-
**___**
_**___**_________****
_**___**_______**___****
_**__**_______*___**___**
__**__*______*__**__***__**
___**__*____*__**_____**__*
____**_**__**_**________**
____**___**__**
___*___________*
__*_____________*
_*____0_____0____*
_*_______@_______*
_*_______________*
___*_____v_____*
_____**_____**
_______*****_______
Mówi zając do baranka,
jaka piękna ta pisanka,
wtem z jajeczka wyszła kurka,
nastroszyła swoje piórka,
Teraz biega, głośno krzyczy,
że WESOŁYCH SWIAT WAM ZYCZY!
http://grzaniecgalicyjski.blox.pl/re...elkanoc018.jpg
-
ehh.. nie wiem co Ci kochana na to poradzic... moze wiecej wiary w siebie??
Wesołych Świąt!! :* ;)
-
Powiem tak.
Wstań rano, zjedz śniadanie, ubierz się ciepło i idź na dłuuugi spacer. Przez połowe drogi nie myśl o niczym a drugą połowe pomyśl czego musisz się nauczyć. Nie panikuj tylko teraz pomyśl co jest najważniejsze ustal priorytet np. ja jestem w klasie o profilu biol-chem i tak naprawdę fizyka malo mnie obchodzi więc o nią się teraz martwić nie będę :) jak już to ustalisz przypomnij sobie w jaki sposób najlepiej Ci się uczy. Ja np. musze mieć włączoną muzyke, rozsiąść się na wyrku otworzyć książkę i czytać ze zrozumieniem, tzn. mam np. taki cykl życiowy paprotnika, to nie ucze się na pamięć co po czym tylko staram sie zrozumieć dlaczego tak się dzieje :) Jak już to ustalisz sobie, wróć do domu i do nauki ale nie ucz się cały dzień. Powiedzmy 2h i zrób sobie przerwe, zrelaksuj sie jakoś, możesz pooglądac tv (mnie to na przykłąd nie relaksuje, wole poleżec z zamkniętymi oczami albo wsłuchać się w muzyke i wypić kawe ;]) a potem znowu poucz się 2h :) i tak powolutku. Ucz się żeczy od najłatwiejszych do najtrudniejszych. Nie mów sobie, że musisz umieć wszystko, naucz się tak na razie żeby zaliczyć na to 3, powolutku nadrabiaj zaległości i nie załamuj się jak Ci coś nie wyjdzie. Bo się stresujesz tylko i zamiast uczyć się użerasz się nad sobą, a to nie prawda że jesteś beznadziejna :)
-
nooo i masz racje :D
ja to zas jestem na profilu ekonomicznym czyli wiadomo mata ksiegowosc i te sprawy... a co najsmieszniejsze jestem totalnie lewa z matmy..
ale np fizyke mam gdzies i zawsze staram sie wyjsc na ta 3 na koniec roku.. z chemii idzie mi juz lepiej wiec wiem ze mnie stac i probuje na 4.. z histy tak samo.. powoli powoli.. jak nie wyjdzie.. trudno! postaram sie w przyszlym roku..
jesli chodzi o nauke to ucze sie najdluzej 1,5h dziennie.. chociaz te 1,5 to juz rzadkosc.. po prostu.. poswiecam jakies 10-25 min na jeden przedmiot. to zalezy ile z czego jest nauki.. mam niestety taka wade ze ryje na pamiec.. coz inaczej nie umie i juz sie tego nie zmieni.. ale jesli widze ze nie moge sie czegos nauczyc to po prostu to olewam rano wstaje ide na busa w busie znowu to poczytam i juz umie.. tak wiec.. wydaje mi sie ze powinnas troche mniej przejmowac sie nauka.. wiadomo ze jest to bardzo wazne w zyciu ale czy najwazniejsze?
