Obudziłam sie dzisiaj pełna wiary że moje odchudzanie tym razem nie skończy sie atakiem na lodówke.
Dam rade, bo musze zgubić w sumie tylko 3 kg. Niby nie tak dużo, a strasznie opornie mi idzie ta walka.
Zwykle 3 dni wręcz głoduje a czwartego rzucałam sie na lodówke, albo na szuflade w kredensie gdzie trzymamy słodycze( jak to mama tłuczy - na wypadek jakby goście przyszli, tyl;ko że te słodkości zwykle nigdy do gości sie nie doczekają ).
Ale od dzisiaj będzie inaczej. Żadnego głodowania! Racjonalna dietka ćwiczenia i znowu będe mogła swobodnie sie czuć w moich ukochanych dżinsach A żebym nie mogła oszukiwać sama siebie to własnie tutaj będe wszystko skrzętnie notować.
Zakładki