witam wszystkich w mych skromnych progach....Postanowilam w koncu wziac sie w garsc...od dnia 8 kwietnia moja dieta staje sie MZ....... nie wytyczam sobie limitu kalorycznego,ani tego co moge,a czego nie moge wtryniac......musze nauczyc sie sluchac swego organizmu....bede jadla wtedy,gdy moj organizm bedzie sie tego domagal i to,na co bedzie mial ochote........nic na sile........ja w to wierze.....do tej pory napychalam sie nie zwracajac uwagi na nic....po prostu robilam to z nudow.....ale teraz koniec z pokryjomym podjadaniem czekoladek i lodow.....koniec z rzucaniem sie na lodowke,gdy nikogo nie ma w domu.......od jutra moja jedyna zasada stanie sie jedzenie w towarzystwie.......nic samemu.......pozdrawiam :P