Panikara, jakoś nie mogę sobie wyobrazić połączenia smaku cynamonu i kakaa... :P
Wersja do druku
Panikara, jakoś nie mogę sobie wyobrazić połączenia smaku cynamonu i kakaa... :P
Ja też nie...
Dziewczyny mam do Was pytanie... Mam prawie 14 lat i ważę 59 kg przy wzroście 165 cm. Poradźcie mi jakąś dietę, dzięki której mogłabym schudnąć w dość krótkim czasie...
Z góry dziękuję.
Najlepiej jest chudnąć 1 kg tygodniowo ...
1200 kcal ...
Milka, masz swój wątek :twisted:
a ja sobie wyobrażam kakao z cynamonem :D
cynamon pycha i kakao pycha :D
A właśnie - ile kalorii ma łyżeczka cynamonu?
Ojjj, nie wiem...
Ja właśnie wróciłam z miasta... Zaraz Wam się wyspowiadam :twisted: No i zajrzę też do Was ;).
Tylko idę zrobić mamie dobrą kolacje, w zamian za to, że nie pozwoliłam jej zamówić pizze xDDD.
Mamy w domu prawdziwe kakao z Meksyku i to się pije ze szczyptką chilli - pycha :!: Nie słodzone, takie gęste a jak rozgrzewa 8) , ło matkooooo, zabiłabym dla takiego :D .
Nika, to jest "inna" milka że tak to ujmę :P
:D
Ahh, tyle tych Milek xD.
Grzibcio, dobre musi być 8).
Mialam zamiar wypicia goracego kubka, ale zdążyłam jakąś 1/3 - ok 30 kcal.
Ta sałatka miała mniej niż 150 kcal :shock:. Mnóstwo warzyw, mało kurczaka. Ale najadłam się nią bardzo... Tylko koleżanki się dziwiły, jak to moge jeść bez sosu ^^.
Na podwieczorek zjadłam loda wodnego... Bez wyrzutów sumienia! Doszłam do wniosku, że lato się kończy, a ja nie posmakuje lodów - 70 kcal.
No i kolacja:
Kromka żytniego z plasterkiem szynki, serek ziarnisty. 240 kcal.
I jeszcze wcześniej zjadłam 3 łyżeczki kukurydzy. Nie wiem, 40 kcal będzie?
No to niecałe 900kcal. Jutro powinno być więcej...
Jestem padnięta, po całym dniu łażenia...
Uu, mało mało! Więcej prosimy więcej :lol:
900 kcal to mało. Postaraj się, żeby było jutro przynajmniej 1000 kcal :) A lody to taki półgrzeszek :D Ja jem je bez wyrzutów sumienia.
Nika cynamon ma cos ponad 300 kcal na 100g, ale jak paczka ma jakies 30g, a mi starcza na jakies 40 razy, to kto by sie przejmowal kaloriami :wink: ?
EDIT: paczka ma 15 gram, wiec TYM BARDZIEJ nie ma czego liczyc :lol:
Jaki upalny dzien....
Nic mi się nie chce jeść przez to. Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem - 195 kcal.
Na drugie planuje jogurt jogobella z musli. Wiem, że może jem nieróżnorodnie i prawie to samo, ale na żadne inne jedzenie nie mam ochoty.
I jeszcze dostałam @ :roll: . I nic mi się nie chce.
no rzeczywiście monotonnie troszke, ale masz jeszcze reszte dnia, ale jepiej to niż nic, jak nie masz ochoty. :wink:
Ja też mam @ , wprawdzie trzeci dzień, ale tu taki upał a ja jeszcze muszę się tłuc do znajomych i po zeszyty :roll:
Arventh, ja też dziś dostałam @ :?
I uwierz, że mi też nic się nie chce...
Kurcze no, wszystkie dostajecie @ i jesteście z tego powodu złe...
A ja bym tak chciała :( :cry:
Ehh, no to jedziemy...
Na drugie śniadanie zjadłam owy jogurt z musli 210 kcal.
Obiad... Najpierw zjadłam trochę kaszy z sosem bolońskim - 165 kcal.
A później zjadłam kawałek pizzy. Tak, pizzy. Mały był, bo mały, ale jednak. Jakieś 80g. Ale za Chiny nie wiem, jak ją policzyć. 200? 300?
...
Nie dam rady nawet poćwiczyć. Tak mnie brzuch boli, jak nigdy... Może wezme tabletke i sie zmusze.
Beznadziejny dzień.
W liczeniu Ci nie pomogę, bo sama bym się nad tym głowiła :)
No cóż, pizza niewskazana na diecie...ale wpadki się każdemu zdarzają :)
Głowa do góry :D
Ok, więc policzymy to tak:
Kolacja: była kromka żytniego i serek wiejski - 220 kcal. Wszystko razem daje mi 790 kcal.
Tak więc dziś zjadłam 790 kcal plus 80g kawałek pizzy :lol:.
A ćwiczyć, jednak ćwiczyłam. Robiłam rowerek w powietrzu, ok. 40 minut, przy czytaniu gazety. Pare ćwiczeń na nogi. 20 minut hula hop.
Czyli ogólnie najgorzej chyba mi nie wyszło...
