A mi się marzy zostać architektem... ale najgorsze jest to, że w moim mieście na pewno się nie dostanę na ten kierunek, więc trzeba będzie wyjechać... :roll:
Wersja do druku
A mi się marzy zostać architektem... ale najgorsze jest to, że w moim mieście na pewno się nie dostanę na ten kierunek, więc trzeba będzie wyjechać... :roll:
i cudnie...widzisz marzenia sie spełniaja:):):):)
http://i95.photobucket.com/albums/l1...zybek3_pod.jpg
Insomio powodzenia!
Dzienne czy zaoczne? ;)
Trzeba wierzyć, a wszystko się uda. Fajnie się pisze, ciężej wcielić w życie taką postawę ;).
Miłego dnia :).
ightmyfire dzienne :)
Dzisiaj mój Skarb przyjechał do mnie na 3 godzinki, kochany :)
Jutro wyjeżdżam sobie na warsztaty wokalne z panią Elą Zapendowską :) Wracam 13 lipca, i mam nadzieje, że przez ten czas nie przytyję... Będę jadła normalnie, w granicach 2000 kcal i mam nadzieję że dam radę, bo wiecie jak to jest na takich wyjazdach... Wieczory i noce z piwkiem, ect...
Tak więc Kochane moje wracam za półtora tygodnia, trzymajcie się cieplutko i ładnie dietkujcie :D Papa :*
udanego wyjazdu Kochana!!!!:)
Udanego wyjazdu :D.
udanego wyjazdu! ;*
udanego wyjazdu i milego dnia;**
Dawno mnie tu u Ciebie nie było...
Z całęgo serca gratuluje Ci zdania matury oraz dostania sie na wymarzone studia :D
Wiem jaki z tym wszystkim miałaś stresik bo sama w tym roku zdawałam maturę i także zdałam i czekam na wyniki rekrutacji na swoje wymarzone studia :wink:
Udanego i zakręconego wyjazdu :D :wink:
Buśśśśśka :*
baw się dobrze ;)
no no, no to szalej tam z elą :D
hej dziewczyny :D Wróciłam :D Słuchajcie to był najcudowniejszy wyjazd w moim życiu, poważnie, każda chwila spędzona tam była niesamowita. Wspaniali uczestnicy, wspaniali wykładowcy, nie było osoby której bym nie polubiła. Generalnie schemat dnia był taki: śniadanie, warsztaty, obiad, warsztaty, jam session. Nie było chwili wolnego tak naprawde, a jak była wykorzystywało się to na wszystko co związane z muzyką :P Brakowało mi takiego braku czasu! Najfajniej było na jamach. Generalnie jam session to nic innego jak wspólne granie piosenek, i czysta improwizacja muzyczna na scenie. Mieliśmy tam przez cały wyjazd do dyspozycji klub Muzyczna Owczarnia, w którym była scena i codziennie te jamy się odbywały. Czasem wystarczyło rzucić hasło w postaci tytułu piosenki i na scenę po prostu wchodzili Ci którzy znają dany utwór i bez żadnej próby można było wręcz zawodowo zagrać kawałek. Więc poziom umiejętności uczestników był naprawdę wysoki. Ja jamach była taka boska atmosfera, nie sposób tego opisać naprawdę, trzeba tam pojechać i samemu się przekonać :D Przez cały tydzień chodziłam spać o 3-4 nad ranem, bo o tej porze kończyły się jamy. Dieta poległa w 100% ale przytyłam nie więcej niż 2 kg, serio, jestem w szoku jak patrze w lustro. Ja nie wiem co ja tam takiego robiłam ze te kalorie mimo wszystko się spalały :P Mój jadłospis wyglądał tak: śniadanie (dwie bułki z masłem i serem), obiad (dwa sycące dania, kompot), na kolację dostawaliśmy takie wielkie bułki z kurczakiem albo ze schabowym. No a na jamach czyli miedzi 21 a 3 piłam dzień w dzień minimum 2 piwa z sokiem, zajadając się paluszkami, a czasem po powrocie do pokoju, potrafilam zjeść jeszcze całą tabliczkę czekolady ^^ I ja nie wiem co się stało z tymi kaloriami :D Ale bardzo się cieszę że się nie odłożyły w znaczącym nadmiarze.
