-
oj tak, te maslane oczka- dobrze to okreslilas nika.. :roll:
jak bylam na zakupach spodniowych, tak z 2 miechy temu mialam nadzieje ze jedzcze sie wcisne w 26 :lol: :roll: yyy.. przeliczylam sie, albo byly ciasne albo w ogole sie nie dopinaly :? ojjj.. pamietam jak wyszlam ze sklepu, oczywiscie bez spodni i na maxa rozdrazniona :o
a teraz si ezastanawiam po co mi to bylo ;] juz lepiej z moim podejsciem, jak ma byc 27 no tot dooobra.. :roll: :wink:
-
Ja dziś beznadziejnie jem. Przede wszystkim nieregularnie. Tzn, znów byłam na zakupach, szczerze mówiąc, niecierpie tego. No i wyszłam z domu bez drugiego śniadania. I po łażeniu byłam już głodna, koleżanka też, więc poszłyśmy na tą cholerną sałatke z kurczaka - 150 kcal. No ok, można to uznać za drugie śniadanie. W domu zjadłam kawałek kurczaka, ok. 100 kcal. I zupe z brokułów, nie wiem ile mogła mieć kalorii, zabielana byla... Poza tym boli mnie gardło, ciągle kaszle i nawet nie chce mi się pić tej wody. A za herbatami nie przepadam ;/. Jeszcze obtarły mnie zwykłe trampki, więc ja nie wiem, jak załoze pewne buty na początek roku, skoro one są jeszcze gorsze...
Dobra, narzekam tylko dziś, ale taki dzień jakis...
-
takie dni bywaja ;] to nic :)
zaklej sobie plasterkami przetarcia i moze dasz rade :] 3mam kciuki :D
jedzonkiem sie nie martw, to nie byly kaloryczne rzeczy, ale nie umiem Ci pomoc z tymi kcal za zuke, bo nie mam pojecia :roll: :wink:
-
arventh mysle ze jak zabielana to miala max. 150 kcal
-
Zupy mają w zależności od tego na czym są gotowane i czy są zabielane od 30-50 kcal na 100 ml.
-
taka zupka bardzo malutkoooooooooo ma i na pewno nie wiecej niz 100 ! salatka z kurczakiem mmmmmmm ale zwykle sladowe ilosci tego kurczaka dostrzegam :roll:
-
Zjadłam jeszcze danio i pół jabłka - 190 kcal.
3 wasy, trochę serka, plasterek szynki - 180 kcal.
A i nadprogramowe pół małego pasztecika w cieście - z 30 kcal?
Razem: jakieś 970 kcal.
Niby jak się jest chorym, to się jeść nie chce. Ale ja zazwyczaj chętnie podjadałabym podczas choroby.
Kurcze, ten dzień jest jakiś okropny. Taki cichy. No, pomijając moją mame, która też ma jakiś dziwny dzień i łazi zła, jak osa.
Do tego obwiniałam kumpla za to, że nasza znajomość zaczeła wyglądać tak a nie inaczej, a dopiero dziś uświadomiłam sobie, że sporo w tym mojej winy. Rzekomo on myślał, iż to ja już go nie potrzebuje, a ja byłam przekonana, że jest dokładnie tak samo, tylko, że odwrotnie. A ja przez całe wakacje nie potrafiłam powiedzieć o co mi chodzi. Dziwne to wszystko jest :roll:.
Ok, może troche przyjemniej. Znów mierzyłam różne ciuchy i np:
spódnice, którą ubierałam przez górę, bo ciężko przechodziła przez biodra, mogę spokojnie ubrać od dołu.
Spodnie, które mierzyłam ostatnio, są luźniejsze. Inne, których zapiąć nie mogłam, zapinam.
W ogóle, waga wskazała przed chwilą 67 kg, rano jeszcze mniej. Myślę, że jeszcze 2-3 kg i całkowicie wrócę do rozmiarów, przed tym moim przytyciem. I to jest jak najbardziej powód do radości! :) Tylko, pojawia się dylemat, który wcześniej odstawiałam na dalszy plan. 67 (jutro zważe się dokładnie rano, to zmienie) ... jak wskazuje mój jeszcze 2 kg. Wracam do starej wagi, tylko, że ja chyba nie do końca byłam usatysfakcjonowana nią. W prawdzie w wakacje tamtego roku ważyłam 63 i był to naprawde, taki bezkompleksowy czas. Ale później znów przyszło 'oh, jaka jestem gruba'. Dziewczyny na forum, o moim wzroście chcą dojść do 55, 58 kg... Tyle, że ja nie dąże do idealnych wymiarów i jakiejś wieszakowatej sylwetki. Jako takie kształty też są fajne! 8) (mam nadzieje, że ani jednym, ani drugim stwierdzeniem nikogo nie uraziłam ^^). No to powiecie, odchudzaj się, dopóki nie będziesz zadowolona. Jednak nie mówi się z dnia na dzień stop, podczas wychodzenia też się chudnie...
Ehh, ok wiem - masło maślane i sama gubię się w swoich wywodach xD.
-
ah jak ja lubie takie bazgrolki :lol:
hm zoabczysz jak dojdziesz do 63, moze sie okaze ze czujesz sie wystarczajaco dobrze ;]
juz Ty wtedy bedziesz wiedziala o co chodzi :)
-
No cóż, jak narazie jedziemy dalej na tysiaku ^^.
-
no, no ładniutko z tymi ubrankami i z kacl :D
a poaztym uszy do góry bo ja też lubie podjadac jak jestem chora :D :wink: