Dziewczynki dobrze mówią Ja jeszcze zaproponuję robić sobie jak najwięcej suróweczek (np. marchew z selerem, jabłkiem i porem;marchew z jabłkiem i w ogóle różne kombinacje), oczywiście bez majonezu czy smietany, jak coś to z chudziutkim jogurtem naturalnym, no i np. żeby z połowę tego obiadu stanowiła ta suróweczka, czy też była przekąską między posiłkami.
Z rzeczy do pieczywa polecam przerzutkę na twarożki kanapkowe (niezły "fresek" z Biedronki, jeżeli macie ją w pobliżu)i serki wiejskie, topoione i żółte już mają o wiele więcej tłuszczu, no i przez to są bardziej kaloryczne. Tak to jakieś chude wędlinki, niskosłodzone dżemy itp.
Aha, no i jeżeli bez słodyczy żyć nie możecie, to zróbcie sobie dzienny (lub tygodniowy limit), no i stopniowo go pomniejszajcie (nie mówię o całkowitym wykluczeniu, bo potem się może zdarzyć, że się rzucicie na nie).
To tyle jeszcze ode mnie. Życzę duużo mobilizacji i świetnych wyników Jak cos to czekamy na sprawozdanie jak wam idzie
Zakładki