Malutko...
Wersja do druku
Malutko...
Za mało. Spowolnisz metabolizm.
dzisiaj wszystko poszło zgodnie z planem na 17.00 jak pisałam bułeczka:) To wcale nie jest tak mało:) lepiej jest troszke mniej na wypadek gdybym była strasznie głodna i koniecznie chciałabym coś zjeść:):)
wiesz, tu nie rzecz w tym, czy sie najesz, ale w tym, jak bedzie pozniej. nawet jak nie bedziesz miala napadow, to jojo murowane, moze szybko schudniesz, ale potem bedziesz sie musiala ciagle ograniczac.
Nie istnieje żadne na wypadek - pewno minimum kaloryczne jest i to trzeba dotrzymywać a nie że "na wypadek" :roll:
hmmmmm to ja już nie wiem:( jestem bezradna
Dzisiaj przed szkoła był jogurt
a w sql--> bułeczka z serkiem topiony i plasterkiem szynki i jogurt naturalny
w domu----> zupa
a na kolacje się okaże jeszcze:(
do zakilkania później....mykam do sql
Malutko, będzie Ci ciężko potem, też mi się kiedyś wydawało, że ja mogę i całe życie 1000kcal jechać , bo przecież głodna nie jestem, ale to złudzenie trwające jakiś czas, organizm tam swoje wie.
hmm dzisiaj 1100:)
Nie wiem jak:D poprostu miałam ochote na jabłka:D
ehhh:):) powiem że nawet jeden banan poszedł:D Oczywiście znowu wyszło lekko ponad 800 kcal ale jakoś na owoce miałam smaka:D i tak poszło:D
Napisze rano:) a teraz ide sie uczyc i spac:) Czuje sie szczesliwa:D
od razu lepiej :)
NO i poranek:):)
Zaraz szkoła:) na śniadanko tradycyjnie jogurcik:)
A przed szkołą jeszcze zjem 2 wasy:)
W szkole jogurt pitny:) i bułeczka:)
W domu jabłko:) zupa:) kisiel:) 2 wasy:)
Wyszło ok.....935:):) może dożuce jeszcze jakąś pomarańcze?..hmmmmm
No nic do popołudnia koffaniutkie:)