hehe no najgorsze jest to, że mi się ciągle chce pic... ledwo zakręcę butelkę a juz chce mi sie pić... chyba nie da się przesadzić z wodą nie?:D
Wersja do druku
hehe no najgorsze jest to, że mi się ciągle chce pic... ledwo zakręcę butelkę a juz chce mi sie pić... chyba nie da się przesadzić z wodą nie?:D
w sumie to co wypijesz, to wysikasz ;P
Wody powinno się dużo pić, to jest akurat coś, co nie zaszkodzi organizmowi :D Zazdroszczę Ci, ja zawsze zapominam, żeby pić... :oops: I tak teraz jest lepiej, bo kiedyś potrafiłam nawet latem wypić w ciągu doby tylko jeden kubek herbaty :oops: Dlatego pij wodę - wyjdzie Ci tylko i wyłącznie na zdrowie! :D (a ja chyba zastosuję taką metodę, że przygotuję sobie codziennie rano 1,5-litrową butelkę wody i będę ją musiała wypić w ciągu dnia i oprócz niej jeszcze jakąś zieloną herbatkę, to może w końcu uda mi się nauczyć więcej pić :) Bo za mało wody spowalnia przemianę materii... :roll: )
Do brokułów na obiadek dorzuć jakiś ryż, kaszkę czy makaron, jak Ci poradziła phovilla. Polać jogurtem - oczywiście! :D Powinnaś zjeść też kawałek mięsa albo jajko, aby dostarczyć białka :)
Jak się zaczyna dietę, to zawsze tak jest, że nagle wokół Ciebie pojawia się mnóstwo pyszności... :twisted: No cóż, trzeba nauczyć się ich nie jeść ;) Chociaż jak już się nauczymy ograniczać (ja na przykład mogę w ogóle nie jeść słodyczy i mnie one nie ruszają, ale jak już zjem jedno ciastko, to za nim zazwyczaj idzie drugie, trzecie, dziesiąte - to jest błąd, z którym muszę walczyć!), to jedno ciastko, paseczek czekolady itd. możemy zjeść, żeby nie rzucać się na nie po zakończeniu diety ;)
Winogrona są jednymi z niewielu owoców, które mają dużo kalorii (w porównaniu z innymi, znaczy się ;) Bo około 70-80 w 100g), ale garść winogron nie powinna zaszkodzić, a jak każdy owoc dostarczy trochę witaminek :D (i całkiem sporo kwasu foliowego, który jest bardzo potrzebny).
No i pamiętaj, nic nie tuczy, jeśli się nie je w nadmiarze :)
fajnie odchudzać się wiedząc, ze ma się wsparcie i że można się wygadać... :) no w sumie mam ochote na jajko sadzone:) ale to ogólnie nie będzie zbyt dużo kalorii na dziś?? tym bardziej, że jest jeszcze kolacja... już dziś zjadłam chyba ok 500:P
a co jadłaś?...
na śniadanie 2 kromki ciemnego pieczywa ze słonecznikiem z plasterkiem szynki + 2 plasterki pomidora, na drugie śniadanie kromkę ciemnego pieczywa z dżemem brzoskwiniowym
a. trafiłam na posta w ktorym się spowiadasz. myślę, że nie bedzie za dużo kcal ; )
a jajko smaż na teflonie i oliwie z oliwek, jak mozesz .