To ze zawalisz ten rok nie oznacza ze zawalisz sobie przyszlosc..
moze troche glupio mowie ale kochana nikt nie jest doskonaly ;) zawalisz fize.. podciagniesz chemia.. zawalisz histe.. nadrobisz biola.. i bedzie ok ;)
ja jednym slowem nauke mam gdzies.. ale jak juz trzeba przysiasc i wiem ze np 25 mam z czegos spr to juz 15 zaczynam sie uczyc.. i zawsze jakos wychodzi..
ostatnio to nawet moja matka juz zaczela sie czepiac ze za malo siedze nad ksiazkami ale jak przychodzi co do czego to zawsze srednia i tak nie spada ponizej 4.0 a to chyba w sredniej szkole jest dla niektorych sukcesem ;P
tak wiec.. dolaczam sie do slow Devise i dodaje tez cos swojego :*
Pozdrawiam ;)
-
Problem w tym, że teraz sobie nie moge odpuścić bo mam "przejscie" ze szkoły do szkoły(koncze to posrane gimnazjum) tez mam ten problem, ze kuje na pamiec, a uczyc sie wczesniej na dany sprawdzian nie dam rady, bo wierzcie mi ale mam ostatio praktycznie dzien w dzien sprawdziany, a jak mamy juz ich za duzo to nauczyciele sprytni zamiast forme sprawdzianu to robia to w formie powtorzenia slownego i nikt sie nie przyczepi... Spacer rano niestety odpada :D Jeszcze takiego spiocha jak ja to swiat nie widzial, z tymi przerwami to tez dobry pomysl aaalee... jak odejde od ksiazek to juz nie ma bata zebym wrocila.Średnią miałam 3.8 ale chodze tez do najlepszego gimnazjum w okolicy... No ale dobra mniejsza. Przytylam kolejne dwa kilo, na szczescie dolek mi mina, wiec biore sie do roboty..No cóż waga ciężka... dobra zaczynam walke od nowa, chce ją wygrać, dla wlasnego zdrowia(coraz szybciej się męcze bo mi siedzenie ciąży).
-
nooo nie daj sie! :D
idzie wiosna wszystko robi wokolo sie piekniejsze :P
nie ma czasu na dolki.... ;)
a tym ze przechodzisz ze szkoly do szkoly moze az tak sie nie przejmuj... no ale rozumie Cie.. sama jak wychodzilam z gim walczylam o dobre stopnie zeby sie dostac do wymarzonej szkoly... noo.. a teraz zaluje ze do tej glupiej szkoly chodze :evil:
-
Ah, gimnazjum stare dobre czasy 8)
Powiem tak.. Jeśli chodzi o egzamin gimnazjalny to łatwizna (przynajmniej dla mnie była).
Ja też miałam po 7spr. czasami w gimnazjum tygodniowo ale sami się w to wkopywaliśmy bo wszystko chcieliśmy przełożyć i tak wychodziło.
Pamiętam słowa mojej nauczycielki fizyki "idźcie przełożyć kompetencje, myślę, że wam się uda" :D
W gimnazjum tez możesz ustalić priorytety :)
W zależności gdzie się potem wybierasz :D
-
Taak, ja w gimnazjum walczyłam o jak najlepsze oceny, żeby się do najlepszego liceum w mieście dostać.. Dostałam się bezproblemowo. Za to teraz mam ogromne problemy..:/ Dostać się-to nic. Gorzej potem sobie radzić i się utrzymać:/ Na chwilę obecną mam zagrożenie z chemii, blee! Wolałabym iść do gorszego liceum..przynajmniej by mi lepiej szło :/
-
wlasnie... ja mam tak samo.. a niby jestem w technikum... kazdy gada ze aaa technikum latwizna poziom nizszy niz w liceum a o dziwo w moim jest taki sam poziom jak w jednym z lepszych liceow w miescie...
ah w ogole... po co mi te technikum bylo... moglam sobie isc do zwyklego liceum i mialabym tak samo dobrze jak w gimnazjum.. a nie teraz tylko walczyc o przetrwanie :?
-
Bry! Hihi :D Jeszcze na diete na serio nie przeszłam a już kilogramik mniej ;) Dobra lachy. Ustaliłam sobie priorytety(matma =P) i... przyjemności =D Czyli biola i chemia i ostatnio tez hista =O No i z tego musi być jak najlepiej a z resztą niech sie dzieje wola nieba ;) nie to, żeby całkiem, ale nie będę panikowała :) Co do technikum, jak dla mnei to wlasnie technikum ma wyzszy poziom nauczania bo robisz przeciez profil ogolny z liceum + zawód (tak mi przynajmniej zawsze tłumaczono ;P) Co do testu gimnazjalnego to slyszałam, że ten "prawdziwy" jest łatwiejszy od próbnego, jeśli tak to się tym nie martwie. Odpadło mi zaliczanie z reli do bierzmowania, tzn. jeszcze musze dwa działy zaliczyć i mam spokój :) Od dzisiaj jestem już na "prawdziwej" diecie:) No to ee ide was poodwiedzac moje śliczne :D