A mnie tam do jedzenia na mieście wcale nie ciągnie, nie przeszkadza mi nawet, ja kumpela w mojej obecności pochłania całą paczkę chipsów :) A jeszcze jeden tego plus - przynajmniej oszczędzam hehe ;) Jak sobie pomyślę, ile ja kiedyś wydawałam pieniędzy na słodycze itp, to aż głowa boli :roll:
Dziś jak na razie śniadanko, prawie takie samo jak wczoraj:
:arrow: chleb razowy [200]
:arrow: sałatka z makreli [200]
:arrow: kiwi [30]
:arrow: czerwona herbata [0]
Czyli 430 kcal na koncie ;) Na drugie będzie prawdopodobnie serek homogenizowany naturalny, może cos do niego dodam, ale jeszcze nie wiem ;)