mi się rzadko to zdaża, ale dzisiaj przesadziłam troszkę z babcinymi pierogami i deserem w postaci kiślu z tartym jabłkiem :roll: ale co tam :D jutro też jest dzień :wink:
Wersja do druku
mi się rzadko to zdaża, ale dzisiaj przesadziłam troszkę z babcinymi pierogami i deserem w postaci kiślu z tartym jabłkiem :roll: ale co tam :D jutro też jest dzień :wink:
jakbym słyszała siebie ;dCytat:
Zamieszczone przez requiem
dno u mnie straszne z dietą zawsze.
ehh.
bedzie dobrze.
ja od jutra zaczynam i mam nadzieje ż eporaz ostatni.
;p
naprawdę dziękuję dziewczyny :)
obiad mi lekko nie wypalił smakowo >,< przez mojego lenia, bo nie chciało mi się ryżu gotować.
cukinia, cebula, pomidory, przecier, papryka itd /60/
kasza presto [czy jakoś tak..] /150/
kurczak /150/
830kcal ogólnie
zaraz kawa i czekolada. nie mogę żyć bez czekolady..
A ja bez sera żółtego. Ehhh... :?
A ze słodyczy to hmmm... praktycznie wszystkie lubię :P
podwieczorek
biała czekolada 2 i 1/2 paska Milka /220/
garść gum do żucia :roll: /20 ?/
cos mi sięwydaje, że nie będzie dziś kolacji. kompletnie nie czuję głodu,
czyli bilans dziś to 1070kcal
ach czeko czeko ^^ wszystko mozna jesc ale z umiarem :D ja najbardziej lubie maslo orzechowe- a to jest juz zlo, jak sie zapomnisz za bardzo to masz mnostwo kcal na karku :O
NUTELLA! nie jadłam wieczność, ale boję się kupić, bo pewnie od razu pochłonę cały słoik.
no zawsze tak jest :O i choc wmawiasz sobie "zjem lyzeczke" to nawet jesli sie uda bedzie masakra potem :roll:
eeeee nutella... papunio pyyszna... ale i tak znajac zycie na dzien dobry opchnelabym caly sloik
ja też.
nie umiałabym np łyżeczki dziennie xD