w moim poprzednim LO to był barek i co przerwę dziewczyny zapiekanki albo frytki :P a tutaj wszyscy namiętnie Neste i chupa chupsy :lol:
Wersja do druku
w moim poprzednim LO to był barek i co przerwę dziewczyny zapiekanki albo frytki :P a tutaj wszyscy namiętnie Neste i chupa chupsy :lol:
u mnie w liceum byl dojazd autobusem a potem dryfowanie 5 minut pod spora góre. moze dlatego bylam głodna? hmm
ja tam na szczęście nie bywam w szkole głodna :D jakoś mi się odechciewa.
no, chyba, że do sklepiku z nudów pójdę z koleżankami ale na szczęscie jest na ostatnim pietrze a ja już wolę wyjść na dwór :>
jem tylko żeby mi w brzuchu nie burczało :D
A ja uwielbiam uczucie burczenia w brzuchu :mrgreen:
to ja mam chyba jakas "zdrowa" szkole :lol: u mnie slodycze rzadko ida, WSZYSCY na dlugiej prerwie jedza 2 sniadanie, w sklepiku kupuje sie bulki zytnie z szynka, ogorkiem pomodorem, jakimis pastami, soki itp., drozdzowki :D niektorzy jedza jogurty na przerwach z domu przyniesieone, marchewki poobierane i zupelenie nikogo to nie dziwi - norma 8)
czesc Nika :* beeedeee miala do czytania.. ale musze spoorooo nadrobic.. ale to juz jutro bo dzisiaj wrocilam i zmeczona jestem. Buziaki :*
panikara u mnie pod szkołą jest sklep gdzie sprzedają bułki, z szynką z serem z samymi warzywami, do wyboru do koloru :lol:
ufff, czyli moja szkola nie jest jeszcze az tak kosmiczna :D
oj nie jest nie jest :lol:
a w mojej szkole chociaz sprzedaje się bułki z czymś tam ;p i sałatki warzywne to i tak najwięcej ludzie jedzą batonów, pączków i słodkich bułek.
a z poobieranymi marchewkami to chodze tylko JA xD no i ewentualnie moje kolezanki z klasy jak podłapią co zajadam :D a jogurty to tez czesto sobie z domu przynosze :)