A ja jajko smażyłam na teflonie bez jakiejkolwiek oliwy :)
I się nie przypaliło, ale było troszkę suche^^
a fuj.... przed chwilą jadłam te brokuły... ohyda więcej ich do ust nie wezmę.... zjadłam troszkę ale zrezygnowałam.... zjadłam pół torebki ryżu + jednego ogórka małosolnego.... i powiem wam, że nie czuje się głodna
No cóż, nie każdy musi lubić brokuły ;)
Pół torebki ryżu to jakieś 170 kcal, ogórek może z 5 kcal, tych brokułów nie liczę, skoro prawie nie zjadłaś... Wiesz, że masz zjeść coś jeszcze? :twisted: Teraz nie jesteś głodna, ale wieczorem organizm upomni się o jedzonko, tak jak wczoraj :twisted:
przede mna jeszcze kolacja przecież:D:D właśnie lece po chlebek i po wodę mineralną bo mnie suszy jak nie wiem:d chyba kupię cała zgrzewkę hehe
Ale w takim wypadku kolacja będzie musiała być większa niż obiad (żebyś nie miała mniej niż 1000 kcal), a to obiad powinien być większy od kolacji :D
Tak Cię suszy - przyznaj się, co dobrego wczoraj piłaś, hmm? :lol: Ale pij, pij wodę na zdrowie :D :D :D
hehe nie nic nie piłam:D w ogóle nie lubię alkoholu:D nie wiem czemu mnie tak suszy... chociaż zawsze dużo piłam ale nigdy aż tyle:D
Widocznie organizm potrzebuje dzisiaj dużo wody :)
widocznie tak:) o 17 idę na mecz więc nie wiem co będzie z kolacją... jak zjem gdzieś o 20 to chyba nie będzie źle co? w ogóle to zgłodniałam więc 30 min temu zjadłam pomidorową... tym ryżem zapchałam się ale na bardzo krótko:)
Spokojnie, nie ma problemu, jak zjesz kolację o 20 :) Cieszę się, że zjadłaś tę pomidorówkę, przynajmniej tyle dobrego :twiested: Na meczu grasz czy kibicujesz? Dobrze by było przed nim coś zjeść, bo nawet kibicując są te emocje i potrzeba mieć dużo energii :D
Udanej zabawy :D
hehe idę pooglądać... i pospacerować z kumpelą:) ale dzięki:D a mi się już druga woda kończy... wracając kupię jeszcze jedną... kiedyś tyle nie piłam bo piłam gazowaną i mnie wypychało... ale wiecie co? polubiłam niegazowaną wodę:D a mam pytanie... taka ciemna bułka z ziarnami zalicza się do ciemnego pieczywa?:P i spokojnie mogę ją wziąć do pracy?
Ja kiedyś nie tolerowałam wody niegazowanej (mogłam w domu pić zwykłą wodę przegotowaną, ale mineralnej niegazowanej nie :P), a teraz mogę każdą (jak byłam dwa tygodnie temu w górach, to piłam wodę ze studni gospodarza, bo nie chciało mi się nawet gotować - czajniczek tak woooolno podgrzewał... :P).
A bułeczkę spokojnie weź :D Skoro ciemna i z ziarnami, to ciemne pieczywo :) Zresztą jasnego pieczywa też nie można traktować jak śmiertelnej trucizny :twisted: Owszem, jest mniej zdrowe niż takie ciemne, ale jak od czasu do czasu zjemy, to przecież świat się nie zawali ;)
Ja też myślę że taką bułeczkę możesz wziąść :)
To chyba nawet najlepsze rozwiazanie do pracy :)
wezmę:) a teraz jem kolacyjke... 2 kromki ciemnego pieczywa... jedną z dżemem drugą z serkiem almette:)
jutro mnie prawdopodobnie nie będzie więc napisze co jutro zjem... tzn może wpadnę wieczorem ale nie wiem czy nie będę zbyt zmęczona... tak więc jak wstanę o 3:30:/ zjem pół kromki, gdzieś o 6 zjem bułeczkę, na drugie śniadanie zjem jakąś nektarynkę albo brzoskwinie... na obiad jeszcze nie wiem co mamuśka przygotuje:) a na kolacje 1,2 kromeczki razowego z serkiem almette.... może być?:) pozdrawiam was:* wiecie, jak dziś zjadłam większe śniadanie i w ogóle więcej kalorii nie odczuwam tak bardzo tej diety:) pilnuje się ale pomału się przyzwyczajam do tego jedzenia choć nie powiem do południa mam ochotę na duuużo rzeczy:)
no widzisz ;) sluchaj sie rad kolezanek ;) jeszcze powinnas sobie liczyc kcal to wtedy bedziesz miala zupelna swiadomosc co i ile zjadlas :)
oj będę się słuchać będę:D no z tym liczeniem to jest okropieństwo...
ale uwaga.. to uzaleznia :P i czasami moze pomieszac w glowie :P
będę miała to na uwadze:D idę spać bo rano muszę wstać o 3:30:( w sumie to jeszcze noc:D dobranoc:* udanego dnia jutro życzę:)
O 3:30? Uuu :/
Mój facet będzie się z tobą solidaryzował bo też o 3:30 wstaje żeby do Gdańska dojechać na 8 na egzamin na fizjoterapię ;)
I udanego Tobie równiez dzionka.
