-
Hej Wikingos. Na świcie nie ma samych anorektyczek, więc nie masz powodu do samobójczych myśli. Ja mam kumpelę podobnego wzrostu co Ty ,wagę ma pewnie większą od Twojej,i wiesz co ? Jest super laską i ma duże powodzenie. Myślę ,że zbyt duzo dziewczyn zabardzo skupia się na swojej wadze,a przecież ważne jest bycie sobą :wink: Pozdrawiam,pa pa
-
Problem tkwi w główce, a niestety wszystkie wiemy, że z sobą najtrudniej walczyć...
Może jesteśmy zbyt zestresowane, może zbyt zdeterminowane, może zirytowane, niezrozumiane?
Walczmy z tym! To będzie trudne.
To będzie najtrudniejsza walka w moim dotychczasowym życiu, walka nie z sobą, a ze swoją psychiką...
To właśnie napisałam we wstępie, w moim pierwszym poście w tym temacie. I tak sobie myślę że jestem już bliska zwycięstwa. Jeszcze nie wygrałam z kilogramami, ale myślę że wygrałam ze swoim destrukcyjnym myśleniem. Wygrałam. Z obżarstwem. Z bezsilnością. Z ciągłymi wrażeniami że to nie ma sensu. Po trochu z sobą. Przeciesz dam radę, jestem silna. Ciągłe myśli o jedzeniu nie będą rządzić moim życiem! Jest tyle pięknych rzeczy w życiu. Czasem niekoniecznie miłych, ale przecież potrzebnych. Nie można żle o sobie myśleć ! Bo kto będzie chciał z tobą być, jeśli ty sama nie chcesz? Akceptuje siebie i wyznaczam sobie kolejny cel, kolejną bitwę ze sobą, kolejną pracę nad sobą, kolejną część mojego planu - polubić siebie.
No a teraz takie przyziemne sprawy :twisted:
Zaczęłam biegać. Wprawdzie jestem w tym słaba bo mam astmę, ale myślę że to się poprawi, polepszę z czasem moją wydolność i będzie git. Znalazłam koleżankę, która chce ze mną biegać. Też ma parę kilo do zrzutu i na dodatek jest moją sąsiadką, więc sprawy układają się wspaniale. Postanowiłyśmy biegać ok. 3-4 razy w tygodniu. Na początek przeplatane z marszem, bo muszę przyzwyczaić swój organizm ( dobra, nie owijam, jestem straszny zdechlak :lol: , ale to się zmieni :!: ) Z dietką wszystko ok, chociaż moja mama coś zaczyna wymiękać, muszę ją doprowadzić do rozsądku 8)
-
no no :) widzę, że robisz postępy. Ja też chciałam biegać...ale nie mam z kim a samej mi się nie chce :( no nic...jakoś dam radę ;)
Pozdrawiam :*
-
Pieknie to napisalas :)
Wygraląs, tak jak kazda z nas, wydaje mi sie ze nawet juz samo podjecie dcyzji, zmobilizowanie sie, porzucenie starych nawykow jest dla nas sukcesem :)
Bieganie to dobra rzecz :-)
Sama kiedys biegaląm z kolezanka, ale pozniej przyszło lato i juz zadnej z nas sie nie chciało... moze warto zaczac od nowa? :-) ciekawe jak to jest z moja kondycja :wink:
-
No i skończyło się - mama zakazała mi biegać bo jest już zimno i się zaziębie i że mogę sobie biegać latem :x :x :x :evil:
Ale obiecuje że będę jeździć na rowerku!
Dzis miałam wspaniały dzień! Pare osób powiedziało mi że ładnie wyglądam :D , to chyba pierwszy raz w życiu :lol: to chyba ta nowa bluzka 8) no i byłam inaczej niż zwykle uczesana :lol:
A w autobusie zagadał do mnie jakiś chłopak z mojej szkoły, całkiem fajny :lol:
Poczułam się jak ładna dziewczyna....bo wiecie do mnie niezbyt często zagadują chłopcy...może dorastam?
W każdym razie to było miłe i jestem szczęśliwa i to Oczywiście motywuje mnie do dalszej diety....
Myślę że to jest to - akceptować siebie, ubierasz się tak żeby podkreślić plusy, i zakryć mankamenty, akceptujesz swoje ciało... Ale polubić go nie jestem w stanie, może jak schudnę?
Noemcia, Cerise dzięki że wpadacie. Bardzo pomagają mi wasze komentarze.
-
no widzisz!! A jeszcze pare dni temu płakałas, że jesteś brzydka i nikt Cię nie będzie chciał... ;) A wystarczyło, że inaczej się ubrałaś, uczesałaś i już zaczynają się adoratorzy koło Ciebie kręcić :D Trochę wiary w siebie i na pewno będzie ok :) Trzymaj się :*
-
Z checia czytam o twoich zmaganiach :)
Tez mysle ze łądnie wygladałas hehe i ciesze sie ze chlopak zagadał (wiem ile to radosci sprawia :wink: ) Ja mam w szkole takiego jednego... :roll: no oh i ah :) ale nawet o nim nie marze, bo po co sie łudzic? :-)
ps masz moze jakas foteczke? buzka=*
-
Foteczki może kiedyś skonbinuje....
No i dziękuje za komentarze, tylko wy mnie odwiedzacie bo Naru i Motyleq chyba mnie już nie lubią....
Wiesz Cerise jja też mam gogoś w kim jestem cholernie zakochana i kto w ógóle nie zwraca na mnie uwagii...najlepszy sposób to chyba zapomnieć....
Z dietką troszku gorzej ale dobrze. Wczoraj zamias jabłka na podwieczorek zjadłam ciasteczko nie mogłam odmówić bo się babcia pastwiła... :twisted:
Dzisiaj cały dzień zawalony, ale obiecuje że jutro poćwiczę, pozdrowienia!
-
Nieprawda!!! z tym Ze Cie nie lubie!
Tylko po prostu ja odwiedzam , czytam posty codziennie - ale zeby odpisac na kazdym temacie jestem troche zmenczona - i robie to 2-3 razy w tygodniu hurtowo na wszystkie:) takze Twojego staram sie nigdy nie opuszczac;)
Z tym w kim jestes zakochana - to nie trac nadzieji :D wszystko sie moze zdarzyc :)
Jedno ciasteczko Ci zrobi tyle co nic .. :)
Napewno wszystko bedzie w porzadku :)
Milego weekendu :D
-
Gdzies przeczytalam,ze do odchudzania, zmiany nawykow, nalezy wewnetrznie dojrzec.
Pamietam jak sie wczesniej odchudzalam. Jadlam produkty z "zakazanej listy" a potem mialam ogromne wyrzuty sumienia. Doszlam do wniosku,ze moje dobre samopoczucie jest dla mnie istotniejsze i nie bede sobie go psula przez cos tak banalnego jak jedzenie.
Jezeli mam ochote na cos kalorycznego to czekam do nastepnego dnia, do sniadania i np. nie jem drugiego sniadania w zaleznosci od spozytych kalorii.