Eh... też lubię lizaczki, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam. Ile taki przeciętny może mieć kcal?:D
Wersja do druku
Eh... też lubię lizaczki, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam. Ile taki przeciętny może mieć kcal?:D
Nie wiem ile lizak ma kcal.. policzyłam go jako landrynkę, nie wiem czy trafnie, ale cóż ^^ czyli 60 kcal wyszło.. :roll:
Lizaki chupa chups bez cukru (te śmietankowo truskawkowe) mają 28 kcal :D I są pyyyszne :D A te zwykłe pewnie mają te 60kcal bo tam jest cukier :roll:
Ja tam lubię większość lizaków.. ale prawda, chupa chupsy pobijają wszystkie :D
Czyżbym miała majaki czy naprawdę moja waga pokazuje 60 kg? :D Oł jeee ja chcę tak codziennie!! Codziennie po 1 kg :wink:
Gratulacje :D Ja już się nie mogę doczekać kiedy i mi kilogramki zaczną lecieć w dół :D
I udanego dnia :wink:
Dzięki nusiaa :wink: A ja dziś pożarłam tylko.. niecałe 600 kcal :D Więc chyba mogę sobie pozwolić na troszkę orzeszków ziemnych solonych, które będą pewno mieć prawie.. 500 kcal :?
No, ale jak myślicie, jeśli zjem te orzeszki i zmieszczę się w swojej normie kalorycznej to mimo wswzystko będzie gites? :wink:
No lepiej z tymi orzeszkami nie przesadzaj, troche możesz zjeść a dołóż do tego coś jeszcze ;)
Gratuluję tego kg ;)
I jak było z tymi orzeszkami? :D
Dzięki MakeMeHappy :wink:
Ano.. zjadło mi się te orzeszki.. nie było dużo, ale kcal makabryczna ilość :oops: Szkoda.. ale kolacji już nie jem, bo późno :wink:
No dobra. Spowiadam się :)
I śniadanie:
2 kromulki chlebka razowego :wink: - 170 kcal
1 plasterek szynki z indyka - 25 kcal
1 plasterek serka żółtego :P - 39 kcal
II śniadanie:
3 maleńkie jabłuszka - 100 kcal
Obiad:
Sok/kompot wiśniowy - 129 (niami :twisted: )
Zupka jarzynowa - ok. 100 kcal
Ciupińka smażonego mięska :oops: - ok. 37 kcal
Herbatka "Smukła Talia" Vitaxu :D (herbata nie ma kalorii, albo ma ich 1-2, prawda? Czy się mylę? :wink: )
Podwieczorek & kolacja:
Cappuccino - 60 kcal
Orzeszki :? - ponad 500 kcal.. nie wiem ile tego dokładnie było, liczę na oko.. mam nadzieję, że jednak mniej.. :cry:
Co w sumie daje: ok. 1150 kcal.. Dobrze, ale te orzeszki mi tu nie pasują :P
W ogóle nie wiem, czy dobrze obliczyłam te kalorie, jakby coś było nie tak to walcie :wink:
Mięso. Jeżeli smażone to od razu idą kalorie w górę. Penierowane? Ile tego było?
Nie grają mi te 37 kcal.
No właśnie chodzi o to, że to były skrzydełka kurze, smażone, niepanierowane, ale skórkę i tak ściągłam no i zrobiłam tylko.. dosłownie dwa gryzy :D masakra, nie? :wink:
Ojej. A ja znów jestem w szoku. Nie wiem, co się dzieje, ale ja chudnę!! :P I to z dnia na dzień.. przed chwileczką się ważyłam i patrzę.. 59 kg :D Dodam, że akurat mam okres, podczas którego zwykle się nie chudnie tak drastycznie.. o co chodzi :?: :shock:
Ale to b. fajnie znów widzieć z przodu 5-kę :twisted:
Kurczę, doszłam do wniosku, że "trochę" (za bardzo) się głodzę.. :shock:
Eh... gratuluję.
I zazdroszczę.