ja to nie mam nigdy siły na liczenie kalorii :) Wszystko zjadam na oko i jest oka :) Tylko w sklepie jak robię zakupy patrze ile ma kalorii to co kupuję :)
jednak weszłam... choć jestem padnięta ale jestem:D przed wyjściem zjadłam pół kromeczki bo bez nie wychodzę z domu:) później ok 7 zjadłam bułeczkę z serkiem almette później ok 10-11 zjadłam drugą mniejszą bułkę z pomidorem i ogórkiem.. a w domu obiad: 2 ziemniami, jajko sadzone i ogórek małosolny... a teraz jem kolacje... późno bo niedawno weszłam.... chlebek razowy bo nie było mojego ciemnego chlebka:( jedna z serkiem almette a drugą z dżemem:) i jak?:> bo mi się wydaję, że przekroczyłam...
a jaki masz zamiar granicy tych kcal zeby nie przekraczac?
tzn?:> chodzi mi o to, że przekroczyłam chyba te 1000kcal
To jak Ci się wydaje to trzeba policzyć :)
A ja to lubię robić ;)
- pół kromeczki chleba [50]
- bułka z serkiem almette [160]
- bułka z pomidorem i ogórkiem [120]
- 2 ziemniaki [170]
- jajko sadzone [100]
- 2 ogórki [20]
-skibka razowego z Almette [140]
- skibka razowego z dżemem [150]
Razem: 910...
I co?? Znowu chyba musze namawiać - liczcie kalorie!
Bo czasami zjecie za mało, a wydaje się Wam, że zjedliście za dużo !
courtizzle no niestety bywa i tak... co prawda mam tak tylko 3 razy w tyg ale to jest bardzo męczące wstawanie o tak wczesnej porze...
ok to już ostatni raz:D ale wiecie trudno liczyc kalorie będąc w terenie:P dziś przez 2 godz leżały koło mnie faworki i ciasto z wiśniami i wiecie?? teraz czuję, że może mi sie naprawdę udać:) już mnie nie ciągnie nawet.. popatrzałam na nie, nawet pomyślałam żeby wziąć jednego faworka ale powiedziałam sobie Nie :) ahh jestem z siebie dumna:D dziś znów poszły 4 litry picia... kurcze :D pije i pije
Zazdroszczę tego pragnienia ;)
Bo ja się nie mogę zmusić do picia :/
A co do faworków, to dobrze ze się nie skusiłaś, bo to niezdrowe jest ;/
wszystko co jest niezdrowe jest pyszne:D ale musiałam obejść sie smakiem:) trudno... a pragnienie to mam oj mam:D
jak ja sobie liczyłam wyszło mi 818:/ albo ja nie umiem tego liczyć albo nie wiem...
Pewnie Ty policzyłaś lepiej - skąd ja miałam wiedzieć czy tego serka było dużo czy mało itp...
Nika1990 możliwe:) od jutra zaczynam liczyć sobie kalorie:) a to foto tej dziewczyny co masz ( może to i twoje:D) nieważne... w każdym bądź razie jest bardzo podobna do mojej kuzynki:)
hm.... dziwnie jest się odchudzać kiedy chodzę do pracy.... wstaje dosyć wcześnie przychodzę późno... nie liczę kalorii bo jak? a głodnym sie jest jak się pracuje... :( no ale może napiszę co dziś zjadłam:
pół kromki - nie wiem ile 30kcal?z serem żółtym
grahamka z pomidorem - 150kcal
lód - 298kcal:/
2 śliwki - 20kcal?
3 ziemniaki- 20kcal?
kawałek ryby- 250kcal?
surówka z kiszonej kapusty - 30kcal?
zostało mi 200kcal na kolacje jeśli dobrze policzyłam... na kolacje mam sałatkę z kapusty z pomidorkiem :)
wiem, lód był niepotrzebny.... ale szef mi kupił więc odmówić nie mogłam:P
jak mnie sie szef pytal co chce to mowilam ze wode niegazowana niesmakową i jeszcze go karcilam ze je paczki i zapja pepsi :) ale był młody, kilka lat starszy ode mnie więc mogłam sobie na takie coś pozwolić