Heh...Tak to zabrzmiało...
Mozna powiedzieć, że nie odchudzam się dla mamy, tylko przez nią - ale w małej części..
Odchudzam się dla siebie, żeby nie mieć wyrzutów sumienia jak zjem batonik za dużo, żeby nie mieć zadyszki po przejściu z przystanku do szkoły i żeby nie wyglądac w ulubionych ciuchach, jak w ubraniach młodszej siostry.
Mój temat juz daleeko, daleeko..
No więc może już zacznę, wieczorem dopisze resztę.
Plan wcale nie był taki, ale w końcu zjadłam:

na I śniadanie
jogurt (60kcal)

na II sniadanie(w szkole)
bułkę kajzerkę z wędliną (coś ok. 230kcal)

i na..przedobiad?
kolejny jogurt...

mam nadzieję, że w ciągu ferii uda mi się zjadać większe śniadania, a zmniejszyc trochę inne posiłki (głównie kolację).
narazie nie mam czasu na to..Chociaż staram się wstawać wcześniej.