ych ja kochalam to, jak sie ubieralam w spodnie 36 i byly mi troche za duze i musialam isc po mniejszy rozmiar :P ale niestety poki co nie grozi mi to :?
Wersja do druku
ych ja kochalam to, jak sie ubieralam w spodnie 36 i byly mi troche za duze i musialam isc po mniejszy rozmiar :P ale niestety poki co nie grozi mi to :?
juuulek przywoluje CIe do porzadku :twisted: :lol: :lol:
zjadlam bym kroweeee 8) :lol: ale nie ma :P
a cole czasem pije, zazwyczaj light ale zadko i zazwyczaj przy jkaies okazji ;) no i w sumie raczej rzadziej niz troche temu ;)
Ja tam takiego czegoś jak Ty Julix nie kocham, bo dzisiaj np mierzę spodnie sobie i w udach ok, ładnie, pas odstaje, wezmę mniejsze, pas super, na nogi nie wcisnę, grucha totalna :wink:
ja mam tak, ze boczki i uda duze :? wiec proporcjonalnie spada
ja mam gruchę na całej linii. porażka :?
wczoraj lekko <?!> zawaliłam. dwa małe paczki mmsów na 3 osoby, kilka słodkich gum, dwa krakersy, naleśnik i tosty, a to wszystko wepchnęła we mnie kumpela przed snem :evil:
wrrr. tak czy siak będę chuda, nawet jeśli miałabym się męczyć przez kolejne 20 lat mojego życia.
obliczyłam zapotrzebowanie kaloryczne dla siebie z wagą 60 i ruchem zerowym, wyszło coś ponad 1200kcal... YYYY.
a dzisiaj z jedzeniem to tak:
2 x chleb czarny /160/
paprykarz sojowy /60?/
jabłko /30/
zupka warzywna na mięsie i ze śmietaną /170/
__420kcal
dziś postaram się trochę dłużej powłóczyć po dworze. jakiś ruch będzie..
ja się przez wielki brzuch zazwyczaj w spodniach dopiąć nie mogę :cry:
ja po ostatnim jojo mam odwrotnie. na uda zalozyc nie moge, a w brzuchu sa luzne :/
Za to ja mam wrażenie, że w fazie obecnej czy to brzuch czy uda z tyłkiem całe to jakieś niewymiarowe jest, jakoś dziwnie pozlatywało :lol:
Grzybowa, jak będziesz wychodzić z diety, to się ustatkuje, spokojnie ;)
Parapet - oj, ciesz się. z brzucha zawsze łatwiej schodzi niż z ud.
Say, to tylko tak teraz masz? wyjdziesz z tego!
Ale ja nie jestem na diecie :wink: