To ja miałam ferie i nie mogę się zebrać. Dla mnie najgorsze są powroty do szkoły, kompletna zmiana trybu życia, znów muszę wszystko podporządkowywać książkom, szkole, swój rytm dnia...
Wersja do druku
To ja miałam ferie i nie mogę się zebrać. Dla mnie najgorsze są powroty do szkoły, kompletna zmiana trybu życia, znów muszę wszystko podporządkowywać książkom, szkole, swój rytm dnia...
Też tego nienawidzę:/
ja też, ale na razie sie tym nie martwię bo do szkoły dopiero za 2 tygodnie jupiii :D
Ja też mam ferie :D hip, hip hurra!
...
ale potem będzie masakra z przestawianiem się na tryb szkolny :P po świętach np. nie mogłam zwlec się rano z łóżka i 2 dni pod rząd się spóźniłam na lekcje :D
O rany nic nawet nie mówcie.
Pallicho z wstaniem rano w końcu przez ostatni tydzień wstawałam o 7:30 na obozie bo miała rozruch.. ale wytrzymać od 8 do 14:30 w szkole to coś strasznego.. na ostatniej lekcji (fizyce) zakryłam twarz włosami, włożyłam słuchawkę do ucha i zasnęłam ^^
Dobrze, że nikt nie zauważył ;p
haha zasnac na lekcji... normalnie szacunek dla tej pani :twisted:
eh ja też tak umiem:) ja przysypiam głównie na PO
Hm, wczoraj znów było kiepsko z moim żołądkiem...dziś lepiej, ale bez szaleństw. Kurczę, zbliża się połowa lutego, a wg. moich obliczeń żeby dotrzeć do wymarzonej wagi do czerwca, powinnam schudnąć już 4 kg :roll: Jak tak dalej pójdzie, to 50 kg ważyć będę za dziesięć lat :roll: Skoro tylko mi na diecie przybywa.
Nie krzyczcie za dzisiejszy jadłospis, ale nawet mi się jeść nie chce...:roll:
Śniadanie
3 suchary - 150 kcal
Obiad
Ziemniaki - 90 kcal
Pierś z kurczaka gotowana - 130 kcal
Kolacja
4 tosty (1 kromka 35g) - 316 kcal
2 łyżeczki masła - 160 kcal
RAZEM - 846 kcal
Kurczę, dzisiaj mi w szkole dziewczyny powiedziały, że schudłam...ale jak ja patrzę w lustro, to widzę jeszcze bardziej spuchniętą twarz, nalaną szyję, koszmarny biust i okropny brzuch, już przestałam mieć wrażenie, że się choć troszkę zmniejszył...
Dostałam w dodatku dziś @ (ale to jest hit. Zwykle miałam okres regularnie, co 30-37 dni (takie rozbieżności, ale póki przychodził po miesiącu było dobrze). W styczniu dostałam 5 dni przed przewidywanym terminem. Powinnam dostać teraz, w lutym, dopiero za tydzień, a dostałam dziś, po trzech tygodniach od poprzedniego okresu :roll: Coś mi się jeszcze na dodatek rozregulowało i nie mogę iść na trening w sobotę, a taką miałam ochotę pójść na basen... :roll:
W niedzielę chyba idę z koleżanką do pizzerii...ale mam nadzieję, że wytrzymam i zjem najwyżej jeden kawałek, no dobrze...dwa. :oops:
chciałabym mieć @ z taka regularnością jak Ty :roll: z okresem źle, bez niego jeszcze gorzej.
a za ten jadłospis to dostajesz ode mnie oficjalnego kopa.
nie przejmuj się wagą - liczą się wymiary, a najbardziej lustro i szczere opinie koleżanek ;))
Koleżanki bi Ci nie kłamały.. a Tobie moze sie tylko wydawac że wygladasz gorzej, bo waga stoi w miejscu :) moja tez stoi, ale widze po buzi że nie jest tak źle ;)...
Wogóle to mój okres nawet przed odchudzaniem pojawiał sie w dużych odstępach czasu..