ojj nie poddawaj sie kochana! :*
Wersja do druku
ojj nie poddawaj sie kochana! :*
ech... przepraszam, ale nie miałam odwagi na wagę ustać. :( jutro to zrobię, a raczej się postaram... :( okropne, że się załamałam, że ważyłam 58,8 kilograma, a rzuciłam się na jedzenie... :(
Witam :)
Ja mimo wszystko i tak trzymam kciuki za Ciebie ;)
<przytul>
I nie poddawać mi się tam! ;)
Oj Hari, już nie cofniesz tego co było, ale będziesz mądrzejsza o nowe doświadczenie. Tragedii nie będzie, jak już tyle schudłaś, to i ewentualny nowy nabytek też zrzucisz. My tutaj trzymamy kciuki za Ciebie mocniutko. :) A przy okazji pozdrawiam wiosennie i przesyłam trochę dobrego humorku. :)
http://www.mojogrod.pl/foto-3-2007/przebisnieg-duzy.jpg
i jak i jak?
mam nadzieje że dobrze :D
trzymaj się ;**
Głowa do góry Kochana!
Nie można się załamywać!
będzie lepiej, musisz w to uwierzyć.
trzymaj się kochanie ;*
Bufka damy radę, wracaj już...
Hari - waga nie jest najważniejsza, w rzeczywistości najmniej ważna. Wymiarki i wygląd w lustrze się bardziej liczy. Pamiętaj że mieśnie są cięższe od tłuszczu, a pod koniec odchudzania lekkie przybieranie na wadze, a chudnięcie w cm jest normą :wink:
Nie martw się!
Nie poddawaj się ;*