Nie wiem czy kojarzycie może takiego gościa jak Wojtek Pilichowski. To generalnie jeden z najlepszych Polskich basistów, bardzo znany właśnie w kręgach muzycznych. Był jednym z wykładowców tam :D Ma gość już 4 dychy na karku, ale jest zajebisty! Przesympatyczny, na luzie, jakby był o połowę młodszy. No i już pierwszego dnia mnie zapamiętał mimo to, że nie miał ze mną zajęć ani nic, ale sobie gadaliśmy, bo jak można nie skorzystać z okazji poznania takiego sławnego faceta hehe. No i wyobraźcie sobie, że 2 dni temu zaprosił mnie na kawę a potem na obiad, pojechaliśmy jego samochodem, rany w jakim ja szoku byłam. A jak wrociłam i powiedziałam o tym ludziom to im tylko kopary w dół opadły haha :D :D :D Normalnie taka wyróżniona się poczułam, ah :D
Jeszcze tylko dwa słowa o Eli i koniec wywodu :P Zapendowska jest po po prostu w deche babką. Też na luzie, przezabawna, sympatyczna, klnie jak szewc i jara jak smok dwie paczki Cameli dziennie :P
Ale ja tęsknię za tymi warsztatami! Dobrze że za rok będą dwa turnusy, to pojadę na oba jak z resztą większość ;] Jak przyjdzie sie tam raz, to chce się wracać co roku. Tym bardziej że nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Byli uczestnicy w wieku gimnazjalnym ale byli też i tacy po 50-tce ;] Więc czaaaadzik ogólnie :D A teraz idę spać, bo wypiłam dzisiaj w nocy pół litra wódki i wytrzeźwiałam dopiero koło 16 :P Film mi się urwał i mnie koledzy zanosili z klubu do pokoju haha :P Ale cóż ;] Bywa :D
Jutro rano się zważę. Dobranoc!
To super wyjazd miałaś :D
Rzeczywiście mało przytyłaś szybciutko pozbędziesz się tym zbędnych kilogramów.Teraz tylko wypocznij i do pracy by spalać zbędne kalorię.
Wyjazd był wręcz magiczny, a waga pokazała dzisiaj 66 kg! Czyli przytyłam tylko kilogram, mało tego, wymiary w ogóle mi się nie zmieniły, ja nie wiem jakim cudem moja przemiana materii nagle zrobiła się taka o jakiej zawsze marzyłam ;] Chyba przeprowadzę się w Pieniny, żeby zawsze tak było hehe :D
Lecę Was dowiedzieć :)
no to tylko siesz się że tak ci metabolizm ruszył :)
o jejq jak fajnie ze wróciłas:) ale widze ze było zal wracac bo było superowo:) hehehehe :):)
a kilogram to w mgnieniu oka zniknie napewno hihihih:P:P
http://i95.photobucket.com/albums/l1...ryz_mango2.jpg
asq25 gratuluję tylu straconych kilogramów i centymetrów
Ins no to fajnie, że było fajnie :D możemy liczyć na fotki?
Wczoraj dietkowo było ok 1200 kcal, ale bez ćwiczeń bo źle się czułam. Dzisiaj już na pewno sobie potrenuję bo miałam prawie dwu tygodniową przerwę!
Boże jak mi się tęskni do tych warsztatów, bu :cry:
Co do zdjęć to wrzucę coś jak sama je dostane :D
Tak prosimy o zdjęcia XD
no no czekamy na zdjatka obowiazkowo:);*
http://www.jazzhotl.pl/images/daniaDesery.jpg
Hej hej :D Wczoraj było tak średnio na jeża :P nie mogę się przestawić znów na tryb dietkowy, z ćwiczeniami jest ten sam problem, może dzisiaj w końcu się uda :wink:
Śniadanie:
- serek wiejski ze szczypiorkiem
- 3 kromki wasy
Miłego dnia :)
Miego dnia :)
Odwiedziłam i pozdrowiłam :) :P
milego popoludbnia;*
http://bi.gazeta.pl/im/7/4773/z4773487X.jpg
Nie w temacie jestem, ale widzę, że się wróciło z jakiegoś wyjazdu prawda?
No i teraz znowu ostro do roboty trzeba wracać.
Wypadałoby, ale mi za cholere nie wychodzi! I co najdziwniejsze nie ma tego żadnych skutków ubocznych. Wczoraj znów mi nie wyszło, nie wyszło maksymalnie, obżarłam się tak strasznie, że prawie chodzić nie mogłam :P Daawno nie miałam aż takiego napadu. Jadłam wszystko co pod ręką, słodyczce, dużo dużo chleba z serem itp... A dzisiaj rano staję na wagę a tam 65.5 kg, czyli pól kilo mniej :shock: :shock: :shock: Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje... Zauważyłam, że jak coś zjem to po niedługim czasie aż mnie trzęsie z głodu i burczy w brzuchu. Co mogło tak ruszyć moją przemianę materii? Dziwne, dziwne, ale podoba mi się to :P Chyba przejdę na dietę 1500 kcal, bo na 1200 nie dam rady, w tym momencie to dla mnie za mało... Aaa, i oczywiście nadal nie ćwiczę...