Mi dzisiaj waga pokazała 61kilo :? beznadzieja :evil:
Gratuluję! Ale ostrożnie z tym głodzeniem się...
oo, widze ze sukcesy tutaj są!
widzisz, jesli chodzi o pierwszy post-mialam tak samo. etap chudniecia, odchudzania skrajnego a teraz??... teraz jestem na etapie obżarstwa, niestety i zmartwien o swoja wage, stan psychiczny i brak kontroli. nie umiem, nie umiemm, nie umiem panowac nad soba. z zaniepokojeniem czekam, co mnie czeka za mieisac... powiedz, jak udalo ci sie znowu nad soba panowac-jak kiedys?!
Nie głodzisz się, słońce. 1150 kcal to akurat.
Ja dzisiaj na wagę stanęłam a ta pokazała 60 kg, chociaż wczoraj zjadłam tylko około 350 kcal. Ech...
Jeszcze dzisiaj się oczyszczę i będzie git, może cos spadnie.
Pozdrawiam, buziak na miły dzień.
gieen, ja nie potrafię nad sobą zapanować :wink:
Po prostu fakt, że b. szybko zmierzam do nadwagi uderzył mnie niczym jakaś fala i to tak bardzo, że teraz się boję normalnie jeść jak kiedyś.. tzn. tak obżerać.. :?
PERwerS, dzięki, no i życzę powodzenia, na pewno Ci się uda coś zrzucić :)
Oj. Gdzieś indziej już pisałam, co dostałam na mikołajki dzisiaj :wink: Tzn. 2 pary zielonych kolczyków (ssssliczne) :) no i oczywiście.. kupę słodyczy.. :?
Jest mi słabo i źle.. samopoczucie do dupy, jestem strasznie rozdrażniona, wszystko mnie wścieka, chce mi się wyć.. :cry: Na dodatek kręci mi się w głowie, ustać na nogach nie mogę, to chyba po tym, że dzisiaj praktycznie jeszcze niczego konkretnego nie jadłam -> nie licząc słodyczy.. :? nie było tego wiele, ale kalorie się sumują przecież..
I śniadanie:
Ciupińka filetów śledziowych w sosie pomidorowym -> 45 kcal
Jogurt Danone -> 154 kcal
Sok pomarańczowy -> 75 kcal
II śniadanie:
2 mandarynki -> 50 kcal
2-3 orzeszki włoskie -> 35 kcal (poprawione :D )
2 maleńkie kosteczki mlecznej czekolady -> 44 kcal
1 mały cukierek toffik -> 21 kcal
1 cukierek mini :P -> 8 kcal
Obiad:
Kilka łyżek zupy jarzynowej -> ile to może mieć kcal? -> dajmy na to, że z 30..
(Zastanawiam się, czy resztę (większość) zupy, którą mam przed sobą i męczę ją od ponad godziny, nie mogąc zmusić się do zjedzenia, wylać przez okno? :shock: )
Podwieczorek:
Guma do żucia -> 4 kcal
Razem-> niecałe 500 kcal.. (super :wink: ) Jeść coś dzisiaj jeszcze, czy nie? :roll:
W końcu wyjebałam tą zupę przed okno.. wraz z talerzem..
Nie.. żartowałam -> talerz oszczędziłam :wink:
Już 4 kg za mną.. coś szybko.. :roll:
Gratuluję tych kilogramków, idziesz jak burza :D
A orzeszki wloskie na pewno źle policzyłaś! Skoro zjadłas ich 2-3 to pewnie ważyły z 5g więc ich kalorycznosc nie moze być większa niż 35 kcal :wink:
Pozdrawiam :)
Dobij przynajmniej do 1200 kcal! I tak za szybko chudniesz, a potem moze być jojo.
