Dawno nie pisalam... Przestałam panować to fakt. PIsałam, że waże 69 a tu 35... Kiedy to się stało? Kiedy z normalinie wyglądającej dziewczyny zrobiłam się maszkarą? Nie, to nie ja. Nie jem. Albo się obżeram i żygam. I tak w kółko. Obsesja jedzenia. Mamy to .Jedzenia i nie jedzenia. Diet. Ćwqiczeń. Żygania. Chcę jeść lecz nie mogę... Czuje, że koniec jest blisko. Waże 35 przy 178. Umieram... Nie mogę. Jestem nikim. Nie dałam rady przytyć. Chudłam. Jestem piorunująco okropna. Nie mogę patrzeć na mame na jej smutne oczy. *****, co jest? Niedawno nie mogłam przestać a teraz nie mogę zacząć. Zjadłam już dziś mandarynkę. I nie mogę. NIc nie mogę! I jeszcze żyletka. Ani Ana ani Bu ani Żyleta niegdy nie będą już moimi przyjaciółmi. Prosze trzymajcie kciuki, że przetrwam. Że dam radę tu istnieć....
Zakładki