tez cos takiego miałam... dopuki nie zainteresowalam sie dietetyka i nie wzielam sie porządnie w garsc. kiedys potrafilam isc do sklepu, kupic bułki pizzowe, czekolade i chipsy, kiedy nie szłam z jakiegos powodu do szkoły, wrocic do domu i jesc tak z nudów bez sensu przed telewizorem. mysle ze z tego sie wyrasta. kiedys wydawalo mi sie ze odchudzanie = głodówka. a teraz zdrowo schudlam 15,5 kg z uśmiechem na twarzy, bez męki i mam inne podejscie do jedzenia, juz nie żądzi moim zyciem, o dziwo mam wiele do robienia i o jedzonku nie mysle