Ładnie. A i podziwiam za ten 40-minutowy rowerek. Ja nie mogę wytrzymać nawet minuty - za bardzo napinają mi się mięśnie brzucha...
aga nie przejmuj się, ja też bym nie wytrzymała dłużej niż minutę ^^
Podziwiam wszystkich, którzy ćwiczą podczas okresu. I zazdroszczę wszystkim, którzy go mają. Niech mnie ktoś oświeci. Jem 1900, czasem 2000, a okresu ni widu, ni słychu.
Nikson to tez zalezy od tego ile sie schudlo i w jakim czasie. Jak u Cebie bylo?
Ja robię tylko A6W ale nieco oszukaną :lol: Bo nie mogę wytrzymać tak długo z napietymi miesniami...Wczoraj to już myślałam że to agonia :lol: Bolało nawet jak zjadłam4 nospy O_O
a ja biore tabletki anty i nie bolą okresy tak mocno :P
A ja wcześniej bolesnych w ogóle nie mialam :roll:.
Kolejny dzień upałów. Proszę, ja chce deszcz!
Na śniadanie zjadłam kaszkę z cynamonem - 195 kcal.
Na drugie batonika fitness - 90 kcal.
Wiecie może ile przeciętnie ma filet z ryby? Nie mam pojęcia z jakiej...
Ja nie miałam zbytnio nawet przed anty, teraz to już w ogóle - mogę biagać, skakać, do woli jeździć na rowerze 8)
cos koło 50kcal/100 g - np mintaj :)
dorsz ma cos 78 kcal chyba, morszczuk tez cos kolo 70. wszystkie chude ryby maja podobnie ;)
Zmiana planów. Nie miałam siły robić żadnej ryby. A mama doszła do wniosku, że zrobi mi ją jutro sama. Byle, żebym zjadła fasolke po bretońsku. Była wyjątkowo chuda, jak na obiady u mnie ^^.
Tak więc ów fasolka + kawałek razowego - ok. 300 kcal.
Podwieczorek - nektarynka - 70 kcal.
Kolacja: Razowy pełnoziarnisty, serek wiejski, pomidor - 220 kcal.
Eee, yyy... 885? Byłam pewna, że będzie więcej! :shock: No cóż, nie bede już zapychać się dziś. Może jeszcze coś poćwicze...
hm...no z jednej strony mało tych kalorii...ale z drugiej to ta fasolka mogła mieć więcej. Ostatnio mój tata jadł taką porcję fasolki ze słoika. Jak się wylało na talerz to określiłabym to mianem "średnia porcja z małą ilością mięsa". A wiecie ile mialo kcal? Na słoiku pisało. Około 650 :roll: Myślałam że zemdleję w tej kuchni :roll:
Ja wiem, o jaką fasolke Ci chodzi. Jadłam ją kiedyś, tam pływa mnóstwo takiego tłuszczu widocznego gołym okiem... I jest taka gęsta, ble. A ta mojej mamy, to była tylko w takim rzadkim sosie, plus kiełbasa. A żebym zjadła, to mnie mama poinformowała, że odlała dwa razy wywar z tłuszczem z tej kiełbasy, czy jakoś tak xD.
Ogólnie, to taka fasolka ma ponoć ok. 150 kcal/100 g. No, ale jeśli wyszło więcej, to nie jest źle. Byle, żeby nie 600 :shock:.
600 to maja takie z "Pudliszki", wiem bo moj tata je je :P i faktycznie wszedzie widac tluszcz :? a taka domowej roboty na pewno ma mniej, szczegolnie jak Twoja mama jeszcze ja odchudzila ;)
Nie martw się - 600 na pewno nie miała :)
Lubię fasolkę po bretońsku. I wydaje mi się, że 600 kcal nie miała, skoro była tylko kiełbasa i wywar był zlewany. Zero stresu. Tylko nie podoba mi się to 885 kcal. Wiesz, że to za mało i to żaden sposób, żeby szybciej schudnąć. Tyle samo leci na 1000 kcal.
885kcal - stanowczo za mało! Nawet jeśli upały! Arventh nie tędy droga :roll:
Ja wiem, zdaje sobie sprawę z tego, że to źle. Czasem po prostu, jak już zliczam łącznie z kolacją, to jestem zaskoczona, że tak mało wychodzi, bo byłam pewna, że wyjdzie więcej. Wiem, wiem, trzeba to sobie lepiej rozplanować.
Na śniadanie zjadłam jajecznice z dwóch jajek. Ok. 230 kcal.
A prawdopodobnie szykują się dwie dni i noce u koleżanki, a wiadomo jak to bywa... Brr, będe musiała się pilnować, bo rezygnować przez diete, raczej nie będe ^.^.
O ile wykreślisz z menu paluszki, chipsy, czekoladę i soki to chyba nie powinno być tragicznie :wink:
I batoniki i wafelki i wszystko co znajduje się w sklepie w dziale ze słodyczami heheh ;DCytat:
Zamieszczone przez Grzibcio
I żadnego nocnego podjadania :)
Wiem, wiem, będe się pilnować xD.
2 śniadanie:
Brzoskwinia i śliwka - 130 kcal.
Obiad:
Gotowana ryba z fasolką szparagową - 160 kcal. Nie wiem, zjem jeszcze do obiadu chociaż śliwke, bo znowu wyjdzie mi za mało...