No cóż, zobaczymy co będzie dalej, w każdym bądź razie i tak muszę wrócić do dietki!!
Miłego dnia :)
Widzę, że już niedługo będziesz kończyć odchudzanie więc przejście na 1500 to dobre rozwiązanie ;)
No to masz szczęście a co do kończenia diety ..
to trzeba stopniowo zwiększać kalorię tak 200 kcal co 2 tygodnie XD
Ja jeszcze nie kończę diety, jeszcze sporo kilogramów do zrzucenia przede mną ;)
Póki co zjedzone:
- lód Big śmietankowy
- 3 brzoskwinie
- 2 wielkie jabłka
- activia do picia
A na obiad będzie zupa kalafiorowa z ziemniakami :)
smacznego:)
i kochana jak zupka pyszniutka byla?:)
http://mybay.files.wordpress.com/2008/04/pudding.jpg
mmmmmm zupka... jadlam dzisiaj taka :twisted: znaczy sie... tylko to co w niej bylo ;P
a ta Twoja to dobra?
hmm zjadłabym taką "zupkę" jak na zdjęciu:D
Ja nie wychodzę poza limit 1200 kcal chyba, ale nie mam ćwiczeń i w ogóle zawalam dietę i czuję się z tym okropnie, Nie jem słodyczy, ale jakoś moje samopoczucie nie jest dobre...
No to do roboty moja droga i trzeba ćwiczyć. tak ja też muszę zacząć, ale cholerny brak czasu.
Dziewczyny wszystko będzie dobrze nie załamywać się..
Bizia czemu tak się czujesz?
a na ćwiczenia i ruch trzeba zawsze znaleść chociaż 15 minutek i nie ma tłumaczenia brak czasu bo to najprostsza wymówka.Powodzenia :wink:
TAk brak czasu to świetny pretekst... Ale się muszę sprężyć. Może jakby mi ktoś zasadził pożądnego kopa to bym się ruszyła??? :wink:
Dzisiaj już jakieś postępy są, rano naczczo było 50 brzuszków. O ile to coś można nazwać brzuszkami, ale jakoś było...
Jak mus to mus i trzeba się jakoś zmusić do tych ćwiczeń, nie ma rady.
Ćwiczenia nie tylko są potrzebne i konieczne do diety ale też dobre dla twojego organizmu najgorsze są początki i wtedy trzeba mieć dużo cierpliwości.A później z każdym dniem będzie lepiej a efekty będziesz mogła zobaczyć na własnym ciele.
Zupka była dobra :)
Przed wyjazdem na warsztaty muzyczne nie było dnia, żebym nie ćwiczyła, a teraz tak trudno mi do tego wrócić grr, Bizia spinamy dupsko i od dzisiaj ćwiczymy, chociaż te 15 minut dziennie, KasiaKaktusik ma rację, najtrudniejsze są początki, ale jak już raz, drugi, trzeci się zmusimy, to potem wejdzie to w nawyk :)
A wczoraj tradycyjnie zawaliłam dietę ^^ Ale tym razem mam na kogo zwalić :D Mój Misiaczek kochany przyjechał do mnie z wojska na kilka godzin, spędziłam wieczór i pół nocy u niego w domu, do siebie wróciłam dopiero o 3. No i jak zwykle było bosko, cód, miód i trening w parze też był haha, więc trochę tych kalorii pospalałam :D A co do diety, to tak... Do 18 wczoraj miałam 1000 kcal na liczniku, a u Misia zjadłam: fasolkę szparagową która wręcz pływała w maśle z bułką tartą (teściowa mi nie pożałowała :P), kawę z cukrem i mlekiem, pół piwa, po 23 3 kanapki z masłem i serem żółtym, a koło 2 wielką paczkę chipsów solonych :P A dzisiaj rano waga bez zmian, 65.5 kg ^^ Non stop nie mogę w to uwierzyć, że ja jem mega niezdrowo, zdecydowanie za dużo, a waga albo spada, albo stoi, szok szok szok.
A dzisiaj póki co zjedzone:
- jogurt brzoskwiniowy
- nesscafe 3 w 1
Miłego dnia :)