juz po cwiczonkach??
Wersja do druku
juz po cwiczonkach??
Ja robie tak - chwile cwicze, pisze na forach, znow cwicze chwile itd. xD xD
hehehe
i dobrze :P
sprytna jestem. xD
Bo my kobiety jestesmy sprytne :P
sprytne i inteligentne. mamy nawet intuicje ;D nie to co te chlopy ;]
xD
No.
Laski gora! xD
wiadomo:D
jestesmy poziom wyzej od facetowhehee:P
zauwazylam ze facet przewaznie albo jest tepy jak nie wiem co albo jest super inteligentny. nie rzadko np widuje facetow co ucza sie mniej wiecej tak jak ja, czyli po psotu ok, nie jakos wybitnie
skad ja to znam? :roll:Cytat:
Zamieszczone przez julix
Ja lece.
Pap. :*
no juz chyba prawie kazda z nas to zna... z debilem byc nei jest fajnie, ale znowu jak facet jest duzo inteligentniejszy, to bywa ze traktuje jak jakas glupia ges. ech, czy nie ma na swiecie panow uczacych sie w miare dobrze :P
Ja już po śniadaniu.
Zauważyłam, że rzucam się na słodycze przeważnie w weekendy...A jak to jest u Was?
o sniadanie!!:D dzieki ze mi przypomnialas:P
Jak można zapomnieć o najważniejszym posiłku w ciągu dnia ;]
Ja się rzucam na słodycze jak mam depresję... :?
Ja jeszcze pół godzinki i zjem sobie drugie śniadanko :D
Ja tez mam ochote na slodycze gdy mam dolek...
Ale mam ich coraz mniej (opytymistka ze mnie :D).
Pamietaj, slodycze sa bleeee, fuuuuuuj
Ja zawsze znajduję jakąś wymówkę by sięgnąć po ciastko. Wmawiam sobie, że mi się należy itp.
I ze jedno nie zaszkodzi...
Drugie? drugie tez nie...
Podobnie mam...
Ale mi przechodzi, bo nie moge ich jesc (zle dziala to na moja cere)
ja w ciagu tygodnia nie mam problemow z dieta. ale weekendy. wczoraj mnei w nocy wzielo i zezarlam 6 kawalkow wasy z almette i pomidorem ;/ ogolnie na slodkie tylko wtedy mnie bierze jak jestem ze znajomymi a to si edzieje wlasnie w weekendy
Ooo, co to za wpadka?
Trzeba bylo na forum pisac :P
No cóż...U mnie to jest zawsze nagroda za udany tydzień...
Lepiej sobie cos kup za udany tydzien... Albo zbieraj kase na jakis ciuch, ktory Ci sie podoba.
Taka dodatkowa motywacja
Nieładnie... :?
Ja też muszę sobie wymyślić jakąś nagrodę, bo za łatwo się poddaję... Może namówię mamę, żeby po każdym udanym dniu dawała mi np. złotówkę, a po dłuższym okresie czasu (i przy okazji po zgubieniu troszkę ciałka) pójdę do sklepu i kupię sobie coś ładnego :D
Nom, wpadlam na pomysl :P
Bede wrzucala 1 zlotowke do skarbonki (kazdego dnia) i po zakonczeniu diety zobacze ile tam jest :P
Hehehe, dobry pomysl :)
Jestes moim natchnieniem :P
To zbieramy od teraz po złotówce każdego dnia :D
Jasne :)
A za kazdy kg mniej 5 zl :P
<bede bogata> hahaha
Ja muszę zrzucić 20 kg :P Gdybym dawała sobie 5 za każdy zrzucony to by mi się uzbierało 100 zł :P
100 zl + 1 zl za kazdy udany dzien :P
Oj... dużo tego będzie :D
Mama mi nie da :P
Chyba zostanę tylko przy 1 zl za dzień...
Genialny pomysł :twisted:
Ale mi mama nie da :P Z kieszonkowego będe sobie odkładać :D
Ja tez :P
A jak bedzie mi brakowac, to powiem rodzicom, ze mi pieniadze potrzebne :P
hehee dobry pomysl:D:D
hehe, wiemy :P
Sie wie =D no to ja też będe kase zbierać :D jak tylko coś dostanę to do skarbonki :D
Dobry pomysł, ale ja w ogóle nie mam kieszonkowego xD
Ja właśnie też nie :D
ja też nie heh ! :P czasem Babcia da mi 5zł to sobie składam na balsam albo na coś...a czasem mama da ale to żadziej . . . trzeba jakoś żyć !
Ja an szczescie mam...
Ale ostatnio tak jakbym nie miala. Nie daja mi...