Eh kaw, kawa. Skaranie boskie. Ja teraz przeżuciłam się na zborzową, ale wie, że tylko zaczbie sie rok szkolny, i oczywiście jak zawsze obowiązkowa i systematyczna Gabi zacznie zarywać noce, a w tedy bez kawy ani rusz. A najlepsza kawa jest we włoszech. Podają ją w takich małych filiżaneczkach i jest jej chyba ze trzy łyżki stołowe ale daje takiego kopa, że można na jednej cały dzień chodzić. To taki off był
.
Zakładki