Zrób sobie budyń na podwieczorek :)
A tak w ogóle to ślicznie Ci idzie.
nusiaa, dzięki, kamień spadł mi z serca :D to za chwilkę zmienię te sto-ileś-kcal na 35 :wink: wiedziałam, że coś jest nie tak, że powinno być góra 50 kcal, ale ja tam nie jestem obeznana ile co ma wartości energetycznej, więc wiesz.. :D
PERwerS dzięki, zresztą DZIĘKI wielkie Wam wszystkim!! Podnosicie mnie na duchu :)
Ooh, pomyślę, co sobie przyrządzić na kolacyjkę :D A co polecacie? :wink:
Dobrze Ci idzie. Tak trzymać :D
Dzięki MakeMeHappy :*
Kurczę, ale ja głupia jestem.. i ślepa. Te orzeszki to były dobrze, jak mówiła nusiaa -> 35 kcal. Dałam na 10g i to nie było 168 kcal, tylko 68, ślepa ja :lol: No czyli ok. 70 podzielić na 2 daje co? 35 kcal :oops:
Doszłam do wniosku, że ja jestem 'niegrzeczna'.. Wczoraj urwałam klamkę od drzwi klasy w szkole :D :D :D a dziś wywaliłam zupę przez okno :twisted:
Ała. Dziś znów boli mnie kolano.. Nie wiem, coś złego mi się tam chyba dzieje.. Jutro będzie tydzień jak się z nim męczę.. chodzić nie umiem :cry: Na dodatek jebłam się w piętę i booli :evil:
Czytam to, co napisałam wyżej i nie mogę powstrzymać się.. od śmiechu :lol:
No więc..
+malutki batonik czekoladowy :oops: -> ok. 90 kcal
+kolejna guma do żucia owocowa bez cukru -> 4 kcal ? (dobrze policzyłam?)
+maleńki toffik -> 21 kcal :roll:
+szklaneczka soku pomarańczowego -> 75 kcal..
Hmm.. przedobrzyłam.. :cry:
Chociaż.. Kurde, to nadal w sumie tylko niecałe 700 kcal!! Hę? :?
Hmm.... no słodycze są zgubne. Ja dziś jakoś wytrzymałam, chociaż był ciężko to zjadłam tylko 1 małą landrynkę a i to już w domciu.
Cóż jutro powinnaś jednak wrócić do racjonalnego żywienia ;)
No to gratulacje wytrwałości w taki dzień jak Mikołajki :D
Ale u mnie jutro nie będzie żadnego słodycza! Pokażę, że potrafię! Wytrzymam tydzień! Calusieńki! Pilnujcie mnie :D i opieprzcie, jeśli się okaże, że jutro znów zjadłam coś słodkiego :twisted:
A ja też dzisiaj dziwnie zrobiłam.. zamiast ograniczyć słodycze, wywaliłam zupę przez okno.. :shock: Jestem nienormalna.. :evil:
Ale nie ma ludzi normalnych, nie przejmuj się ;)
No, ale ani tak.. jestem nierozsądna.. Ale jutro na serio.. wprowadzam akcję "Zero tolerancji.. dla słodyczy" :D
w takim razie zeycze powodzenia i wytrawalosci w akcji!! :D
wylała się komuś na głowe :?: :mrgreen:
kurcze ja już tę akcję wprowadzam i wprowadzam i coś wprowadzić w życie nadal nie moge... :?
obudzcie w sobie motywacje :)
ale nie zabraniajcie sobie wszystkich slodyczy, od razu.
najpierw powoli ograniczcie, jesli bardzo wam ciezko to jedzcie codziennie np. 2 kosti czekolady. z czasem moze nawet tego nie bedzie sie wam chciało ;)
Mayha jakbym siebie czytala ;)
dziewczyna ma racje ograniczajcie stopniowo
tylko jak?Cytat:
obudźcie w sobie motywacje
ja mam motywacje dopuki nie zobacze czekolady, bo jak zobacze to...
ekhm... :evil:
heh ;)
ja nie wierzylam na poczatku ze mozna nie jesc slodyczyyy.. tyyyyle ich jadłammm
ale da sie;]
a wiec bierz sie!:)
potrzebujesz silnego kopa, takiego od siebie - po prostu masz cel: nie przeginasz.
i jak widzisz czekolade to pomysl ile ma kalorii i ile innych rzeczy zamiast moglabys zjesc (czyli np ilestam jabłek itd. ;) ) mi czasem cos daje ;]
bo wiesz w domu to ja daje rade tylko że jest jeszcze szkoła, mega szczupła przyjaciółka,zajadająca się nie-wiadomo-czym i sklepik pełen pyszności...
ale podołam ;)
w koncu :P