mamy, ghrr
tylo on byłby do tego zdolny, żarłok,
a wczoraj zrobił kurczaka z panierą na 2 metry:/ o podobnej porze
nie częstowałam się,ale umieram przy tych zapachach
Co za głupi post wyżej... Też coś.:/
Właśnie odszedł mój kochany, najcudowniejszy na świecie dziadek, żył jeszcze 2 godziny temu :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: Zawsze będzie w moim sercu.[*]
Ledwo wstałam i to dopiero pół godziny temu, rzęsy całe posklejane, przepłakałam noc. ;( Nie wiem czy mi się zachce dzisiaj ćwiczyć, fatalne się czuję. Dzisiaj na siłę wmuszam w siebie śniadanie.
Na wadze 69,0kg, bmi 24,7, zmieniam tickera. - Schudłam, no ale co z tego. :(
Poklikam sobie na forum, choć na ten beznadziejny stan nic nie pomoże. :(
przykro mi
wsoółczuje i rozumiem co przezywasz
ojjj biedna :( mi jakis meisiac temu umarl najblizszy wujek, na ktorego zawsze liczyc moglam ;/ zle miz tym bylo ;/ poryczlam sie dopeiro wieczorem w dzien pogrzebu i sie uspokoic nie moglam, ale ulzylo mi wtdy, poplacz sobie jeszcze, poplacz, to pomaga
ehhh;/ no niestety... kurcze szkoda...;/
nienawidze gdy ktos umiera... nikt tego nie lubi... jeszcze jak sie jest z kims blisko...
mimo wszystko gratuluje spadku wagi...
masz racje placz pomaga...
Dzięki za słowa otuchy.
Płakałam, płakałam i jeszcze raz płakałam. :cry: Może trochę mi ulżyło.
Teraz czuję taką beznadziejną pustkę.
To okropne, w ogóle nie mogę uwierzyć, że to się dzieje na prawdę.
Mój dziadek był taki kochany i spokojny. Nigdy na mnie nie krzyczał, nie prawił kazań, wytrzymywał z taką wrzeszczącą gówniarą, był bardzo cierpliwy. Miał swojego psa, jak go wynosili z mieszkania do chłodni to ponoć strasznie piszczał... Dbał o niego bardzo. Ten piesio się zatęskni. :( I dziadek miał cudowne pismo... Takie jakby kaligrafowane, pochyłe i ozdobne, pamiętam jak prowadziłam wakacyjny pamiętnik, to mi tak ślicznie poprawił błędy.
Albo jak grałam z dziadkiem w karty np. tysiąca, to zawsze ryzykował wszystko, tak specjalnie żebym wygrała... Zawsze był taki uśmiechnięty... Tak fajnie się śmiał... W ogóle on miał strasznie zdrowy tryb życia(szczupły, co chwila był na świeżym powietrzu), ale jednak miał chore serce... :(
Mówi się, że Bóg jest dobry i litościwy, a np. co chwila w mojej rodzinie ktoś umiera, zabiera mi moich aniołów, nawet i młodszych. :( ;(
-----
Dzisiaj skakałam sobie na skakance jednak - ale tylko 100 skoków... Więcej już mi się nie chciało, nie wiem NIC mi się nie chce, więc to coś. Cały dzień się włóczę po domu w piżamach i siedząc przy kompie - trochę mnie uspokaja.
:(
nie wiem co ci powiedziec
to strasznie przykre jak bliscy umieraja:(